Jan Maciejewski: Kuszenie konserwatysty

Żachnąłeś się, pleciesz coś o konformizmie. A to jest przecież właśnie rzeczywistość, innej nie ma. Masz zachowywać panujące trendy, być wierny aktualnym nastrojom. Nazywamy to „świadomym konserwatyzmem”, konserwowaniem zbiorowej świadomości.

Publikacja: 09.09.2022 17:00

Jan Maciejewski: Kuszenie konserwatysty

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Jak sobie radzić, gdy już właściwie nie ma czego konserwować? Co zrobić, gdy – przyznaj to wreszcie otwarcie – trudno jest ci zdusić uczucie satysfakcji na widok kolejnych oznak rozpadu starego świata. Do kogo jest ci bliżej, Batmana ratującego resztki panującego w Gotham porządku, czy może raczej jego zbzikowanego adwersarza, Jokera, marzącego już tylko o tym, by świat płonął? A może ani świat tobie, ani ty światu nie jesteś potrzebny? Bądź spokojny, jesteś wśród swoich, chcemy ci pomóc.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Powrót Gromowładnego

Przesłuchanie trwa, wymieniają się za biurkiem naprzeciwko ciebie dobrzy i źli policjanci, starzy wrogowie i dawni przyjaciele. Tylko lampa ta sama świeci cały czas w oczy. W jej świetle nic się nie ukryje. Twoja odpowiedź musi rozwiać wszelkie wątpliwości, odsunąć od ciebie podejrzenia o niejasne powiązania i archaiczne ciągoty. Na koniec dostaniesz do podpisania lojalkę – złożysz przysięgę wierności Królowej Opinii. To jest od teraz twój punkt odniesienia, świat, który będziesz konserwował dogłębniej niż Burke, bardziej konsekwentnie niż de Maistre, z zapamiętałością, która zawstydziłaby Donoso Cortesa. Słuchaj i powtarzaj: myśli się to, co się myśli. Mówi się to, co się mówi. Wierzy się w to, co się wierzy.

To jest od teraz twój punkt odniesienia, świat, który będziesz konserwował dogłębniej niż Burke, bardziej konsekwentnie niż de Maistre, z zapamiętałością, która zawstydziłaby Donoso Cortesa.

Żachnąłeś się, pleciesz coś o konformizmie. A to jest przecież właśnie rzeczywistość, innej nie ma. Masz zachowywać panujące trendy, być wierny aktualnym nastrojom. Nazywamy to „świadomym konserwatyzmem”, konserwowaniem zbiorowej świadomości. Nie będzie łatwo, oj, nie. Będziesz musiał wyjść ze swojej strefy komfortu, zachować czujność – opinie panują krócej niż monarchowie, choć ich władza sięga dużo dalej. Musisz podążać ich szlakiem, dopasowywać się do zmiennych granic ich królestw. I nie przywiązywać się za bardzo do któregokolwiek z władców, czytałeś przecież o tym w „Dwóch ciałach króla” – umarła moda, niech żyje moda. To jedyna godna tego miana ciągłość.

I jeszcze jeden powód do czujności. Dookoła krąży armia wichrzycieli, rewolucjonistów. Nie oszukujmy się, wiadomo przez kogo opłacanych. Plotą coś o nieprzemijalnych wartościach, zasadach, których obowiązywania nie naruszają okoliczności. O tym, że świat gra wciąż tę samą komedię, zmieniają się tylko kostiumy i scenografie. Rzeczywistości tkwiącej głębiej niż opinie na jej temat. Paleokonserwa, więźniowie dawno minionych form. Tylko by się dogrzebywali coraz głębiej i głębiej. Ale zanim wyginą jak dinozaury, mogą narobić sporo szkód, uwieść swoimi prostackimi poglądami mniejsze lub większe tłumy. Uśmiechasz się – dobrze, to znaczy, że zaczynasz rozumieć. Ironia jest kluczem do twojej nowej roli. Nic tak skutecznie jak ona nie obiera dawnych prawd z nimbu świętości. Trzymaj dystans, zrób unik. Dopiero na koniec wymierz cios.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Za co przepraszał papież Franciszek?

Nie pójdzie tak łatwo, nie uwierzymy ci na słowo. A przynajmniej nie na jedno. Będziesz ich musiał wypowiedzieć, napisać, odwołać i podpisać całe mnóstwo. Ale czy słowa jeszcze cokolwiek znaczą, czy są już tylko może desygnatem obowiązującego nastroju? To wokół tego pytania wciąż się kręcimy: Gdzie są zaklęte, gdzie tkwią źródła znaczeń? Tam, gdzie najgłośniej, gdzie pada najwięcej słów i najbardziej buzują emocją, czy przeciwnie – w ciszy. Tej, która otula tych kilka prawd i chwil, które naprawdę coś znaczą, niezależnie od tego, czy się je dostrzega i rozgłasza. Ciszy, która zmusza cię do tego, byś zamilknął i poznał swoje miejsce. Przestał zajmować stanowiska i wygłaszać opinie, a zaczął kontemplować. Wymykać się naszej władzy, podważać ją. Musisz bowiem wiedzieć, że panujemy tylko nad tym, co się mówi. Jesteśmy bezradni wobec tego, o czym się milczy.

Jak sobie radzić, gdy już właściwie nie ma czego konserwować? Co zrobić, gdy – przyznaj to wreszcie otwarcie – trudno jest ci zdusić uczucie satysfakcji na widok kolejnych oznak rozpadu starego świata. Do kogo jest ci bliżej, Batmana ratującego resztki panującego w Gotham porządku, czy może raczej jego zbzikowanego adwersarza, Jokera, marzącego już tylko o tym, by świat płonął? A może ani świat tobie, ani ty światu nie jesteś potrzebny? Bądź spokojny, jesteś wśród swoich, chcemy ci pomóc.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich