Mikołaj Małecki: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Czy Łukasz Ż. może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa? Analiza

Tragiczne zdarzenie na Trasie Łazienkowskiej dzieli się na dwa etapy: osobną sprawą jest kwalifikacja prawna staranowania innego pojazdu wskutek szaleńczej jazdy, odrębną to, co działo się potem. Oba aspekty zdarzenia wymagają odrębnej kwalifikacji prawnej - pisze prof. Mikołaj Małecki.

Publikacja: 20.09.2024 13:37

Policja wypadek

Policja wypadek

Foto: Adobe Stock

W nocy z 14 na 15 września 2024 r. w Warszawie rozpędzony volkswagen arteon staranował osobowego forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Ojciec zginął na miejscu, matka i dzieci trafiły do szpitala. Pijani pasażerowie z pojazdu sprawcy trafili do aresztu. Kierujący zbiegł. Prokurator zarządził jego poszukiwania listem gończym.

Tragiczne zdarzenie dzieli się na dwa etapy: osobną sprawą jest kwalifikacja prawna staranowania innego pojazdu wskutek szaleńczej jazdy, odrębną to, co działo się potem. Oba aspekty zdarzenia wymagają odrębnej kwalifikacji prawnej.

Czytaj więcej

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Nowe, szokujące informacje ws. Łukasza Żaka

Sprawcy grozi długoletnie więzieni. Czy możliwa jest kara 30 lat pozbawienia wolności?

Jak podała prokuratura, „Łukasz Ż. spowodował w dniu 15 września 2024 r. przy al. Armii Ludowej w Warszawie wypadek samochodowy, którego następstwem była śmierć jednego z pasażerów innego pojazdu i zaistnienie u pasażerów i kierującej innego pojazdu ciężkich obrażeń ciała, przy czym kierował samochodem osobowym marki Volkswagen Arteon wbrew zakazowi prowadzenia pojazdów, a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia”.

Samo spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym jest zagrożone karą ośmiu lat pozbawienia wolności (art. 177 § 1 kodeksu karnego). Jeśli jednak sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, kodeks karny przewiduje istotne zaostrzenie odpowiedzialności karnej. Sąd, skazując takiego sprawcę, obligatoryjnie orzeka karę w wysokości „nie niższej niż pięć lat, jeżeli następstwem czynu jest śmierć człowieka, do dwukrotności górnej granicy ustawowego zagrożenia w przypadku katastrofy, a dwadzieścia lat pozbawienia wolności w przypadku wypadku” (art. 178 § 1a pkt 2 k.k.).

Prokuratura powinna też rozważyć, czy sytuacji nie należy uznać za katastrofę drogową zagrażającą wielu osobom (w sumie dziewięciu). Kwalifikacja oparta na art. 173 § 3 k.k. wywindowałaby sankcję do trzydziestu lat więzienia.

Kilka niezależnych od siebie okoliczności wpływających na wymiar kary

Trzeba wziąć pod uwagę, że w opisywanej sprawie skumulowało się kilka niezależnych od siebie okoliczności wpływających na wymiar kary. Skutkiem wypadku jest nie tylko śmierć człowieka, ale także ciężki uszczerbek na zdrowiu pasażerki jadącej ze sprawcą. Ponadto kierowca prowadził pojazd wbrew zakazowi i zbiegł z miejsca zdarzenia. Skumulowanie okoliczności obciążających powinno zbliżyć wymiar kary do górnych granic wyznaczonych przepisami.

Niestety, nie możemy zapominać, że przepis o maksymalnie dwudziestu latach za wypadek bądź trzydziestu latach za katastrofę został dodany do kodeksu karnego 1 października 2023 r. w nowelizacji uchwalonej sprzecznie z Konstytucją RP. Ustawa do dziś nie została naprawiona. Sprawca będzie więc miał szansę wywinąć się ostrzejszej karze, powołując się na niekonstytucyjność przepisu. To kolejny dowód na konieczność pilnego uchwalenia ustawy naprawczej, obiecywanej – bez rezultatów – od kilku miesięcy.

Czytaj więcej

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Żak ścigany europejskim nakazem

Sprawa wypadku na Trasie Łazienkowskiej, a obowiązek udzielenia pomocy

Nie mniej istotne jest to, co stało się po tragicznym zdarzeniu na drodze. Zbiegnięcie sprawcy można uznać za usiłowanie zabójstwa przez zaniechanie. Chodzi o nieudzielenie pomocy osobie w stanie zagrożenia życia (pasażerce), jeśli sprawcy wypadku los ofiary był obojętny, zaś bardziej liczyło się dla niego uniknięcie odpowiedzialności karnej.

Zgodnie z art. 44 ust. 2 pkt 1 prawa o ruchu drogowym, jeżeli w wypadku jest zabity lub ranny, kierujący pojazdem jest obowiązany udzielić niezbędnej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać zespół ratownictwa medycznego i policję. Przepis nakłada na kierującego prawny i szczególny obowiązek gwaranta, którego niewypełnienie rodzi odpowiedzialność za skutki zaniechania. Reguluje to art. 2 k.k.

Kierowca, który spowodował wypadek, nie odpowiada zatem karnie tylko za sam wypadek, ale i za to, że nie wykonał nałożonych na niego prawnych obowiązków udzielenia pomocy rannym. Warunkiem odpowiedzialności karnej za zabójstwo jest nastąpienie skutku śmiertelnego oraz zamiar spowodowania śmierci człowieka. Jeśli sprawca ma świadomość, że ofiary wypadku wymagają pomocy i mogą umrzeć wskutek jego zaniechania, ale nie robi nic, by ich ratować,to zgodnie z przepisami odpowiada za usiłowanie zabójstwa z zamiarem wynikowym – nawet jeśli ofiara ostatecznie przeżyje. Jeśli wskutek zaniechania ofiara umrze, sprawca może odpowiadać za dokonane zabójstwo.

Czytaj więcej

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Są zarzuty dla mężczyzn z arteona

Taka kwalifikacja prawna jest akceptowana w literaturze. Profesor Andrzej Zoll w komentarzu do kodeksu karnego już dawno stwierdził: „(...) jako przestępstwo z art. 148 § 1 [zabójstwo] należy kwalifikować zachowanie polegające na ucieczce sprawcy wypadku drogowego bez udzielenia pomocy jego ofierze z przewidywaniem możliwości, że ofiara wypadku, pozostawiona bez pomocy, umrze, i przynajmniej godzenie się na to, w sensie art. 9 § 1 [k.k.]” (A. Zoll, w: Kodeks karny. Część szczególna. Tom II, Warszawa 2017). Kara za taki czyn sięga nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Usiłowanie zabójstwa

„Nie dość, że nie udzielili pomocy, to jeszcze uniemożliwiali udzielenie pomocy jednej z pasażerek, wręcz odganiali osoby, które chciały pomóc” – stwierdziła prokuratura o pasażerach jadących z Łukaszem Ż. Okazuje się, że osoby te nie tylko nie udzieliły pomocy ofiarom, nie tylko – jak wszystko na to wskazuje – współdziałały ze sprawcą, by ten mógł uciec z miejsca wypadku, ale także czynnie opóźniały niesienie pomocy, która mogła być udzielona przez osoby postronne.

Czym innym jest nieudzielenie pomocy, czyli przestępstwo z art. 162 k.k. polegające na postawie biernej wobec zagrożenia. Czym innym jest jednak aktywne uniemożliwianie lub utrudnianie innym osobom udzielenia pomocy ofierze w stanie zagrożenia życia. Jeśli ktoś ma zamiar, by w ten sposób doprowadzić do śmierci rannej pasażerki, jego czyn powinien być zakwalifikowany jako bezpośrednie zmierzanie do wywołania takiego właśnie skutku. Również ten czyn powinien być uznany za usiłowanie zabójstwa. Sprawcy, którzy okazują się bezwzględni dla innych uczestników ruchu, a także bezduszni wobec ofiar zdarzenia, powinni być potraktowani równie bezwzględnie, zgodnie z literą prawa, by ich uczynki nazwać adekwatnie do winy.

Czytaj więcej

Po wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Żak został zatrzymany w Niemczech

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

W nocy z 14 na 15 września 2024 r. w Warszawie rozpędzony volkswagen arteon staranował osobowego forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Ojciec zginął na miejscu, matka i dzieci trafiły do szpitala. Pijani pasażerowie z pojazdu sprawcy trafili do aresztu. Kierujący zbiegł. Prokurator zarządził jego poszukiwania listem gończym.

Tragiczne zdarzenie dzieli się na dwa etapy: osobną sprawą jest kwalifikacja prawna staranowania innego pojazdu wskutek szaleńczej jazdy, odrębną to, co działo się potem. Oba aspekty zdarzenia wymagają odrębnej kwalifikacji prawnej.

Pozostało 92% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?