Marek Domagalski: Diagnozy po referendum

Październikowe referendum zostanie na dłużej w debacie publicznej, także w prawniczej. A może nawet w badaniach psychologów i socjologów. Bo to istotna forma demokracji.

Publikacja: 19.12.2023 02:00

Marek Domagalski: Diagnozy po referendum

Foto: AdobeStock

Przed rozprawą w Sądzie Najwyższym w kwestii stwierdzenia ważności referendum prokurator generalny wystąpił, aby w tym postępowaniu SN powołał biegłych psychologów lub socjologów do zbadania, czy nierzadkich przypadków zadawania przez członków komisji wyborczych pytania, czy głosujący chce pobrać także kartę referendalną, nie zakwalifikować jako niedopuszczalnej agitacji referendalnej w trakcie głosowania. Taka agitacja – według PG – mogłaby wpłynąć na decyzje o udziale w referendum.

Sąd Najwyższy wniosku nie uwzględnił i orzekł o ważności referendum, ale zarazem wskazał, że nie jest ono prawnie wiążące, ponieważ nie było kworum. Nie stwierdził zaś SN naruszenia kodeksu wyborczego przez członków komisji pytających o kartę referendalną i wydawanie jej dopiero na wyraźne żądanie wyborcy. PKW w swej uchwale przed głosowaniem uznała to za niedopuszczalne.

Czytaj więcej

Marek Domagalski: Żeby z komisji śledczych nie wyszła prekampania

Kilku sędziów SN (nie mając zastrzeżeń do uznania ważności referendum) zgłosiło zdanie odrębne właśnie co do tej (nad)aktywności członków komisji, która w ich ocenie powinna być szerzej wyjaśniona także przez biegłych. Sędzia Aleksander Stępkowski polemizował z kolei z uzasadnieniem uchwały SN, że nie bierze ona pod uwagę niezastosowania się przez członków komisji do wiążących ich wytycznych PKW co do owych pytań. Tym bardziej że jedna ze stron trwającego konfliktu politycznego wyraźnie i systematycznie nawoływała do bojkotu referendum, aby pozbawić go wiążącego charakteru.

Cóż, na tym polega wartość sądowego pluralizmu, wymiany stanowisk i zdań odrębnych, że ujawniają się wątpliwości, problemy, diagnozy. Sąd Najwyższy, Państwowa Komisja Wyborcza i w ogóle organy wyborcze nie powinny mieć w tym względzie kompleksów. Nie sprawdziły się licznie głoszone obawy, że przeprowadzenie wyborów wraz z referendum może się organizacyjnie nie udać, że wyniki głosowania z zagranicy nie spłyną na czas itp.

Ten wyborczy segment władzy państwowej zdał po raz kolejny egzamin, tak jak to było przez ponad trzydzieści lat demokratycznej III Rzeczypospolitej, poza wycinkowymi niedociągnięciami, które są naprawiane. Także więc te naruszenia, czy choćby wątpliwości powinny być zbadane i przeanalizowane. Chodzi przecież o sedno demokracji.

Przed rozprawą w Sądzie Najwyższym w kwestii stwierdzenia ważności referendum prokurator generalny wystąpił, aby w tym postępowaniu SN powołał biegłych psychologów lub socjologów do zbadania, czy nierzadkich przypadków zadawania przez członków komisji wyborczych pytania, czy głosujący chce pobrać także kartę referendalną, nie zakwalifikować jako niedopuszczalnej agitacji referendalnej w trakcie głosowania. Taka agitacja – według PG – mogłaby wpłynąć na decyzje o udziale w referendum.

Pozostało 82% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian