Były jeszcze apelacje skazanych, w wypadku Moniki Szymańskiej i Tomasza K. bez powodzenia. Kary dożywocia stały się prawomocne. Tymczasem karę dla Marka Sz. sąd apelacyjny zaostrzył – do 25 lat więzienia. – Bo wcale nie poszedł na współpracę z organami ścigania, lecz tylko dozował informacje w taki sposób, jak mu się wydaje, że dla jego osoby będzie to korzystne – wyjaśnił sąd.
Czuję się winna na 15 lat
Wszystko to działo się przed 26 laty. Marek Sz. opuścił więc już zakład karny. Państwo Jaworscy jeszcze pięć lat po zabójstwie syna musieli chodzić do sądu na procesy innych członków bandy z Łomianek, którzy razem z mordercami robili zadymę na polanie parku Młocińskiego.
25 lat odsiedzianej kary dla skazanego na dożywocie to ważny moment. Wtedy bowiem uzyskuje prawo ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Jeśli na to zasłuży…
Rzadko bywa, że sądy zwalniają do domu skazanych na dożywocie. To jednostkowe przypadki, które muszą być potwierdzone opiniami więziennego psychologa, biegłych, kierownictwa placówki i sądu. Sprawca musi przejść wewnętrzną przemianę, zrozumieć swój błąd i chcieć zacząć nowe życie. I nie robi tego na pokaz. Dlatego dla skazanych na nawet najbrutalniejsze zbrodnie tak ważne jest pozostawienie światełka nadziei na końcu drogi. Jak trudne jest to do osiągnięcia w warunkach polskich zakładów karnych, można sobie tylko wyobrazić. Szczególnie gdy państwo zaostrza politykę karną.
Tomasz K. za kratami radomskiego więzienia przed kilkunastoma laty skończył studia na kierunku logistyka. Ma nastoletniego syna z kobietą, którą poślubił, odbywając karę. „Można się podnieść z tego upadku. Chciałbym po prostu kiedyś wyjść, dostać jakąś pracę, żeby móc zarobić na chleb, na utrzymanie. No i chciałbym więcej nie wracać do tego miejsca” – cytował w 2011 r. jego słowa TVN. Czy zabójca dostanie szansę?
Monika też na nią liczy. Skończyła szkołę zawodową, bardzo chce zobaczyć wnuka. W 2011 r. rozmawiała z nią reporterka „Polityki”. Jak wyznała więźniarka, zaraz po aresztowaniu popełniła straszny błąd. „Nie wiem dlaczego, ale próbowałam dorównać opinii, jaką o mnie wytworzono. Skoro chcecie mnie złej, to macie. Ani nie było mi z tym dobrze, ani nic dobrego z tego nie wynikło, tylko więcej problemów” – opowiadała. Uważała, że opis zbrodni jest podkoloryzowany. „Nie powiem, że mam koszmary w związku z tym, bo nie mam” – mówiła. „Tomek śnił mi się nieraz i zawsze żywy. Bo takim go pamiętam”.
Udziałowi w zabójstwie konsekwentnie zaprzeczała. Twierdzi, że zasłużyła na karę za porwanie, uwięzienie i znęcanie się nad Tomkiem. „Za to sąd mnie podliczył na 15 lat. I czuję się winna na 15 lat, z ręką na sercu”.
Jas Gawronski: Silvio Berlusconi miał genialne pomysły
Ciągłe szukanie aprobaty ludzi, rozbawianie ich, przekraczanie obyczajowych granic utrudniało Berlusconiemu prowadzenie poważnej polityki. Wolał śmiać się, niż rozumować. Nie wszyscy jego partnerzy brali go przez to na serio - mówi Jas Gawronski, były rzecznik Silvia Berlusconiego.
Światełko w tunelu
Bezwzględność i brutalność młodych sprawców przestępstw wynika czasem ze zwykłej bezmyślności – uważa sędzia Marek Marewicz, szef wydziału penitencjarnego Sądu Okręgowego w Krakowie. Nadzieję na ich resocjalizację wiąże z młodym wiekiem sprawców. – Jeśli psychologowie i wychowawcy dobrze zadziałają, młody człowiek może się zmienić, bo jego osobowość jeszcze się kształtuje – podkreśla.
I przywołuje przykład 25-letniego mężczyzny skazanego na 15 lat pozbawienia wolności za zabójstwo partnera, któremu w trakcie kłótni zadał kilkadziesiąt ciosów nożem. – Tak zmienił się za kratami, że dyrektor uznał, że gdyby tylko mógł, zatrudniłby go jako wychowawcę. Miał pozytywny wpływ na młodocianych osadzonych – podkreśla sędzia.
Kryminolog Brunon Hołyst wątpi jednak w skuteczność resocjalizacji sprawców najcięższych zbrodni, nawet jeśli popełniając ją, byli młodzi. – Wyobraźnię przekracza, że w takim wieku decydują się na dokonanie zabójstwa tak brutalnego, jak to w sprawie Tomka Jaworskiego – mówi profesor. I dodaje: – W niektórych sytuacjach jestem bardzo sceptyczny, jeśli chodzi o tę grupę sprawców, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich motywację i podjęte przez nich działanie przestępcze.
Ekspert wskazuje, że w procesie wewnętrznej przemiany jednym z najważniejszych elementów jest postawa samego więźnia, a on sam nie zawsze bywa do tego przekonany. – Zawodowi przestępcy raczej nie porzucają dotychczasowego stylu życia, bo widzą w nim źródło utrzymania. To ludzie wyjątkowo oporni na resocjalizację. Żeby była ona skuteczna, człowiek musi przejść bardzo trudny proces psychologiczny i mieć perspektywę życia na wolności – podkreśla prof. Hołyst.
A Tomek nie żyje. Bestialsko zamordowany. Bez żadnej przyczyny.
Współpraca Nadia Senkowska