Można powiedzieć, że ten film jest już nieaktualny. I dodać: to dobrze. I to źle.
Nie należy oczywiście przesadzać i siać histerii, bo to przecież tylko komedia, do tego zrealizowana w bajkowej formie, o czym później, ale przecież właśnie w komedii pojawiają się zazwyczaj różne typy ludzkie lub postaci, które wiele mówią o społecznych i narodowych wyobrażeniach lub stereotypach.
„Smak wolności” i polski kucharz we Lwowie
W „Smaku wolności”, rozgrywającym się we Lwowie, oglądamy kucharza Mikołaja, który nie jest złem wcielonym, jednak wymaga od pracowników ponad miarę, nie trzyma na wodzy emocji i zachowuje się w restauracyjnej kuchni jak dyktatorek. O tym, kim jest zaczynamy myśleć, gdy przemawiając, tytułuje słuchaczy „szanownymi”, zaś w momencie złości i przegranej w pewnym sporze - rzuca kilka zdań po polsku, w tym słowo na cztery litery. Nie ma wątpliwości, że Mikołaj to Polak. Gra go Tomasz Sobczak, który wpisuje się w schemat naszego rodaka narzucającego Ukraińcom pewne wzorce - tym razem kuchni europejskiej.
Czytaj więcej
Pandemia i wybuch wojny w Ukrainie zmieniły plany pisarza. Opisuje piekło Rosji, ale przypomina też polskie hieny cmentarne szukające żydowskich precjozów w masowych grobach Bełżca.
Cóż, możemy się poirytować, uśmiechnąć albo zastanowić, dlaczego właśnie tak Ukraińcy postanowili pokazać polską postać. Może tak się kojarzymy? A może oni mają obsesję?