„Trash Story”: Krowa i kurczak spotykają Waldka

Debiutancki zbiór opowiadań „Trash Story” Mateusza Górniaka wyróżnia się na tle licznych w ostatnich latach pluszowych retroopowieści.

Publikacja: 26.08.2022 17:00

„Trash Story”: Krowa i kurczak spotykają Waldka

Foto: materiały prasowe

Górniak, urodzony w 1996 r., podejmuje twórcze ryzyko i śmiało wkracza w przestrzeń modnej w Polsce prozy, która zdążyła się już zdegenerować, brnąc w jałową i nietwórczą nostalgię. Autor o raczej awangardowej proweniencji wydał książkę pokoleniową, ale jednak wyjątkową. Bo jedno opowiadanie „Normik”, chyba najdłuższe w tym krótkim (za krótkim!) zbiorku, zawiera więcej żywych obserwacji psychologicznych niż większość najntisowych opowiastek, które mnożą się na rynku wydawniczym.

Czytaj więcej

Skumulowana w języku wygrana

Przede wszystkim u Górniaka nie czuć tej zamaskowanej pogardy pod wygładzonymi zdaniami, tego cmokania nad sobą, że autorce/autorowi się udało. Warto było cierpieć w pokoiku z fototapetą, bo to, co trzymacie państwo w rękach, jest tego owocem. Iście bazarowa witalność debiutu Mateusza Górniaka to świeży punkt wyjścia do rozmowy o odrębności tej publikacji, bo ileż można eksplorować jak bardzo społeczeństwo jest niemiłe, wgapiać się melancholijnie w kasetę wideo albo opisywać brudne miasta i udawać, że to współczucie. Górniak czuje to wyczerpanie, dlatego wciąga nas w opowieść z innego ujęcia. „Do domu został dobudowany kurnik. Często o nim myślę. I o babci, która kijkiem prowadzała kury. Potem kury zniknęły i kurnik został zaaranżowany na przestronną budę dla psa. Spędzałem tam dużo czasu, podczas gdy pies leżał w domu, na kanapie przed telewizorem” – przedstawia się autor i perspektywa, którą proponuje, jest ożywcza, również pod kątem formalnym.

„Trash Story” nie degeneruje się w kolejną pluszową opowieść ufundowaną na tkliwej retromanii. W ogóle mam wrażenie, że autor i jego pisanie to są antypody tego całego rozczulania się i przechadzania po transformacyjnym śmietniku, na którym leżą zabawy na trzepaku, zwierzątka tamagotchi, kulki tiki-tiki oraz gra we flirt. Aczkolwiek Górniak ma ten cały sztafaż w małym paluszku. Bo taka jest proza ostatnich lat – najczęściej wypadkowa kilku rekwizytów z okresu transformacji i papierowe postaci, które określa fryzura, ubiór raz dwie cechy charakteru.

Czytaj więcej

„Paul Celan. Tam, za kasztanami, jest świat. Biografia”: Momenty udręczonego życia

W „Trash Story” całe to imaginarium potransformacyjne to ledwie szczypta dodana do kotła dziwacznych opowieści. Wprowadzanie figur popkulturowych, kołowrotek postaci telewizyjnych, ale także zwykłych przedmiotów, których nie podejrzewa się o emocjonalność, to jest zabieg ciekawy i wiarygodny jednocześnie, stanowiący koło zamachowe tej książki. I tak na przykład Walduś Kiepski, który „nie może się nie ugiąć, musi grać głupka, wstydzić się wrażliwości”, ma szkarłatne podniebienie i da mu się współczuć. A Kenny z „South Parku” to chłopak o lirycznej aurze, który walczy o miłość romantyczną. Na własne opowiadanie zasłużyły też Krowa i Kurczak z kanału Cartoon Network.

Na odrębną uwagę zasługuje też miniaturka „Ostatni dzień telewizji”, w której mamy do czynienia chyba z najlepszym opisem niestrawności w dziejach polskiej literatury. Pewnie, że Górniak nie jest pierwszym, który pisze o tym, co stanowi podszewkę rzeczywistości, na której rosną szklane wieżowce oraz opowieści sukcesu. Ale jego książka aż kipi, pienią się te wszystkie historie bez względu na to, czy zaprzęgają absurd, czy są też bliższe realizmowi.

Czytaj więcej

„Dejmek”: Lekka lektura ciężkiej biografii

Kto nie wychował się na animacjach z Cartoon Network i grach komputerowych, ten może nie będzie śmiać się głośno podczas lektury, ale co z tego – to i tak książka, która stoi po stronie czytelnika w tym sensie, że jest komunikatywna i jednocześnie awangardowa w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pracuje w niej wyobraźnia i próbuje składać pokaleczoną rzeczywistość po swojemu. Szkoda tylko, że tak krótko.

Górniak, urodzony w 1996 r., podejmuje twórcze ryzyko i śmiało wkracza w przestrzeń modnej w Polsce prozy, która zdążyła się już zdegenerować, brnąc w jałową i nietwórczą nostalgię. Autor o raczej awangardowej proweniencji wydał książkę pokoleniową, ale jednak wyjątkową. Bo jedno opowiadanie „Normik”, chyba najdłuższe w tym krótkim (za krótkim!) zbiorku, zawiera więcej żywych obserwacji psychologicznych niż większość najntisowych opowiastek, które mnożą się na rynku wydawniczym.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi