Robert Mazurek: Procenty i promile

Wywołuje wszelkie możliwe reakcje, od uśmieszku politowania po rozmarzenie, od narzekania, iż zabija złożoność smaku, po rozpaczliwe próby doprowadzenia do pożądanego poziomu.

Publikacja: 15.10.2021 16:00

Robert Mazurek: Procenty i promile

Foto: shutterstock

Alkohol. Tak, wino to napój alkoholowy, a my dziś właśnie o nim porozmawiamy i nie będzie to wykład chemiczny. No bo dlaczego jedne wina mają go mnóstwo, inne tyle co kot napłakał?

Ale od początku. Skąd się bierze alkohol w winie? To oczywiste – z fermentacji winogronowego soku. Precyzyjniej byłoby powiedzieć, iż fermentuje zawarty w gronach cukier, który to proces pobudzają drożdże. Notabene, naturaliści nie używają sprowadzanych drożdży, wino fermentuje samo, posiłkując się drożdżami własnymi. Z owej fermentacji cukru rodzą się alkohol i dwutlenek węgla. Ten drugi ulatuje w powietrze, ten pierwszy ląduje w butelce.

Szlachetnych win nie szaptalizujemy (trochę inaczej jest z szampanem), czyli nie dosypujemy do nich cukru

I tu pierwsza uwaga – szlachetnych win nie szaptalizujemy (trochę inaczej jest z szampanem), czyli nie dosypujemy do nich cukru. Jest go tyle w gronach, że wystarczy. A dlaczego jedne wina mają więcej cukru, inne zaś mniej? Otóż proces fermentacji można przerwać i wtedy nie cały cukier ulega fermentacji, tylko jego część, bo reszta zostaje w winie. Tak właśnie powstają wina słodkie, nie bez powodu zwykle o mniejszej zawartości alkoholu. Rekordem są aszu eszencie, wina powstające z gron dotkniętych szlachetną pleśnią. Cukru jest w nich tyle, że drożdże nie dają rady przerobić tego na alkohol, dostajemy więc gęste (i pyszne) wino o zawartości alkoholu 3–5 procent, czyli słabego piwa.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Wariat na słodko

Najmocniejsze z normalnych win sięgają pod 17 procent alkoholu, bo rosnące zwykle na upalnym południu grona mają w sobie dużo cukru. A skoro cukru dużo, to – zakładając, że chcemy mieć wino wytrawne – i alkoholu będzie co niemiara, bo cały ten cukier musi sfermentować. No dobrze, ale przecież są jeszcze porto, madera czy sherry, w których alkoholu jest więcej niż gdzie indziej, cóż to za dziwa? Otóż faktycznie, mają one powyżej 18 procent, ale tu akurat alkohol jest dodawany sztucznie, bo to wina wzmacniane, które krzepi się, dolewając do nich brandy. Nie, to nie dla smaku, lecz dla konserwacji, gdyż powstające w portowych miastach wina trafiały głównie do żeglarzy, musiały więc wytrzymać długie miesiące huśtania morskimi falami. A skoro nic nie konserwuje tak jak cukier i alkohol, to już państwo wiedzą, jaki jest sposób na długowieczność, nieprawdaż?

Alkohol. Tak, wino to napój alkoholowy, a my dziś właśnie o nim porozmawiamy i nie będzie to wykład chemiczny. No bo dlaczego jedne wina mają go mnóstwo, inne tyle co kot napłakał?

Ale od początku. Skąd się bierze alkohol w winie? To oczywiste – z fermentacji winogronowego soku. Precyzyjniej byłoby powiedzieć, iż fermentuje zawarty w gronach cukier, który to proces pobudzają drożdże. Notabene, naturaliści nie używają sprowadzanych drożdży, wino fermentuje samo, posiłkując się drożdżami własnymi. Z owej fermentacji cukru rodzą się alkohol i dwutlenek węgla. Ten drugi ulatuje w powietrze, ten pierwszy ląduje w butelce.

Plus Minus
Grób Hubala w Inowłodzu? Hipoteza za hipotezą
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS