Jestem przedstawicielem zawodu zaufania publicznego. Z roku na rok wciąż słyszę, że takich jak ja jest w Polsce coraz więcej. Czy na pewno? Właśnie się dowiaduję, że pojawiają się propozycje, które z tego statusu wykluczą 30 tysięcy radców prawnych.
Mówiąc „zawód zaufania publicznego", nie mam na myśli artykułu 17 konstytucji dającego takim zawodom prawo do własnego samorządu sprawującego nad nim pieczę. Nie mam też na myśli specjalnych ustaw, składek, sądownictwa dyscyplinarnego, własnego systemu kształcenia, prawa do opiniowania i udziału w procesach legislacyjnych. Nie. Chodzi o fundamenty prawniczego zawodu zaufania publicznego: tajemnicę zawodową i cechujące się zaufaniem stosunki między klientem a jego prawnikiem. Te dwa elementy stanowią warunki, które musi spełnić każdy z nas, by mógł być nazywany przedstawicielem zawodu zaufania publicznego. One budują wiarygodność, niezależność pełnomocnika. To powinny być priorytety w zawodzie zaufania publicznego. Ułatwienia w wykonywaniu zawodu, w tym te ukierunkowane na zwiększenie zysku, nie mogą przysłonić wspomnianych priorytetów. Jest bowiem granica, której profesjonalnym prawnikom przekroczyć nie wolno. Tą granicą jest interes społeczny i jego fundament – prawo do zaufanego doradcy i obrońcy będącego powiernikiem tajemnic.
Ostatni moment na dyskusję
Dlatego choć staram się nie zabierać głosu w sprawie działań samorządu radców prawnych, tym razem tę regułę łamię. Adwokaci i radcowie to dwa najliczniejsze zawody zaufania publicznego i dlatego nie mogę przejść obojętnie wobec ostatnich pomysłów samorządu radcowskiego. Otóż specjalnie powołany zespół ds. opracowania nowego kodeksu etyki radcy prawnego przygotował w celu przedłożenia Nadzwyczajnemu Krajowemu Zjazdowi Radców Prawnych projekt kodeksu etyki radcy prawnego. Zjazd ten zaczyna się za kilka dni. Zatem to ostatni moment na dyskusję, ostatni moment na apel o rozwagę. Tym bardziej konieczny, że niektóre postanowienia nie znalazły jednomyślności również wśród autorów projektu.
W przedłożonym projekcie kodeksu etyki czytamy w artykule 18: „Radca prawny, przeciwko któremu prowadzone jest postępowanie grożące zastosowaniem sankcji karnych, administracyjnych lub dyscyplinarnych, może ujawnić organom prowadzącym postępowanie informacje i dokumenty objęte tajemnicą zawodową, tylko w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne dla ochrony jego praw. Odnosi się to także do prowadzonego przez radcę prawnego sporu związanego ze świadczoną pomocą prawną".
Co z tego wynika? Otóż radca, który – co warto przypomnieć – niedługo nabędzie uprawnień do obrony w procesach karnych, przeciwko któremu prowadzone jest dowolne postępowanie, nawet błahe, może ujawniać tajemnice klientów i, co więcej, będzie to zgodne z kodeksem etyki. Idźmy dalej. Obrońca, który dla obywatela ma być wsparciem, opoką, a często ostatnią deską ratunku w sporze z aparatem państwa, będzie mógł dowolnie decydować, co temu państwu ujawnić, gdy tylko państwo zagrozi obrońcy jakąś sankcją.