Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu

Jak powinien wyglądać rytuał oczyszczenia wadliwie powołanych sędziów?

Publikacja: 18.09.2024 04:31

Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu

Foto: Adobe Stock

Sędziowie-karierowicze awansujący za czasów „dobrej zmiany” będą mogli orzekać, jeśli okażą czynny żal za udział w naruszaniu praworządności – zapowiedziało Ministerstwo Sprawiedliwości. Po latach współdziałania w psuciu państwa prawa trudno spodziewać się, by decyzja o skrusze, podjęta pod groźbą wyrzucenia z zawodu, była szczera i dobrowolna. Jak powinien wyglądać rytuał oczyszczenia wadliwie powołanych sędziów?

Choroba tocząca sądy

Osoba, która stała się sędzią w procedurze sprzecznej z konstytucją, nie może dzierżyć władzy sądowniczej w sposób zgodny z konstytucją. Jedno wyklucza drugie. Nie może być więc żadnych wątpliwości, że neosędziowie muszą oddać togi. Dalsze sprawowanie misji publicznej w strukturach wymiaru sprawiedliwości wymaga ponowienia procedur nominacyjnych przed Krajową Radą Sądownictwa, ukształtowaną zgodnie z konstytucją.

Czytaj więcej

Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza

Konkretne propozycje procedur tranzycyjnych, przekształcających osoby nieuprawnione do orzekania w prawowitych sędziów, przedstawiło Ministerstwo Sprawiedliwości po szerokich konsultacjach ze środowiskami prawniczymi. Neosędziowie zostali przyporządkowani do kilku grup w zależności od tego, jak ciężka toczy ich „choroba” oraz jak ma wyglądać prawna terapia uleczająca ich sędziowski status. Szczególne rozwiązanie przewiduje się dla tzw. karierowiczów: sędziów awansujących przed upolitycznioną, niekonstytucyjną KRS. Jeśli okażą skruchę, będą mogli wrócić na wcześniej zajmowane stanowisko, a w przyszłości wystartować w konkursach i awansować w zwyczajnym trybie. „W tym przypadku przewidujemy wprowadzenie instytucji, nazwałbym to, czynnego żalu. Czyli jeżeli złożą oświadczenie, powiedzą: „Tak, faktycznie, to był nasz błąd życiowy”, to dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic więcej się nie dzieje. Można by powiedzieć, że w pewnym sensie uznajemy, że oni są rozgrzeszeni, jeżeli złożą właśnie takie oświadczenie dobrowolnie” — wyjaśniał minister Adam Bodnar.

Skrucha poniewczasie

Koncepcja czynnego żalu zastosowana do neosędziów ma jedną zaletę i nieco więcej wad. Niewątpliwym plusem czynnego żalu jest potwierdzenie, że stało się coś złego. Nie można wymagać żalu, gdy ktoś nie zrobił nic, czego powinien żałować. Przygotowywane rozwiązanie zakłada, że karierowicze brali udział w niszczeniu praworządności, dlatego muszą się zreflektować, by móc dalej pełnić odpowiedzialne funkcje sędziowskie. Gdy dana osoba oczyści się z winy, ustawodawca może zaoferować jej powrót na wcześniejsze stanowisko i zagwarantować bezkarność. Mówienie o czynnym żalu neosędziów ma jednak parę minusów. Klasyczny czynny żal opiera się na dobrowolnej decyzji sprawcy, który naprawdę chce odwrócić się od zła. Jednak odmowa złożenia oświadczenia ma rodzić określone reperkusje w karierze neosędziego. To nie tylko degradacja do sądu niższego rzędu, ale także groźba wydalenia z zawodu w ramach dyscyplinarki.

Decyzja podejmowana pod presją psychiczną nie jest dobrowolna. Ostatecznie nie będzie to szczery żal, ale prosta kalkulacja, co się komu opłaca. Ponadto sam fakt zmiany władzy politycznej w październiku 2023 r. i objęcie rządów przez demokratycznie legitymizowaną ekipę, której celem jest przywrócenie praworządności, sprawił, że sytuacja karierowiczów stała się ewidentnie niekorzystna.

Kariera kwitnąca za czasów upolitycznionej KRS, pogłębiająca kryzys konstytucyjny, oddalająca Polskę od świata Zachodu – niechybnie dobiega końca. Podjęcie decyzji o skrusze dopiero teraz, w 2024 czy 2025 r., nie będzie wiarygodne. Wyniknie z uwarunkowań zewnętrznych, przekreślających powodzenie „planu” na karierę budowaną na zgliszczach konstytucji.

Zmiana okoliczności niezależnych od sprawcy, które mogą zniweczyć jego plan, a także groźba schwytania i ukarania za łamanie prawa to klasyczne przesłanki, które blokują możliwość skorzystania z kodeksowego czynnego żalu. Duszę wymiaru sprawiedliwości trzeba próbować uzdrowić w nieco inny sposób.

Rytuał przejścia

Nie ma wątpliwości, że wymiar sprawiedliwości trzeba naprawić bez wygenerowania zbyt wysokiego ryzyka zachwiania się jego stabilności i sprawności, co osłabiałoby prawa obywateli. Dlatego zamiast o czynnym żalu adresowanym do konkretnych osób należy raczej mówić o ustrojowej abolicji. Nie chodzi o wybaczenie, lecz o pragmatyczną rezygnację z wyciągania konsekwencji dyscyplinarnych za zawinione psucie wymiaru sprawiedliwości. Nie chodzi o nawrócenie się osoby, lecz systemowe przeobrażenia wymuszające postawy zgodne z literą i duchem konstytucji.

W wywiadzie dla WP wiceminister Dariusz Mazur sprecyzował: „W tym oświadczeniu nie będzie żadnego elementu posypywania głowy popiołem. Chodzi o to, żeby sędzia stwierdził (…), że była wada ustrojowa i on zgadza się z kierunkiem naprawy tej wady”. Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości przez byłych neosędziów musi poprzedzić rytuał przejścia obwarowany kilkoma warunkami. Wymieńmy dwa z nich.

Po pierwsze, konieczne wydaje się wymaganie przyznania się do winy karierowicza. Warunkiem noszenia sędziowskiej togi powinno być złożenie oświadczenia o przyznaniu się do udziału w procedurze awansowej przed niekonstytucyjną KRS, co godziło w konstytucyjny porządek państwa. Chodzi o obiektywną manifestację postawy zgodnej ze standardami praworządności, nie wnikając w osobiste motywacje i bez wymogu skruchy.

Po drugie, warunkiem puszczenia w niepamięć bezprawia mogłoby być oświadczenie o przestrzeganiu w przyszłości wiążących orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczących kwestii ustrojowych. Składający oświadczenie powinien sygnować listę węzłowych orzeczeń, zobowiązując się do ich stosowania w praktyce orzeczniczej. Naruszenie złożonego oświadczenia mogłoby stać się w przyszłości podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego.

Zamiast czynnego żalu – swoiste konstytucyjne credo.

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Sędziowie-karierowicze awansujący za czasów „dobrej zmiany” będą mogli orzekać, jeśli okażą czynny żal za udział w naruszaniu praworządności – zapowiedziało Ministerstwo Sprawiedliwości. Po latach współdziałania w psuciu państwa prawa trudno spodziewać się, by decyzja o skrusze, podjęta pod groźbą wyrzucenia z zawodu, była szczera i dobrowolna. Jak powinien wyglądać rytuał oczyszczenia wadliwie powołanych sędziów?

Choroba tocząca sądy

Pozostało 92% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?