Gajewska znana jest już z tomu „Zagłada i gwiazdy", gdzie wykazała wpływ Holokaustu na twórczość Lema. Poszła tym samym pod prąd „oficjalnej" biografistki, która wiedząc o jego żydowskim pochodzeniu, nie przypisała temu większego znaczenia. W „Wypędzonym..." żydowska tożsamość Lema została wyeksponowana, a walka rodziny (wtedy jeszcze Lehmów) o ocalenie podczas niemieckiej okupacji Lwowa jeży włos na głowie. Z pożogi wojennej ocalała w komplecie trzyosobowa rodzina: ojciec Samuel, matka Sabina oraz syn Stanisław, w domu zwany Maćkiem. Był to ewenement, choć cały majątek pochłonęło opłacenie kryjówek.
Czytaj więcej
Po listach Stanisława Lema do Michaela Kandela (tłumacz amerykański) i Sławomira Mrożka ukazał się wybór listów pisarza pt. „Lem w PRL-u". Autor wyboru Wojciech Orliński zauważył, że w epoce PRL-u mieści się główny zrąb twórczości Lema: „Przed 1951 był studentem okazjonalnie zajmującym się pisaniem, po 1990 był obecny w życiu społecznym jako półemeryt". Istotnie, można tak przyjąć, chociaż debiut Lema, czyli „Człowiek z Marsa", ukazał się drukiem w roku 1946, zaś po 1990 r. Lem żył jeszcze półtorej dekady, ale generalnie odżegnał się od beletrystyki, pisząc felietony, udzielając wywiadów itp.
Atutem Gajewskiej jest kwerenda, badaczka nie boi się zapuścić w archiwa, a nie tylko przepisuje z pozostałych po pisarzu listów. Dowiadujemy się, że Lem przebywał we lwowskim getcie, ukrywał się po stronie aryjskiej, został też zapędzony przez Niemców do wynoszenia trupów zostawionych przez Sowietów w więzieniu Brygidki. Wielokrotnie życie przyszłego mistrza science fiction wisiało na włosku, a prześladowania sprawiły, że po wojnie ukrywał swoje żydostwo przed światem.
W biografii zadziwia brak Franza Rottensteinera, z którym wiązała Lema długoletnia przyjaźń. Rottensteiner został nawet agentem Lema i w strefie niemieckojęzycznej sprzedał kilka milionów jego książek. Skończyło się procesem w Wiedniu o pieniądze z powództwa Lema; po przegranej literata dawna przyjaźń zamieniła się we wrogość. Biografa nie powinno to skłaniać do dyskrecji; wydaje się, że zadziałały tu czynniki wobec biografii zewnętrzne. Brakuje mi epizodu z czołgiem zaprojektowanym przez Lema dla Armii Czerwonej (kto ciekaw, znajdzie w internecie rysunki i wiernopoddańczy list Lema do Komisariatu Ludowego Przemysłu Obronnego ZSRR). Tym bardziej to dziwne, że w innym miejscu autorka umieszcza obszerny fragment o emancypacji dziewcząt żydowskich na początku XX wieku, co z Lemem ma nikły związek. Co się tyczy kwestii naukoznawczych, autorka nie odnotowuje np. przełomu w poglądach Lema na futurologię, czego wyrazem był słynny artykuł w „Kulturze" w latach 70. ubiegłego wieku. Są i błędy, np. Jan Pański, który zamówił u Lema „Astronautów", naprawdę miał na imię Jerzy.
Wnikliwe poszukiwania Gajewskiej z jednej strony i omijanie drażliwych kwestii z drugiej rodzi pytanie, dlaczego podejście autorki bywa wybiórcze. W biografii, i tak dość grubej, nie sposób zmieścić wszystkiego, ale te przykłady świadczą, że kryterium wyboru tego, o czym się napisze, nie zawsze bywało merytoryczne. Gajewska chyba za bardzo „lubi" Lema, lecz ktoś pracujący nad biografią winien odsunąć sympatie na bok i raczej wykazywać postawę surowego detektywa.