4 lipca 1943 roku – chwilę po starcie z gibraltarskiego lotniska – rozbił się liberator z gen. Władysławem Sikorskim na pokładzie. Cztery dni później ciało generała wyruszyło na pokładzie ORP „Orkan” do brytyjskiego portu Plymouth. „Nastrój był ponury. Na twarzach nie było uśmiechów, nie słychać było dosadnych określeń marynarskich. Nic nie było takie jak zawsze. Tylko wszyscy, którzy mogli, zbierali się wokół radiostacji, by słuchać nowych informacji o katastrofie” – wspominał służący na jednostce kpt. Witold Poray-Wojciechowski.
Czytaj więcej
Rok 1988, wiatr zmian zaczyna hulać po Europie Wschodniej, komunizm chyli się ku upadkowi. Rządzący w Polsce i na Węgrzech próbują przeciwdziałać erozji systemu. Mają im w tym pomóc szczątki.
Nawet Anglicy płakali
Trumnę po przewiezieniu do Londynu wystawiono na trzydniowy widok publiczny w pałacyku Prezydium Rady Ministrów RP. 15 lipca w katedrze Westminster odbyły się główne uroczystości żałobne, w których uczestniczyli m.in. premierzy Wielkiej Brytanii i Czechosłowacji.
Dzień później trumnę z ciałem generała złożono do grobu na cmentarzu lotników polskich w Newark-on-Trent w okolicach Nottingham. W trakcie pogrzebu głos zabrał prezydent Władysław Raczkiewicz oraz następca Sikorskiego na stanowisku premiera rządu Stanisław Mikołajczyk: „Spoczywaj w pokoju, generale. Niech ci towarzyszy sen o wolności i wielkości Polski, do której, gdy ciebie nie stało, oby Bóg wszechmocny nam ją doprowadzić pozwolił”.
Jeden z żałobników – kpt. Stefan Kazimierczak (dowódca Batalionu Strzelców Podhalańskich 1. Dywizji Pancernej) – wspominał: „12 lipca wyjechały do Londynu liczne zwarte delegacje wszystkich jednostek Wojska Polskiego, jakie istniały w Wielkiej Brytanii. Do Londynu przybyły również wszystkie sztandary wojskowe, aby pochylić się po raz ostatni przed Naczelnym Wodzem. […] Kondukt przeszedł głównymi ulicami pod Łukiem Admiralicji. […] Wojsko zostało przewiezione i rozstawione wzdłuż trasy przejazdu lawety z ciałem Naczelnego Wodza. […] Laweta bardzo wolno zdążała w kierunku lotniska, skąd trumna została przewieziona drogą powietrzną do odległej miejscowości Newark, gdzie znajduje się centralny cmentarz lotników polskich. Miało to być tymczasowe miejsce wiecznego spoczynku generała, który zginął jak lotnik i pozostał między lotnikami. Przed trumną z ciałem swego generała salutowali żołnierze szpaleru, a Anglicy zdejmowali nakrycia głowy... Na trumnie była umocowana czapka wyjściowa generała, a z boku trumny stał na lawecie, jak skamieniały posąg, adiutant generała, w czapce z białym otokiem i podpinką pod brodą. Ostatni powiernik generała... Scena ta mogła wzruszyć i wzruszała każdego. Nawet Anglicy, tłumnie zgromadzeni, płakali”.