„Noc w przedszkolu”: O pożytkach z rady rodzicielskiej

Na szczęście to czarna komedia. Gdyby było inaczej, „Noc w przedszkolu” wystawiłoby bardzo surową notę polskim rodzicom.

Publikacja: 27.01.2023 17:00

„Noc w przedszkolu”, reż. Rafał Skalski, dystr. Netflix

„Noc w przedszkolu”, reż. Rafał Skalski, dystr. Netflix

Foto: mat.pras.

Najłatwiej przyglądać się pewnej grupie społecznej, kiedy odizoluje się ją, zamknie w ciasnej przestrzeni i podda próbie. Przykładowo znajdzie się w jakiejś niezwykłej, zaimprowizowanej sytuacji. Wtedy można ocenić ją jako całość, a przy okazji przyjrzeć się poszczególnym jej członkom. Debiutujący filmem „Noc w przedszkolu” Rafał Skalski tak właśnie to sobie zaplanował. Choć – sądząc chociażby po fajerwerku, jaki odpalił w finale – badanie to potraktował z wielkim przymrużeniem oka.

Eryk (Piotr Witkowski) jest facetem niezbyt odpowiedzialnym. Jednym z tych, którzy lubią spędzać czas z kumplami, popijając piwko na ławce w parku bądź paląc trawkę. Sęk w tym, że związał się z Dorotą, matką problematycznego Tytusa, i bardzo chce udowodnić jej swoją dojrzałość. Dlatego postanawia wybrać się na zebranie w przedszkolu, do którego kobieta posyła syna.

Czytaj więcej

"Terrifier 2. Masakra w Święta”: Makabra za psie pieniądze

Wszystko układa się dobrze aż do momentu, gdy tuż po spotkaniu Eryk przypadkowo podsłuchuje, że przewodnicząca rady rodziców zamierza pozbyć się Tytusa z placówki. Apodyktyczna Justyna (Lena Góra) uważa, że chłopiec stanowi zagrożenie dla pozostałych dzieci, a na dodatek jego matka spóźnia się z opłatami. W rezultacie mężczyzna postanawia zostać w przedszkolu nieco dłużej i pomóc w przygotowaniach do jasełek, które mają się odbyć następnego dnia. Przy okazji – wiedziony egoistycznymi pobudkami – zamierza o chłopca powalczyć.

Ludzie, z którymi spędzi wieczór, są różni. Pociągający z piersiówki inteligent Tadeusz (Zbigniew Zamachowski) to tak zwany późny rodzic. Pewnie stąd biorą się jego kompleksy na punkcie swojego wieku, w efekcie stara się uchodzić za duszę towarzystwa. Kazik (Dobromir Dymecki) jest bogoojczyźnianym tradycjonalistą wychowującym chłopca z zespołem Downa, Hamza (Piotr Borowski) spokojnym, choć zapracowanym biznesmenem, a Sandra (Sylwia Boroń) sama już nie wie, kim jest, tak bardzo czuje się zmęczona. Lesław (Maciej Nawrocki) i Kaśka (Matylda Damięcka) tworzą po hippisowsku wolny związek i hołdują ideałom bezstresowego wychowywania dzieci, a zahukana Krysia (Aleksandra Domańska) zna Justynę ze szkoły i dlatego poddańczo trzyma jej stronę.

Tak naprawdę każde z nich udaje. Każde gra jakąś rolę, próbuje ustawić się w lepszym świetle, zbudować swoją pozycję w grupie. Każde wreszcie skrywa jakąś tajemnicę, którą reżyser w wybranym momencie ujawnia, pozwalając widzom inaczej spojrzeć na daną postać. Może nawet lepiej ją zrozumieć. Stąd nasze sympatie są płynne, przenoszą się z jednej osoby na drugą, pozwalając zobaczyć sytuację z innej perspektywy.

Czytaj więcej

„Marvel’s Midnight Suns”: Supertaktyczni bohaterowie

„Noc w przedszkolu” to przede wszystkim czarna komedia. Bohaterowie są przerysowani, chwilami wręcz zdziecinniali. Początkowo wywołują zażenowanie, ale w miarę upływu czasu zaczynają śmieszyć. Skalski opiera swoją opowieść na konflikcie pomiędzy Erykiem a Justyną i konsekwentnie ją rozwija. Umiejętnie stopniuje emocje, jednak nie zapomina, że przede wszystkim ma widza bawić.

Przy okazji skupia się na trudach wychowywania i obnaża niedoskonałości współczesnych rodziców, ich niepewność i dezorientację. Zagubieni wśród wskazówek dostarczanych przez nowoczesne poradniki i praw wynikających z tradycyjnych metod znanych im z własnego dzieciństwa, nie bardzo wiedzą, co tak naprawdę mają robić. Może i chcą dobrze, ale – zaganiani, wiecznie zmęczeni, często samotni – nie bardzo potrafią się odnaleźć w roli rodziców. Na szczęście tytułowa noc, którą bohaterowie spędzą w przedszkolu, pozwoli im przewartościować swoje priorytety. Może więc rzeczywiście warto chodzić na te nudne zebrania i udzielać się w radzie rodziców?

Najłatwiej przyglądać się pewnej grupie społecznej, kiedy odizoluje się ją, zamknie w ciasnej przestrzeni i podda próbie. Przykładowo znajdzie się w jakiejś niezwykłej, zaimprowizowanej sytuacji. Wtedy można ocenić ją jako całość, a przy okazji przyjrzeć się poszczególnym jej członkom. Debiutujący filmem „Noc w przedszkolu” Rafał Skalski tak właśnie to sobie zaplanował. Choć – sądząc chociażby po fajerwerku, jaki odpalił w finale – badanie to potraktował z wielkim przymrużeniem oka.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi