Grób Hubala w Inowłodzu? Hipoteza za hipotezą

Czy major Henryk Dobrzański został potajemnie pochowany w kaplicy w Inowłodzu? To kolejna hipoteza stawiana w trakcie poszukiwań miejsca ostatniego spoczynku legendarnego dowódcy.

Aktualizacja: 20.09.2024 15:23 Publikacja: 29.04.2022 17:00

Mjr Henryk Dobrzański "Hubal"

Mjr Henryk Dobrzański "Hubal"

Foto: AnonymousUnknown author, Public domain, via Wikimedia Commons

Po zabiciu 30 kwietnia 1940 r. mjr. Henryka Dobrzańskiego, słynnego Hubala, dowódcy dającego im się mocno we znaki oddziału partyzanckiego, Niemcy wystawili jego ciało na widok publiczny w Tomaszowie Mazowieckim. Świadczą o tym niektóre relacje, a także zachowane do dzisiaj zdjęcia żołnierzy niemieckich oglądających zwłoki.

Można było odnieść wrażenie, że Niemcom wcale nie zależało na ukryciu miejsca pochówku Hubala. Potem jednak coś się zmieniło. Ciało majora pochowali w nieznanym miejscu. Czy bali się, że grób oficera stanie się miejscem patriotycznych pielgrzymek?

Czytaj więcej

Hubal, patron Mazowsza

Wokół poszukiwań miejsca pochówki majora narosło wiele mitów. Są tacy, którzy traktują je niemal jak poszukiwanie Świętego Graala i roztaczają wokół swoich działań aurę tajemniczości.

Tu leży bohater

Podobno pierwszą osobą, która podjęła próbę odnalezienia jego grobu, był miejscowy lekarz dr Maurycy Mittelstaedt. Działając prawdopodobnie z rozkazu Związku Walki Zbrojnej w Tomaszowie Mazowieckim, miał za zadanie sprawdzenie pogłoski o rzekomym pochowaniu Hubala w lesie okalającym koszary wojskowe 372. Dywizji Piechoty. Niczego nie znalazł. Został jednak zatrzymany przez niemiecki patrol wojskowy. Po wylegitymowaniu puszczono go wolno.

Po zakończeniu II wojny światowej poszukiwania podjęła specjalna komisja. Henryk Sobierajski, wnuk majora, wspomina: – Akcję zainicjowała w 1946 lub 1947 r. starsza siostra dziadka, Leonia Papée. Była żoną kolegi Hubala jeszcze z czasów I wojny światowej, Kazimierza Papée, który w latach 30. pełnił funkcję polskiego komisarza w Wolnym Mieście Gdańsku. Później, od 1936 r., był ambasadorem Polski w Watykanie. Leonia, będąc z mężem na placówce w Watykanie, miała kontakty z niemieckimi dyplomatami. Podczas jednego z takich spotkań dowiedziała się o śmierci brata. Ponoć któryś z Niemców się chwalił, że udało im się zniszczyć ostatni polski oddział regularnej armii. Otrzymała wtedy zdjęcie grobu. To był brzozowy krzyż z napisem: „Hier liegt ein Held" (tu leży bohater). Powiedziano jej, że został pochowany na terenie wojskowym. Po wojnie Leonia wysłała do Polski trzyosobową komisję. Ci ludzie weszli na teren jednostki w Tomaszowie Mazowieckim. Niestety, nie udało się odnaleźć grobu.

Ciekawie brzmią informacje podane przez Ryszarda Poradowskiego, dziennikarza łódzkiego „Głosu Robotniczego" zamieszczone w Biuletynie IPN z 1997 r. Dokonał on zestawienia potencjalnych miejsc pochówku majora. W swojej relacji przywołał wspomnienia z 1973 r. byłego oficera Wojska Polskiego Wacława Ogórka.

„Koszary w Tomaszowie Mazowieckim, w okresie wojny zajmowane były przez hitlerowców, po wyzwoleniu – LWP (tzw. ludowe Wojsko Polskie – red.). W 1948 r. przypadkowo podczas ćwiczeń odkopano zwłoki »w kożuchu i spodniach bryczesach«. Wywieziono je z koszar na cmentarz w Tomaszowie i złożono w kwaterze żołnierzy polskich poległych w 1939 r. (przy ul. Smutnej)".

W tym samym artykule Poradowski umieścił relację Mieczysława Zmysłowskiego: „Koszary wojskowe w Tomaszowie Mazowieckim. Jeszcze w 1957 r. była tu kiedyś symboliczna mogiła, przy ogrodzeniu, w pobliżu altanki, za szopą". W 1958 r. w trakcie prac na cmentarzu wojskowym w Tomaszowie dokonano ekshumacji pochowanych tam żołnierzy. Nie znaleziono jednak ciała majora.

Doktor Schreihage relacjonuje

W drugiej połowie lat 60. impulsem do poszukiwań stał się artykuł Heinricha Schreihage we „Frankfurter Algemeine Zeitung". Autor był w czasie wojny dowódcą zwiadu 372. Dywizji Wehrmachtu, brał udział w obławie na oddział majora. Kontakt listowny z dr. Schreihagem nawiązał Jan Sekulak „Dago", były żołnierz oddziału. W 1972 r. pojechał do Bonn-Bad Godesberg i spotkał się z Niemcem.

Schreihage zrelacjonował mu okoliczności obławy. „29 kwietnia miejsce postoju oddziału (Hubala – red.) zostało jednoznacznie ustalone. Do akcji wprowadzono dwa bataliony dywizji, wyłonione z 650 i 651 pp. O świcie 30 kwietnia, w czasie gdy oddział wypoczywał w lasku obok Anielina, dopadły go jednostki dywizji. W czasie krótkiej wymiany ognia major Dobrzański zginął na miejscu. (...) Wówczas we wczesnych godzinach rannych – mogła to być godz. 6 lub 6.30 – widziałem, jak zwłoki majora przewożono samochodem ciężarowym. (...) W międzyczasie zabrano zmarłemu dokumenty i inne rzeczy, które początkowo znalazły się w moim posiadaniu (...) ale zgodnie z rozkazem musiałem je natychmiast przekazać placówce Abwehry w Radomiu. 1 maja, dowódca Odcinka Granicznego »Środek«, gen. kawalerii baron Gienanth (...) pojechał do Tomaszowa Maz. by zobaczyć trumnę, do której w międzyczasie włożono ciało Hubala. Trumna ta znajdowała się w koszarach, w opróżnionym garażu (działowni). Była wykonana z surowych, nieheblowanych desek. Major był w pełnym umundurowaniu, chociaż bez pasa głównego, bluza munduru zapięta, na niej było widać ślad śmiertelnego postrzału w serce. (...) Co zaś dotyczy pochowania majora Hubala (...) to na ten temat nie mogę niczego powiedzieć, co wynikałoby z osobistych obserwacji. Pogrzebu nie urządziła moja dywizja, wykonały to inne jednostki służbowe. Wówczas byłem przekonany, że dokonało tego Naczelne dowództwo »Wschód«, bo jeden z oficerów tego sztabu nadmienił mi, że grób ma znajdować się w rejonie leśnym, około 5 km na północny wschód od Tomaszowa Maz., na północ od drogi prowadzącej do Rawy Maz. Według informacji tego oficera dokładne położenie grobu zostało naniesione na mapie dołączonej do raportu o tym zdarzeniu. Po wojnie usiłowałem nawiązać kontakt z żyjącymi jeszcze b. oficerami Naczelnego dowództwa »Wschód« i dowiedzieć się czegoś bliższego na ten temat. Niestety, próby te zakończyły się niepowodzeniem. (...) Zakładając jednak, że wskazówki, które otrzymałem na temat położenia grobu, są prawdziwe, to winien on znajdować się w pobliżu drogi leśnej, biegnącej w odległości około 4,5 lub 4,2 km na północ od Tomaszowa, do miejscowości Cekanów".

Informacje dr. Schreihagego dały początek zakrojonym na szeroką skalę poszukiwaniom, które relacjonował „Express Wieczorny". Do redakcji dziennika napłynęło sporo listów z kolejnymi wskazówkami. W poszukiwaniach brały udział drużyny harcerskie noszące imię Hubala. Ich wynikiem było odkrycie i zewidencjonowanie kilku mogił z czasów II wojny światowej, nie znaleziono jednak grobu Dobrzańskiego.

Decyzja polityczna

Poszukiwania przyspieszyły, gdy sprawą zajęła się Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Na podstawie zeznań Jana Sekulaka i Ludmiły Żero, łączniczki oddziału, sędzia Urszula Prus 17 maja 1973 r. wydała postanowienie o przeprowadzeniu ekshumacji. Poszukiwania miały się odbyć osiem dni później „w rejonie leśnym położonym na północny wschód od Tomaszowa Mazowieckiego". „Grób znajduje się w odległości 300 m od szosy Tomaszów Mazowiecki–Cekanów w kierunku wschodnim" – napisała w postanowieniu sędzia.

Jednak na kilka dni przed zaplanowanymi działaniami Urszula Prus odwołała je. Jako powód podała, że „sprawa ekshumacji z uwagi na jej charakter wymaga decyzji politycznych na szczeblu centralnym".

Jan Sekulak cierpliwie jednak kontynuował poszukiwania świadków. Nawiązał kontakt z Konradem Gallenem, oficerem Abwehry z placówki w Radomiu. W jednym z listów niemiecki oficer opisał, jak wyglądały zwłoki Hubala i przekazał informację o będącym w jego posiadaniu medaliku majora – załączył jego wygląd w postaci tzw. wcierki na kartce papieru. Z relacji Gallena wynikało, że kula, która zabiła Hubala, przeszyła jego lewą dłoń. To niezwykle istotny szczegół, bo pozwoli na identyfikację odnalezionych szczątków.

Wspomniany medalik, który Hubal otrzymał od swej matki na kilka dni przed śmiercią, pod koniec lat 80. ponownie znalazł się w rękach krewnych majora.

Sprawa ekshumacji wróciła w marcu 1975 r., kiedy zgodę wydał Komitet Centralny PZPR. Odbyło się też wtedy tajne posiedzenie Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Łodzi – co ujawnił łódzki dziennikarz „Głosu Robotniczego" Ryszard Poradowski.

„Jej przewodniczący sprzeciwił się ekshumacji, choć popierały ją: Urząd ds. Kombatantów, Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Hubal nie został zamordowany – argumentowano – lecz poległ w walce! Prezydium Okręgowej Komisji w Łodzi sprzeciwiło się ekshumacji, protestując w ten sposób »przeciw przyjętym jej zasadom«. Chodziło, jak się zdaje, nie o sprawę identyfikacji zwłok, lecz o zorganizowanie pogrzebu" – relacjonował Poradowski.

Przyczyny tego zamieszania wytłumaczył po latach ówczesny biegły sądowy dr Aleksander Bąkowski z Akademii Spraw Wewnętrznych. Przypomniał, że wydano wtedy książkę Lucyny Smolińskiej i Mieczysława Sroki „Wielcy znani i nieznani". – To byli autorzy, którzy w telewizji robili widowiska historyczne – opisywał Bąkowski. – Spotkałem pana Srokę i on mi powiedział, co się stało. Jego książkę przeczytał ówczesny premier Piotr Jaroszewicz i się wściekł. Jaroszewicz uważał, że Hubal jest „watażką", a Polska nie potrzebuje takiego bohatera. I to on nakazał wstrzymać poszukiwania, a zespół badawczy rozwiązać.

W 1989 r. ustaleniem miejsca pochówku majora podjęli się nawet radiesteci pod kierownictwem dr. inż. Jana Kasińskiego, wychowanka franciszkanina ojca Andrzeja Klimuszki

Niektórzy badacze twierdzą jednak, że ekshumację przeprowadzono, ale w tajemnicy. Z informacji, które otrzymaliśmy od Andrzeja Dyszyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Hubalowa Rodzina, wynika, że w miejscu wskazanym przez Heinricha Schreihagego potajemną ekshumację przeprowadził Jan Sekulak, ale żadnych szczątków nie znalazł. Taka informacja, bez podania źródła, znalazła się też w książce Zygmunta Kosztyły „Oddział wydzielony Wojska Polskiego majora »Hubala«".

Spalony?

Kolejny raz poszukiwania odbywały się w drugiej połowie lat 80. XX wieku. Henryk Sobierajski, wnuk „Hubala", wraz z Ryszardem Poradowskim oraz Andrzejem Dyszyńskim sprawdzali kolejne hipotezy. W połowie 1987 r. do redakcji „Głosu Robotniczego" zgłosił się Zygmunt Andrysiak z Tomaszowa Mazowieckiego, który był świadkiem „pochówku polskiego żołnierza z brodą" na terenie dzisiejszego Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Tomaszowie. Wskazał prawdopodobne miejsce pochówku i dodał, że podczas prowadzenia prac przy zakładaniu wodociągu, w latach 60., znaleziono ludzkie kości, a sprawą zajęła się prokuratura. Nie wiadomo jednak, co stało się ze szczątkami.

