Coraz częściej czujesz, że praca stała się przymusem, poświęcasz dla niej swój wolny czas, robisz więcej niż musisz a w dodatku ten zwiększony wysiłek nie daje ci satysfakcji, lecz głównie stres i coraz częściej bezsenne noce? Jeśli masz takie objawy to nie tylko możesz poczuć się częścią rosnącej na świecie grupy pracoholików, którzy w ten sierpniowy piątek obchodzą swój dzień. (Wielu z nich będzie zresztą tak zapracowanych, że nie znajdzie czasu na świętowanie).
Czytaj więcej
Niemal równo w dwa lata po wybuchu pandemii Covid-19 inwazja Rosji na Ukrainę znów wywołała falę niepewności i lęku. Ekspertki podpowiadają, jak pracownicy i ich szefowie mogą sobie z tym radzić.
Te objawy to także ostrzeżenie przed ryzykiem dalszego uzależnienia, któremu dzisiaj- jak nigdy wcześniej- sprzyjają nie tylko nowe technologie, ale dodatkowo, wysokie koszty życia. Te pierwsze pozwalają wielu osobom pracować niemal zawsze i niemal wszędzie a z kolei rosnące koszty dają świetny argument, by zaangażować się w niemal nieprzerwaną pracę.
Ulubieniec szefa
W dodatku, jak podkreśla dr med Bohdan Woronowicz, specjalista i superwizor psychoterapii uzależnień, większość szefów lubi pracowników, którzy angażują się w pracę nawet kosztem życia prywatnego i rodziny. Nic więc dziwnego, że kandydaci do pracy niekiedy niemal z dumą przyznają się do pracoholizmu jako do swojej słabej strony, bo jest on utożsamiany z pozytywną gotowością poświęcania się dla pracy.
Niedawne badania określają udział osób dotkniętych nałogiem nadmiernej pracy na 27-30 proc. dzisiejszej populacji. W USA co drugi pracownik uważa się za pracoholika a w Wielkiej Brytanii- 40 proc. To może przesada, ale w sondażu z 2019 r. połowa amerykańskich pracowników przyznała, że pracują w trakcie przerwy na lunch a co piąty sprawdza po nocach służbowe maile. W Polsce, według badań CBOS, w 2019 r. około 11 proc. dorosłych zmagało się z pracoholizmem, czyli ponad 2,5 mln osób.