Od początku tego roku do 1 grudnia uiściliśmy rekordową kwotę 1 mld 169 mln 639 tys. zł kar z tytułu mandatów karnych wystawionych głównie przez policję, a więc za wykroczenia drogowe – wynika z danych Ministerstwa Finansów dla „Rzeczpospolitej”. Wystawiono ich już ponad 3,8 mln. W całym ubiegłym roku zapłaciliśmy fiskusowi „zaledwie” 903 mln 375 tys. 238 zł kar za 4 mln 329 tys. mandatów wystawionych na kwotę 1 mld 415 mln zł. Różnica w ściągalności za ubiegły rok wyniosła więc aż pół miliarda złotych. W tym roku, do grudnia różnica wynosi tylko 97 mln zł.
Kierowca płaci bo chce pozbyć się punktów
„Wzrost wpływów w roku 2023 r. jest między innymi wynikiem zmiany przepisów o ruchu drogowym od września br. w zakresie wzrostu kar za notoryczne wykroczenia oraz zmianą zasad usunięcia punktów karnych tj. po roku od zapłaty mandatu” - odpowiada nam resort finansów. Kierowcy wolą więc jak najszybciej zapłacić by pozbyć się punktów karnych.
Czytaj więcej
Gabinet Donalda Tuska przeznaczył na płace w budżetówce, łącznie z nauczycielami, niemal 19 mld zł więcej niż rząd PiS. Ale za to państwo ma się mocniej „obłowić” na VAT.
Zdaniem Anny Zielińskiej z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego wzrost ściągalności mandatów karnych, wystawionych przez policjantów ruchu drogowego, może wynikać z kilku powodów. - Po pierwsze, od 2018 roku kierowcy mają możliwość natychmiastowej zapłaty mandatu poprzez karty płatnicze lub kod BLIK, co ułatwia regulowanie zobowiązań finansowych bezpośrednio po otrzymaniu kary. Po drugie, radiowozy policyjne wyposażone są w terminale, umożliwiające dokonywanie płatności. Po trzecie, wielu kierowców decyduje się na uregulowanie mandatu bez zbędnej zwłoki, co wynika z wyznaczonych 7 dni na dokonanie płatności - wymienia Anna Zielińska z ITS. W latach poprzednich budżet państwa tracił rocznie nawet 100 mln zł z tytułu przedawnionych mandatów karnych, a płacił je zaledwie co drugi ukarany. Od kilku lat resort finansów stara się uszczelnić system m.in. zautomatyzowano proces obsługi wystawiania i wysyłania pism do ukaranych, zautomatyzowano proces zajęć rachunków bankowych i poszukiwania majątku. Wprowadzono także możliwość płacenia przez cudzoziemca mandatu na miejscu kartą płatniczą.
Koniec bezkarności, jest nieuchronność kar
W połowie września ubiegłego roku weszły w życie nowe, wyższe stawki dla kierowców, którzy złamią przepisy na drodze - w niektórych przypadkach wzrosły one o 100 proc. 5 tysięcy zł za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h, 3 tys. zł za wjazd na zamknięty przejazd kolejowy i nieustąpienie pieszemu na przejściu. Wprowadzono podwójną stawkę w tzw. recydywie a więc jeśli kierowca w ciągu dwóch lat od ukarania mandatem, ponownie złamie ten sam przepis - zapłaci podwójnie. Do 30 tysięcy zł wzrosła grzywna w przypadku wykroczeń drogowych.