W 1989 r. ustaleniem miejsca pochówku majora podjęli się nawet radiesteci pod kierownictwem dr. inż. Jana Kasińskiego, wychowanka franciszkanina ojca Andrzeja Klimuszki. Prowadzili poszukiwania wokół jednostki wojskowej w Tomaszowie. Wskazali potencjalną trasę, jaką pokonano, wioząc ciało majora na cmentarz. Stwierdzili wówczas, że ciało Hubala rozczłonkowano, a jego części pochowano w różnych miejscach. Do sprawy powrócono w 2002 r., kiedy w prasie ukazała się informacja o odnalezieniu w Wiedniu kolekcji zdjęć z okresu II wojny światowej. Do Polski przywiózł je Roman Ślacan. Odnalazł je podczas sprzątania strychu domu swojej siostry. Pośród 110 fotografii, na dwóch rozpoznano ciało zabitego majora, obłożone gałązkami jedliny i gazetami. Niektórzy historycy zinterpretowali to jako przygotowanie zwłok do spalenia. Bliscy majora nie wierzą jednak w tę wersję wydarzeń, podobnie jak w celowe rozkawałkowanie i ukrycie części ciała żołnierza.

Wkracza IPN

W 2006 r. kolejny trop opisał „Dziennik Zachodni". Stefan Szaflik z Lublina, dawny mieszkaniec Wąsosza koło Częstochowy, twierdził, że wiosną 1940 r. na plebanię w tej miejscowości Niemcy przywieźli ciało polskiego oficera.

„Jeszcze jako dziecko dowiedziałem się od księdza Bara, że Niemcy w wielkiej tajemnicy zakopali w Wąsoszu majora wojska polskiego. Opowieść tę słyszeli również od księdza zaprzyjaźnieni z nim moi rodzice. Z opowieści księdza Spirry wynikało, że był to postawny mężczyzna, ubrany w mundur, sądząc po stopniu wojskowym, major. Podobno widać było, że zginął w walce" – relacjonował. Według niego ciało pochowano w ogrodzie za plebanią. W latach 50. w trakcie prac elektryfikacyjnych odnaleziono grób żołnierza, a ciało przeniesiono na stary cmentarz. W aktach parafialnych nie zachowały się jednak żadne wzmianki na ten temat. Sprawą zajął się krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. W trakcie ekshumacji odnaleziono szczątki, ale z pewnością nie Hubala.

Kiedy na ukończeniu były prace krakowskiego IPN w Wąsoszu, w prasie pojawiły się informacje tym razem o tajemniczej mogile z czasów II wojny światowej na cmentarzu w Kraśnicy niedaleko Opoczna. Informację przekazał Józef Kucharski, mieszkaniec Kielc, który do 14. roku życia tam mieszkał. Jego relację potwierdzili członkowie rodziny Hieronima Pytlosa. – Mój nieżyjący już ojciec opowiadał wojenną historię, którą usłyszał od księdza proboszcza. Na początku maja 1940 roku w nocy miał gości. Na plebanię przyjechał oddział niemieckich żołnierzy. (...) Kazali obudzić kościelnego i na cmentarzu pochować polskiego oficera. Nikomu nie wolno było o tym mówić pod karą śmierci. O tym fakcie proboszcz powiedział tylko dwóm osobom: jemu i młynarzowi Pytlosowi – relacjonował dziennikarzowi „Echa Dnia" Józef Kucharski. W 2020 r. IPN przeprowadził tam badania. Ponownie nie znaleziono jednak szczątków Hubala.

A może Inowłódz

Po raz pierwszy informacja o tajemniczym pochówku na cmentarzu w Inowłodzu pojawiła się w 1973 r. Do redakcji „Expressu Wieczornego" nadszedł list Szczepana Witte, który opisał, że na polecenie władz okupacyjnych w 1942 r. w Spale przeprowadzono ekshumację mogiły zlokalizowanej przy kapliczce św. Jana Nepomucena. Szczątki przewieziono następnie na cmentarz w Inowłodzu. W roku 1976 przeprowadzono badania na cmentarzu, ale mogiły nie odnaleziono.

