Jako pierwsi nieswojo poczuli się graficy komputerowi. Zaraz za nimi w kolejce zagrożonych utratą źródła zarobkowania ustawili się ghostwriterzy. Trochę dalej, choć też już w cieniu poczucia potencjalnej zbędności własnego istnienia, znajdują się publicyści. Wszyscy oni mają prawo czuć się dzisiaj jak późne wnuki robotników pracujących przy taśmie produkcyjnej w przededniu wprowadzenia automatyzacji i robotyzacji procesu produkcji. Już za chwilę ich niezdarne, podatne na zmęczenie i zmiany nastrojów umysły zastąpi niezmordowana, przenikliwa i o niebo bardziej wydajna sztuczna inteligencja.
Czytaj więcej
Zima zaskakuje nie tylko drogowców, nihilistów również.
Już teraz potrafi tworzyć obrazy o dowolnej treści, we wszystkich znanych stylach. Jednocześnie uczy się i tworzy nasz gust, odgaduje zmiany nastrojów i sposoby percepcji. Szybko i posłusznie generuje z siebie nie tylko barwy i kształty, ale też słowa. Sama, będąc zbiorem algorytmów, dużo lepiej zdaje sobie sprawę z tego, jak pisać, których kluczowych wyrażeń użyć, by algorytmy wyszukiwarek były łaskawe dla jej wytworów, windowały je wśród wyników wyszukiwań. Już za moment zyska też polityczne poglądy, obsadzi całe ich spektrum. Będzie potrafiła doskonale podszyć się pod liberała i konserwatystę, zamordystę, jak i wolnościowca. Już teraz przecież większość publicystyki polega na odgadywaniu nastrojów i przekonań odbiorców, wyczucia własnej bańki. A ona, coraz szybsza i bardziej oczytana, z coraz ostrzejszym piórem i lepiej dobranym zestawem argumentów, pozostawi ludzi daleko w tyle.
Już za moment zyska też polityczne poglądy, obsadzi całe ich spektrum. Będzie potrafiła doskonale podszyć się pod liberała i konserwatystę, zamordystę, jak i wolnościowca.
Kultura z samej swojej natury jest uroborosem, wężem pożerającym własny ogon. Konsumujemy to, co tworzymy, i tworzymy to, co konsumujemy. Nawet najbardziej oryginalny pisarz nie zdołałby sklecić zdania, gdyby nie przeczytał tysięcy stron napisanych przez kogoś innego. Ale wynalazek sztucznej inteligencji sprawił, że kultura zaczęła żyć poza nami, na zewnątrz. Jej twórczy ferment, surówka gustów i upodobań gotuje się i miesza we wrzącym kotle Big Data. A my z każdym wysłuchanym utworem, obejrzanym filmikiem, klikniętym linkiem dorzucamy swoją kroplę do tego oceanu kreatywności. Im więcej algorytmy wchłaniają, tym doskonalej sztuczna inteligencja jest w stanie tworzyć. Jej pysk jest coraz bliżej ogona; już czuje własny oddech na karku.