Zakończenie 14 maja decyzją Rady Unii Europejskiej prac legislacyjnych nad tzw. paktem migracyjnym ponownie rozgrzało emocje polityczne. Trwające niemal osiem lat dyskusje koncentrowały się na aspektach moralno-etycznych, dla których szukano rozwiązań praktyczno-finansowych, włącznie z budzącym największe kontrowersje mechanizmem solidarnościowym, który przewiduje kwotowe relokacje imigrantów albo pokrywanie kosztów ich utrzymania. Chociaż moralnie słuszny i organizacyjnie przemyślany, pakt może być skuteczny tylko w perspektywie krótkookresowej. Jest to bowiem, skądinąd szlachetna, próba doraźnego rozwiązania problemu, który na dłuższą metę jest nierozwiązywalny. Ta pesymistyczna konstatacja nie przebija się do dyskursu publicznego, skupionego teraz na negatywnej roli Polski, Słowacji i Węgier.
Rosnący napływ imigrantów do Europy od lat jest przedmiotem emocjonalnych dyskusji
Niemal codziennie epatują nas obrazy i komentarze stwarzające wrażenie, że cały świat jest w ruchu. Pieszo, rowerami, łodziami, samochodami i samolotami migranci szturmują bramy krajów, w których liczą na radykalną zmianę swojego życia. Spektrum przyczyn jest szerokie – od ucieczki przed prześladowaniami do chęci poprawienia warunków ekonomicznych. Często trudno je rozsupłać, aby ustalić, kto powinien mieć pierwszeństwo do udzielenia gościny. Nie ma decyzji, które nie pozostawiają jakichś wątpliwości – jak nie po stronie przyjeżdżających, to po stronie przyjmujących.
Czytaj więcej
Dziewięć lat po wielkim kryzysie migracyjnym Unia Europejska uznała, że nie będzie obowiązkowej relokacji uchodźców. Jaki wpływ na to mieli Jarosław Kaczyński i Donald Tusk?
Nic dziwnego, że rosnący napływ imigrantów do Europy od lat jest przedmiotem emocjonalnych dyskusji, w których pomija się jednak argumenty zdroworozsądkowe, które z pesymizmem każą patrzeć w przyszłość.
Z jednej strony przypomina się oczywisty fakt historyczny, że wszyscy Europejczycy są kulturowymi i biologicznymi spadkobiercami niezliczonych fal imigrantów, którzy w ciągu kilkudziesięciu tysięcy lat przybywali tu z różnych kierunków. Do tego doszły niezliczone przesunięcia ludnościowe wewnątrz Europy. Jedne i drugie dynamizowały procesy społeczno-kulturowe i wzbogacały lokalne pule genetyczne. Podkreśla się też obowiązek udzielania pomocy słabym i potrzebującym, który występuje niemal we wszystkich kulturach. Można wręcz podejrzewać, że homo sapiens ma tę skłonność jakoś uwarunkowaną genetycznie.