Co uzasadnia wydanie takiej książki? Przecież Lem doświadczył ze strony przodującego ustroju podobnych przykrości jak miliony innych Polaków. Sankcje te nie były rzadkie ani wyjątkowe, skoro stały się udziałem mnogich rzesz ludzkich. A jednak pomysł na książkę o katuszach Lema w PRL-u okazał się trafiony, nie z powodu nadzwyczajnej grozy tych przygód, ale dla odmienności ich przeżywania przez autora „Edenu". Zwykły obywatel mógł co najwyżej pozgrzytać zębami, Lem natomiast dawał upust swej frustracji czy niekiedy nawet wściekłości, śląc listy do różnych osób i instytucji. Listy te, nieraz w kunsztownej pod względem artystycznym formie, wypełniała zabójcza ironia ukryta pod płaszczykiem troski o dobro ogólne czy też lepsze funkcjonowanie społeczeństwa. Od jesieni 1955 r. Lem wszystkie wysyłane listy pisał przez kalkę, więc cała dokumentacja tych zmagań z jego strony się zachowała.
Czytaj więcej
Skromna objętościowo, ale rzeczowa „Planeta wirusów" okazuje się wydawnictwem prawdziwie na czasie: Covid-19 znowu się uaktywnił, czwarta fala pandemii narasta. Carl Zimmer, dziennikarz naukowy, ale też wykładowca biofizyki i biochemii na Yale, potraktował zadanie napisania o wirusach jako dostarczenie informacji. Bo mało kto wie, co to są wirusy i dlaczego są groźne.
Książkę podzielono na cztery działy: poświęcone sprawom filmowym, wydawniczym, motoryzacji oraz tzw. problemom życiowym. Ten ostatni jest najciekawszy. Nieustanny brak prądu na krakowskich Klinach, gdzie Lem mieszkał, telefon działający tylko w jedną stronę, błoto po pachy, brak komunikacji z centrum miasta, podatek za zdechłego przed rokiem psa itp. to absurdy, w sprawie których Lem interweniuje. Świetnie znane Polakom, sprowadzały się do marnego funkcjonowania instytucji, arogancji urzędników, bezduszności sklepowych (raz nie sprzedano mu chałwy w ilości, jakiej sobie życzył), galimatiasu finansowego utrudniającego rozliczenia. Są to właściwie listy antyustrojowe, Lemowi komunizm się nie podoba i z tym się nie kryje.
Co do motoryzacji, można by złośliwie rzec: masz, czego chciałeś, Grzegorzu Dyndało. Lem bardzo pożądał czterech kółek. Tu też absurd goni absurd, auta psują się co chwilę, a kto żądny większej dawki tej tematyki, tego kieruję do listów wymienianych z Mrożkiem. Tak czy owak jest to prawdziwe pandemonium, ponieważ do kulawości systemu na różnych poziomach dokładała się awaryjność techniki.
Czytaj więcej
Cykl „Kroniki Diuny" Franka Herberta, zainicjowany powieścią „Diuna", należy do wizytówek literackich science fiction, dokonań, którymi fantastyka się chlubi.