Jesteś singlem i zarabiasz na rękę 4 tys. zł. Żyjesz oszczędnie i udało ci się odłożyć 20 proc. wkładu własnego na mieszkanie. Czy masz szansę je kupić? Może być ciężko, bo obecnie przy takich zarobkach banki pożyczą nie więcej niż 200 tys. zł. Kłopot z kupnem nieruchomości będzie miała także rodzina z jednym dzieckiem, zarabiająca łącznie na rękę 6400 zł. Oni mogą liczyć na kredyt hipoteczny w wysokości ok. 190 tys. zł, podczas gdy jeszcze na początku tego roku mieliby zdolność kredytową rzędu 385 tys. zł.
Problem jest też z najmem, którego ceny poszły w górę o blisko 30 proc. W dużych miastach stają się horrendalnie wysokie w stosunku do zarobków i oferowanej przez wynajmujących jakości.
Według badań Gfk, o których pisała „Rzeczpospolita”, aż 72 proc. Polaków – najwięcej w historii badania – uważa, że ceny nieruchomości osiągnęły poziom niedostępny dla większości z nich. Najlepsze rozwiązanie? Mieszkanie po dziadku. Nie zawsze jednak dziadek takim lokalem dysponuje albo też cieszy się dobrym zdrowiem i ani myśli przeprowadzać się na tamten świat. Co wtedy?
Czytaj więcej
Wychowując dzieci, niekiedy maksymalnie koncentrujemy się na nich – nawet jeśli robimy im tym krzywdę. Sobie również, rezygnując z własnego życia i dorosłych przyjemności.
Prawo po stronie człowieka
Mieszkanie jest prawem człowieka, to znaczy móc mieszkać w godnych warunkach, to nie jest jakiś przywilej, to nie może być marzenie i dorobek całego życia” – powiedział przed wakacjami podczas spotkania z młodymi działaczami Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Czy rzeczywiście mieszkanie jest prawem, a nie towarem, jak zwykliśmy uważać przez całe lata, myśląc o tym, że albo będziemy pracować dostatecznie długo i dostatecznie ciężko, by ostatecznie móc pozwolić sobie na lokum obarczone kredytem ciągnącym się do końca życia, albo zostaniemy bez dachu nad głową i z niepewnością jutra?