Okean Elzy, najważniejszy ukraiński zespół, zdecydował się wydać anglojęzyczną płytę. Co wami powodowało?
Chcemy zainteresować Europę Ukrainą poprzez kulturę, poprzez muzykę. Wszyscy wiedzą, że sztuka to delikatna broń, ale bardzo skuteczna. Dlatego cieszymy się, że w partnerstwie z Warnerem możemy przygotowywać się do premiery. Nagraliśmy dziesięć piosenek, pierwszy singiel „Voices Are Rising” już się ukazał, zaś wideo trafi do sieci na początku maja. Oczywiście, nagraliśmy piosenki z myślą o ukraińskich fanach, ale przede wszystkim z myślą o zagranicznych słuchaczach, którzy nigdy nie słyszeli żadnej ukraińskiej grupy, nie znają naszej literatury, kinematografii, teatru, malarstwa. Naszego języka by nie zrozumieli, muzyka może się im spodobać, a nie zmieniła się chyba bardzo od poprzedniej płyty. Chcemy pozyskać nowych fanów, również w Polsce. Oczywiście muzyka pop jest nieprzewidywalna, ale może pomożemy w pobudzeniu zainteresowania Ukrainą i ukraińską kulturą.
Czytaj więcej
Prezydentem jest showman, liderem najmniejszej frakcji parlamentarnej – najsłynniejszy naddnieprzański rockman Swiatosław Wakarczuk.
Jaka była wasza reakcja na wybuch wojny? Czy braliście pod uwagę, że to może się zdarzyć po raz drugi – po agresji na Krym? Czy też napaść 22 lutego 2022 r. całkowicie was zaskoczyła.
Na to pytanie nie ma jednej prostej odpowiedzi. Byliśmy gotowi i byliśmy zaskoczeni. Urodziłem się we Lwowie i wychowałem się na Zachodniej Ukrainie, więc dużo oglądałem polskiej telewizji, potrafię czytać, mogę oglądać filmy, więcej rozumiem niż potrafię mówić. Myślę więc, że przed wybuchem wojny miałem zachodnią optykę Rosji i generalnie na Zachodzie Ukrainy wyczuwało się większą podejrzliwość wobec Moskwy. Nawet kiedy Ukraina odzyskała niepodległość czuliśmy na sobie spojrzenie Rosji i jej polityczne zakusy. Oczywiście, odzyskania niepodległości uzdrowiło nasze relacje z Rosją, nawet nasz zespół, chociaż nigdy nie śpiewaliśmy po rosyjsku, tylko zawsze po ukraińsku, stał się bardzo popularny w Rosji. Naprawdę: mieliśmy tam miliony fanów, co sprawiło, że moje obawy rozwiewały się. Ale jak widzimy teraz, w niektórych krajach są schematy, które nigdy się nie zmieniają. W sumie możemy powiedzieć, że najazd na Ukrainę bardzo przypomina mi najazd Hitlera na Polskę w 1939 r. Przecież nie było obiektywnych powodów, tylko same preteksty, które kryły niemiecki imperializm. Teraz mamy to samo w putinowskiej wersji. Putin postanowił zdenazyfikować Ukrainę. Co za bzdura! On po prostu chciał zniszczyć naszą wolność i niepodległość.