Na koniec chciałbym stwierdzić, że o ile przedstawione działania komunistycznych władz Chin będą kontynuowane przez następne dwudziestolecie, o tyle istnieje szansa na opanowanie przyrostu naturalnego i osiągnięcie pewnego ograniczonego dobrobytu. Jestem jednak przekonany, że tak wypracowany dobrobyt będzie miał wyłącznie materialny charakter. W sferze duchowej Chiny będą niedorozwinięte, a wręcz barbarzyńskie. Rzeczony dobrobyt zostanie osiągnięty kosztem zamordowanych noworodków i zniszczonych rodzin. Będzie to dobrobyt przerażający”.
Harry Wu złożył swoje zeznania przed amerykańską komisją senacką 25 lat temu. Opowiedział w nich o tym, jak w praktyce wygląda chińska „polityka jednego dziecka”. Przedstawił dokumenty zawierające wytyczne komunistycznych władz, nakazujące przymusową sterylizację kobiet po narodzinach pierwszego potomka, wymuszanie porodów „nielegalnych dzieci”, polegające na mordowaniu noworodków na oczach ich matek, burzenie domów i branie jako zakładników członków rodzin, w których doszło do przypadków niezarejestrowanych ciąż. A także o masowych przypadkach samobójstw i depresji wśród rodziców, którym państwo zamordowało dzieci.
Czytaj więcej
„The Chosen” przedarło się do masowej wyobraźni za cenę straszliwej banalizacji. Pokazania Chrystusa jako faceta, który prędzej wejdzie w rolę wymarzonego zięcia niż Zbawiciela Świata.
Przez kilkadziesiąt lat eksplozja demograficzna była postrzegana przez Pekin jako największe zagrożenie dla jego mocarstwowych planów. Lokalni funkcjonariusze biur planowania urodzeń byli obecni w każdej wiosce. Stali się podstawowym narzędziem dominacji nad narodem. Planowanie urodzeń było „podstawową polityką narodową” Chin – wszyscy funkcjonariusze partyjni i członkowie władz byli za nią odpowiedzialni osobiście. Każdy funkcjonariusz, który zawiódł w sumiennej realizacji tej polityki, był surowo karany. W ten sposób fala przemocy rozlewała się po całym kraju, w równomiernym tempie przypływu i odpływu.
„Polityka jednego dziecka” była ludobójstwem z naukowym glejtem. O słuszności tego działania zapewniali Pekin nie tylko chińscy naukowcy, ale także zachodni „niezależni” eksperci. Cały plan doskonale zgadzał się na papierze, wykresy i wyliczenia nie pozostawiały wątpliwości o słuszności podejmowanych działań.