Tymczasem zdaniem innych poszukiwaczy być może źle szukano. „Możemy przyjąć, jako wersję bardzo prawdopodobną, że mjr Henryk Dobrzański »Hubal« został pochowany, w tajemnicy, na cmentarzu rzymskokatolickim w Inowłodzu koło Spały, przez ówczesnego proboszcza tamtejszej parafii, ks. Stanisława Kowalskiego, przy udziale trzech okolicznych mieszkańców. Analiza zebranych do tej pory informacji prowadzi także do ostrożnego wniosku, że szczątki mjr. Hubala mogą się tam znajdować do chwili obecnej" – napisał Dariusz Szymanowski w artykule „Majorze Hubalu, stań do apelu!" zamieszczonym na stronie internetowej Stowarzyszenia Wizna 1939. Prace sondażowe przeprowadzono na przełomie lutego i marca 2016 r. We wskazanym miejscu, oznaczonym kamienną płytą, odnaleziono jedynie niewielki kawałek kości czaszki. Poszukiwano zatem dalej. Ustalono, że podczas budowy grobowca, wydobyto znajdujące się w tym miejscu szczątki i przeniesiono je pod mur cmentarny.

Czytaj więcej

Gdzie Niemcy ukryli ciało Hubala?

Nie odnaleziono miejsca spoczynku majora, ale we wskazanym miejscu natrafiono na kolejne, dwa drobne fragmenty kości ludzkich. Zostały one przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie w celu przeprowadzenia badań genetycznych. Niestety, stan zachowania szczątków nie pozwolił na ustalenie, czy należały do Hubala. Kilka miesięcy temu Dariusz Szymanowski ze Stowarzyszenia Wizna 1939 przedstawił kolejną hipotezę. Jego zdaniem szczątki Dobrzańskiego mogą spoczywać w krypcie kościoła św. Idziego w Inowłodzu. Swoje ustalenia opisał w wydanej właśnie książce „Tu spoczywa Hubal". Uważa, że szczątki majora na tym cmentarzu kilka razy przenoszono z miejsca na miejsce, starał się je ukryć m.in. przed Urzędem Bezpieczeństwa ksiądz Stanisław Kowalski. Zdaniem poszukiwacza ciało Hubala kapłan mógł ukryć w tajemnej krypcie na terenie świątyni. Jego przypuszczenia wymagają jednak weryfikacji, czyli przeprowadzenia szczegółowych badań. Czy po 82 latach od śmierci uda się wreszcie odnaleźć ciało majora Hubala?

Korzystałem m.in. Łukasz Ksyta, „Major Hubal – historia prawdziwa", Jacek Lombarski „Poszukiwanie mogiły majora Hubala", portal Konskie.org.pl, Dariusz Szymanowski „Tu spoczywa Hubal".

Dziękuję za pomoc Andrzejowi Dyszyńskiemu, prezesowi Stowarzyszenia Hubalowa Rodzina, oraz wnukowi majora Henrykowi Sobierajskiemu.

„Rzeczpospolita" sprawuje patronat nad rokiem Hubala ogłoszonym w tym roku przez Sejmik Województwa Mazowieckiego

Po zabiciu 30 kwietnia 1940 r. mjr. Henryka Dobrzańskiego, słynnego Hubala, dowódcy dającego im się mocno we znaki oddziału partyzanckiego, Niemcy wystawili jego ciało na widok publiczny w Tomaszowie Mazowieckim. Świadczą o tym niektóre relacje, a także zachowane do dzisiaj zdjęcia żołnierzy niemieckich oglądających zwłoki.

Można było odnieść wrażenie, że Niemcom wcale nie zależało na ukryciu miejsca pochówku Hubala. Potem jednak coś się zmieniło. Ciało majora pochowali w nieznanym miejscu. Czy bali się, że grób oficera stanie się miejscem patriotycznych pielgrzymek?

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Polska przetrwała, ale co dalej?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Plus Minus
„Septologia. Tom III–IV”: Modlitwa po norwesku
Plus Minus
„Dunder albo kot z zaświatu”: Przygody czarnego kota
Plus Minus
„Alicja. Bożena. Ja”: Przykra lektura
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Plus Minus
"Żarty się skończyły”: Trauma komediantki
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni