Ubezpieczyciel o powodzi: „Nie rób dziadostwa, zwiąż drutem”

Idea powszechnego cyklicznego obowiązkowego funduszu katastroficznego to powszechny system ubezpieczeń ryzyk komercyjnie nieubezpieczalnych, który mógłby być pierwszą „linią obrony”, zanim zostałyby uruchomione zasoby finansowe państwa.

Publikacja: 20.09.2024 13:15

Lądek Zdrój po powodzi

Lądek Zdrój po powodzi

Foto: REUTERS/Kacper Pempel

Mój szanowny znajomy, wzięty i genialny mechanik pojazdów różnych ma takie powiedzenie jak w tytule, gdy jest konieczne uruchomić niezbędną maszynę. Nie zawsze jest to sarkazm, lecz prawda stosowana, niestety. Prawda, która boleśnie daje się odczuć dzisiaj szczególnie powodzianom, ale i całemu społeczeństwu, budżetowi państwa, no i władzom krajowym i lokalnym.

Powódź 2024: Mamy kilkanaście lat, by się przygotować na kolejny kataklizm

Immanentną cechą powodzi jako zjawiska katastroficznego jest cykliczność. Niż genueński występuje obecnie co kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Tragicznie mylące już w 1997 roku było stwierdzenie, że to powódź 1000-lecia. Znaczniki poziomu wody powodziowej na katedrze w Nysie wskazują, iż są to powodzie 40–60 letnie. Przepraszam: były. Zazwyczaj powodują ogromne straty ekonomiczne i społeczne. I jedne i drugie są druzgocące bez względu na zakres i skalę zjawiska. Zawsze są zaskakujące i nagłe. Właśnie tu ma zastosowanie nasz „drut”, nasza prowizorka i ulubiona „akcyjność”.

Czytaj więcej

Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać

Przecież nie musi tak być. Zdarzenia zachodzą co jakiś czas, to znaczy, że mamy te kilkanaście czy kilkadziesiąt lat na to, by się jak najlepiej przygotować na kataklizm. Pominę tu wszelkie inne aspekty związane z przygotowaniem wszelkich planów i utrzymywaniem służb wszelkich w pogotowiu, ale skupie się na nudnym już i politycznie niepopularnym, a nawet wyklętym ubezpieczeniu.

Powołajmy cykliczny obowiązkowy fundusz katastroficzny

W różnych kręgach władzy i decydentów wielokrotnie podnoszona była kwestia utworzenia powszechnego systemu kompensaty szkód spowodowanych katastrofami – czy to o genezie naturalnej, czy też tzw. szkodach spowodowanych przez działalność ludzką. Systemu, który absorbowałby nie tylko ryzyka ubezpieczalne, ale także te nieubezpieczane – bez względu na skłonność obywateli do ubezpieczania się czy swego majątku.

Komercyjne zakłady ubezpieczeń są limitowane i bezwzględnie ograniczone wieloma restrykcjami. I jedynie w niewielkim zakresie mogą absorbować wszelkie szkody katastroficzne i rekompensować koszty odbudowy, przywrócenia do stanu sprzed szkody. Z praktyki lat 1997 i 2010 stosunek szkody ubezpieczonej do szkody ekonomicznej, jak w przypadku wyżej wymienionych powodzi, wynosi około 5–10 proc.! Resztę ponosi poszkodowany lub budżet państwa. Przypomnieć należy, że ostatnia powódź kosztowała ponad 22 mld zł, w cenach 2010 roku!

Czytaj więcej

Dom na brzegu ryzyka. Dlaczego buduje się na terenach zalewowych?

Idea powszechnego cyklicznego obowiązkowego funduszu katastroficznego to powszechny system ubezpieczeń ryzyk komercyjnie nieubezpieczalnych, który mógłby być pierwszą „linią obrony”, zanim zostałyby uruchomione zasoby finansowe państwa. Fundusz jako towarzystwo ubezpieczeniowe mógłby, w okresach pomiędzy zdarzeniami losowymi typu katastroficznego, kumulować fundusze ze składek ubezpieczeniowych wszystkich właścicieli nieruchomości, zwłaszcza tych z terenów zalewowych, składek pochodzących od deweloperów/inwestorów budujących na terenach zalewowych.

Zacznijmy działać już dzisiaj

Potencjał odszkodowawczy funduszu, poprzez instrumenty reasekuracyjne i obligacje katastroficzne, można istotnie pomnażać i zabezpieczać. Istotną cechą dedykowanego cyklicznego funduszu katastroficznego mogłaby być teoretycznie możliwość jego „wyzerowania”, czyli przeznaczenia wszystkich zasobów na odszkodowania, o ile zaszłaby taka konieczność odszkodowawcza i społeczna. Jest oczywistym, że ostatecznie pozostałą cześć kosztów usuwania szkód poniosłoby państwo, lecz pomniejszoną o wartość rzeczonego funduszu.

Czytaj więcej

Polisy majątkowe drożeją i będą drożeć. Przez zmiany klimatu

Świat i istniejące rozwiązania podsuwają wiele pomysłów na rozwiązanie problemu, jednakże wydaje się być dziś koniecznym zacząć nawet z niedoskonałym systemem i modyfikować go w trakcie, niż czekać kolejne naście lat.

Marek Czerski

Marek Czerski

Foto: mat. pras.

Autor

Prezes Marek Czerski

Ekspert reasekuracji, ubezpieczeń i oceny ryzyka; Swiss Re, Polish Re, EINS Polska, Rada Programowa EKF

Mój szanowny znajomy, wzięty i genialny mechanik pojazdów różnych ma takie powiedzenie jak w tytule, gdy jest konieczne uruchomić niezbędną maszynę. Nie zawsze jest to sarkazm, lecz prawda stosowana, niestety. Prawda, która boleśnie daje się odczuć dzisiaj szczególnie powodzianom, ale i całemu społeczeństwu, budżetowi państwa, no i władzom krajowym i lokalnym.

Powódź 2024: Mamy kilkanaście lat, by się przygotować na kolejny kataklizm

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację