Śniadanie drożeje. Masło w górę, jajek mało, następny może być chleb

Ceny masła są bliskie rekordów, napędzane produkcją... serów. Coraz mniejsza liczba kur niosek sprawia, że niebawem wzrośnie konkurencja cenowa na rynku jaj. A słabe zbiory zboża w Europie oznaczają wzrost cen pszenicy i w efekcie – mąki i chleba.

Aktualizacja: 12.09.2024 06:30 Publikacja: 12.09.2024 04:30

Śniadanie drożeje. Masło w górę, jajek mało, następny może być chleb

Foto: Adobe Stock

Choć inflacja cen żywności już dawno zeszła poniżej wartości dwucyfrowych, to jednak uwagę konsumentów zwracają wędrujące w górę ceny dość wrażliwych towarów, zwłaszcza masła, za którym niebawem pójdą jajka. Przyczyny wzrostu cen tych towarów są bardzo różne, tak czy inaczej, wszystko wskazuje na to, że niestety – tanio już było.

Eko ceny jaja masla Ptak

Foto: Paweł Krupecki

Masło idzie na rekord

Na pytanie, dlaczego ceny masła tak szybko rosną, każdy z ekspertów wskazuje na inny problem, bo sytuacja jest dość złożona. Przyczyniły się do tych wzrostów zarówno ceny na rynku spożywczym, jak i zmiany klimatu, wreszcie – nawet cenowe walki dyskontów.

– Ceny serów były bardzo wysokie, w związku z tym producenci przekierowywali tłuszcz na produkcję serów – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektorka Izby Mleka. W ten sposób ograniczona została podaż masła na rynku, na co naturalną reakcją jest wzrost cen. Zawartość tłuszczu w mleku jest na tyle istotna, że część skupów wycenia mleko właśnie zależnie od zawartości tłuszczu, a że w wyniku upałów i stresu, który wtedy przeżywają zwierzęta, obniżyła się średnia zawartość tłuszczu w mleku – jego atrakcyjność jeszcze rosła.

Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole, wskazuje, że dodatkowo do produkcji masła zniechęcał fakt, że wyjątkowo trudno obecnie sprzedać niskotłuszczowe mleko w proszku, które powstaje właśnie przy jego produkcji.

Dwa rywalizujące ze sobą dyskonty, Lidl i Biedronka, konkurowały także cenami masła, ale zdaniem Maliszewskiej ta walka polegała głównie na dopłacaniu do cen, co mogło się sieciom już przestać opłacać.

Ceny masła już w lipcu poszły w sklepach w górę o 10 proc. w skali roku i 1,5 proc. z miesiąca na miesiąc. Dane dla inflacji cen żywności za sierpień GUS poda w piątek, ale na światowych rynkach ceny masła osiągnęły we wrześniu poziom 8 tys. euro za tonę, co zbliżyło je do rekordów z 2022 r. Jak wyjaśnia Michał Bieńkowski, starszy analityk sektora rolno-spożywczego w BNP Paribas, ta wzrostowa trajektoria zaczęła się we wrześniu 2023 r., napędzana zmniejszającą się podażą tłuszczów w całej Unii Europejskiej i znacznym popytem eksportowym poza granicami Wspólnoty. Także w samej UE po wakacjach wielu odbiorców pozostaje bez pokrytego zapotrzebowania na surowiec, od śmietany po masło. W efekcie ceny śmietany wzrosły do rekordowych 10 tys. euro za tonę. Podobnie ceny masła w Polsce zbliżyły się do rekordowych poziomów, rosnąc o blisko 60 proc. od dołka z połowy 2023 r., gdy wolumen produkcji masła spadł do poziomu najniższego od 2022 r.

Prognozy? Mało optymistyczne. – Dynamika rynku, mała podaż i silny globalny popyt na produkty tłuszczowe sugerują, że presja na wzrost cen w Europie może osiągnąć szczyt dopiero w okresie świątecznym. Klienci sklepów muszą przyzwyczaić się do wysokich cen masła na sklepowych półkach. Taniej szybko nie będzie – pisze Michał Bieńkowski.

Kupujący jaja płacą za komfort zwierząt

Dane z eksportu jaj pokazują paradoks: eksporterzy wysłali w świat znacząco więcej, ale zarobili – znacząco mniej. O ile w pierwszym półroczu 2023 r. wysłaliśmy za granicę 113 tys. ton jaj o wartości 279 mln euro, o tyle w analogicznym okresie 2024 r. – za 116 tys. ton jaj dostaliśmy „jedynie” 225 mln euro. To efekt spadku cen (co pokazujemy na grafice), spadek ten jednak ostatnio wyhamował, a wynika to z ograniczonej podaży jaj w UE, co jest efektem zmiany modelu produkcji na bardziej przyjazny dla zwierząt – produkcja klatkowa zastępowana jest chowem ściółkowym czy na wolnym wybiegu. To kolejny powód wyższych cen.

– Aktualnie nie widzimy przesłanek do tego, aby na rynku krajowym zabrakło jaj konsumpcyjnych. Możemy jednak spodziewać się sezonowego wzrostu cen jaj w nadchodzących miesiącach, szczególnie pod koniec roku – ocenia Magdalena Kowalewska, starszy ekspert ds. sektora rolno-spożywczego w BNP Paribas. Wskazuje, że mniej jest tzw. wstawień piskląt kur niosek, dlatego można spodziewać się mniejszej podaży jaj na początku 2025, co faktycznie może przełożyć się na wzrosty cen jaj na półkach sklepowych. W tym roku do lipca wstawiono w Polsce 19 mln piskląt kur niosek – aż o jedną piątą mniej niż w tym samym okresie przed rokiem.

Czytaj więcej

Wojna cenowa Biedronki z Lidlem uderza w producentów. Jaja sprzedawane poniżej kosztów

Słabe zbiory pszenicy przyniosą droższy chleb

Pod znakiem zapytania stoją dziś przyszłe ceny chleba. Mogą one wzrosnąć za kilka miesięcy, ponieważ tegoroczne zbiory pszenicy były słabsze, niż przewidywano. W wyniku reakcji łańcuchowej na napiętą sytuację na rynku zbóż ceny zboża mogą pójść w górę, co stopniowo przełoży się na wyższe ceny mąki, a co za tym idzie – chleba i wypieków cukierniczych.

Sytuację wyjaśnia Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w Pekao SA. – Mieliśmy słabe zbiory pszenicy w Europie, a jako duży eksporter pszenicy w tej sytuacji wyeksportujemy mniej zboża – mówi. – Patrząc na napięty bilans pszenicy w UE, mogą pojawić się impulsy, które będą podnosiły ceny ziarna. W Polsce wprawdzie spadek zbiorów jest relatywnie niewielki, tylko ok. 4-proc., ale we Francji spadek w produkcji w ujęciu rocznym sięga nawet 20 proc., w Niemczech od 8 do 15 proc. Możemy tego nie zauważać z perspektywy Polski, bo największe uszczuplenie produkcji odnotowano poza naszym krajem, ale tak istotne zmiany zbiorów będą miały wpływ na podaż zboża na rynku europejskim w bieżącym sezonie – mówi Rykaczewski.

Drożejące zboża wywierałyby presję na ceny pieczywa i innych produktów zbożowych, ale ten, podkreślmy, ewentualny wzrost cen nie byłby jednak natychmiastowy, bo przeniesienie droższego ziarna na poziom wyrobów gotowych zajęłoby kilka miesięcy. – To nie jest pewny scenariusz, ale tutaj wyraźnie widzę potencjał do wzrostu cen. Oczywiście, nie w takiej skali, z jaką mieliśmy do czynienia w 2022 roku po wybuchu wojny w Ukrainie – zastrzega analityk Banku Pekao.

Pszenica w ujęciu kontynuacyjnym jest obecnie wyceniana na MATIF na nieco ponad 200 euro, czyli ok. 900 zł. W Polsce w skupach monitorowanych przez Ministerstwo Rolnictwa średnia cena wynosi ok. 870 zł za tonę. Na wzrosty liczą też rolnicy, którzy dziś wstrzymują się ze sprzedażą zboża.

Choć inflacja cen żywności już dawno zeszła poniżej wartości dwucyfrowych, to jednak uwagę konsumentów zwracają wędrujące w górę ceny dość wrażliwych towarów, zwłaszcza masła, za którym niebawem pójdą jajka. Przyczyny wzrostu cen tych towarów są bardzo różne, tak czy inaczej, wszystko wskazuje na to, że niestety – tanio już było.

Masło idzie na rekord

Pozostało 94% artykułu
Przemysł spożywczy
Koniak do Chin luzem w kontenerach. Załoga w Cognac strajkuje
Przemysł spożywczy
Rosjanie skopiowali pomysł Donalda Trumpa. Nowa marka wódki na rynku
Przemysł spożywczy
Sposób na drogi nabiał? Nasłać prokuraturę. Takie rzeczy tylko w Rosji
Przemysł spożywczy
Cena masła. Ile może kosztować w święta? „Zbliżamy się do 10 zł”
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przemysł spożywczy
Polacy szukają oszczędności, także w przypadku żywności