Sąd Najwyższy stwierdził, że rozpoznanie sprawy cywilnej w drugiej instancji przez jednego sędziego na podstawie przepisów antycovidowych ogranicza prawo do sprawiedliwego procesu. Uchwałę poszerzonego składu Izby Pracy można by uznać za salomonową, ale to pozory. Wyrok oddala zagrożenie, że nieważne będą setki tysięcy spraw, w których orzeczenia były wydawane przez jednego sędziego. Jednocześnie SN nadał uchwale moc zasady prawnej i ustalił, że jej wykładnia ma obowiązywać na przyszłość. Uchwały z mocą zasady prawnej wiążą wyłącznie SN, ale bez wątpienia sądy powszechne je respektują w swoim orzecznictwie.
I można by przyklasnąć kunsztowi prawniczemu sędziów SN, którzy wybrnęli z kłopotliwej sprawy, gdyby nie sądowa rzeczywistość. Od dziś bowiem obywatele i ich pełnomocnicy, którzy mają „napoczęte” sprawy w drugiej instancji, nie wiedzą, czy wyznaczone terminy rozpraw są aktualne i ile czasu zajmie sądom przemianowanie składów jednoosobowych w kolegialne, trzyosobowe. Chodzi o dziesiątki tysięcy rozpraw. Ich terminowość stanęła pod znakiem zapytania.
Od czwartku w sądach odwoławczych zacznie się operacja poszerzania składów sędziowskich, aby odpowiadały przyjętym przez SN wytycznym. Nie wróży to nic dobrego. Wokandy zostaną wywrócone do góry nogami, a dokooptowani do kolegialnych składów sędziowie będą się musieli odnaleźć w nowej sytuacji. Na to nakłada się proza sądowego życia: niedobory kadrowe czy sędziowskie delegacje. Po tej uchwale siła orzecznicza sądów odwoławczych gwałtownie zmaleje. Bo w to, w co przez ostatnie lata zaangażowany był jeden sędzia, będzie się angażowało teraz trzech. Czy wpłynie to na sprawność procesów? Od zdolności organizacyjnych przewodniczących wydziałów zależy, w jakim tempie dolosują kolegialne składy.
Czytaj więcej
Rozpoznanie odwołania w sprawie cywilnej przez jednego sędziego na podstawie procedury antycovidowej ogranicza prawo do sprawiedliwego procesu – orzekł Sąd Najwyższy.
Być może gdyby SN zdecydował się na objęcie uchwałą tylko nowych spraw, konsekwencje byłyby mniej dolegliwe dla podsądnych. Nie sądzę jednak, aby sędziowie SN brali takie nieistotne szczegóły pod uwagę.