W programie Prawa i Sprawiedliwość „Bezpieczna przyszłość Polaków” znalazła się zapowiedź „dokończenia otwarcia zawodów prawniczych” poprzez połączenie zawodów radcy prawnego i adwokata, a także ich samorządów. Zdaniem PiS taki krok zapewni obywatelom szerszy dostęp do profesjonalistów oraz umożliwi adwokatom podjęcie etatowej pracy na warunkach zbliżonych do tych, na jakich pracują obecnie radcy prawni.
Inicjatywa ta nie rozwiąże jednak problemu ograniczonego dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Po pierwsze, zawody prawnicze są już otwarte dla wszystkich osób z wykształceniem prawniczym, zwłaszcza po reformie z 2005 r., znanej jako Lex Gosiewski. Aktualnie osób wykonujących te zawody jest wielokrotnie więcej niż przed ich otwarciem, bo ponad 70 tys. W 2000 r. na 100 tys. mieszkańców naszego kraju przypadało 15 adwokatów lub radców prawnych, natomiast w 2016 r. było ich już 126 na 100 tys.
Czytaj więcej
Prezydium Naczelnej Rad Adwokackiej w przyjętym w czwartek stanowisku wyraziło sprzeciw wobec wyborczej zapowiedzi PiS. Chodzi o połączenie samorządów adwokackiego i radcowskiego.
Rynek usług prawnych jest obecnie nasycony, co podważa argument o konieczności dalszego „otwierania” zawodów prawniczych. Młodym prawnikom coraz trudniej znaleźć swoje miejsce na rynku, a ścieżka kariery nie wydaje się im już tak atrakcyjna jak kiedyś.
Narzucanie wizji przez partię rządzącą
Przedstawiciele samorządu adwokackiego i radcowskiego nie zgłaszają potrzeby połączenia tych zawodów, dlatego proponowana zmiana ma na celu wyłącznie interesy partii rządzącej – jeden samorząd prawniczy łatwiej przecież podporządkować władzy publicznej. Tymczasem istota i geneza zawodów adwokata i radcy prawnego jest całkowicie odmienna.