Ukraina - Rosja: Muzyka w pułapce

Rosyjska aneksja Krymu i wojna na wschodzie kraju podzieliły również ukraińskich artystów. Wielu nie zrezygnowało z występów w Rosji.

Aktualizacja: 02.03.2019 18:57 Publikacja: 02.03.2019 00:01

W 2014 roku 22-letnia Hanna Korsun (druga z prawej) była jeszcze studentką Politechniki Charkowskiej

W 2014 roku 22-letnia Hanna Korsun (druga z prawej) była jeszcze studentką Politechniki Charkowskiej

Foto: AFP

Wydawać by się mogło, że Konkurs Piosenki Eurowizji powinien być wolny od polityki. Nie w przypadku Ukrainy. Trudno byłoby zapomnieć o rosyjskiej aneksji Krymu i starać się nie zauważać tlącej się od pięciu lat wojny na wschodzie kraju.

Mimo to wielu ukraińskich piosenkarzy jakby nigdy nic ciągle koncertuje w Rosji. To m.in. dlatego tegoroczny konkurs piosenki w Tel Awiwie odbędzie się bez Ukrainy.

O seksie i miłości

Reprezentować Ukrainę na Eurowizji miała popularna ukraińska piosenkarka Hanna Korsun szerzej znana jako Maruv. Jej ubiegłoroczny przebój „Drunk Groove", który nagrała wspólnie z innym ukraińskim piosenkarzem i producentem (Boosin), ma na YouTubie ponad 90 mln odsłon. Zrobił furorę m.in. w Polsce, gdyż można było go usłyszeć niemal w każdej stacji radiowej i na parkietach klubowych. Na wiernych fanów również nie narzeka, jej profil na wyżej wspomnianym serwisie na bieżąco obserwuje niemal 200 tys. osób.

Do Tel Awiwu miała jechać z klubową piosenką „Siren Song" o seksie i miłości, zero polityki. Byłoby to zupełnym przeciwieństwem ukraińskiej piosenkarki Dżamali, która w 2016 roku wygrała Eurowizję utworem „1944" o deportacji Tatarów krymskich. Nikt nie miał wątpliwości, że była to aluzja do rosyjskiej aneksji Krymu. Tym razem miało być głośno i klubowo, ale nie będzie. Kilka dni temu 27-letnia Maruv zrezygnowała z podpisania umowy z nadawcą konkursu Narodową Telekompanią Ukrainy (NTKU). Warunkiem koniecznym była rezygnacja z koncertów w Rosji. Piosenkarka w kwietniu ma się udać do Moskwy i Petersburga. Maruv tłumaczyła się, że problemem dla niej były jednak pozostałe warunki umowy, które określiła jako „skandaliczne". Część z nich opublikowała. Chodziło m.in. o „wykonywanie każdego polecenia" państwowego nadawcy. „Teoretycznie mogą mnie zmusić do tańczenia na urodzinach jakiegoś wicepremiera" – napisała na swoim profilu na Facebooku.

Twierdzi też, że za wszystko musiałaby płacić z własnej kieszeni i od NTKU nie dostałaby „ani grosza". W występach w Rosji problemów nie widzi, ponieważ, jak twierdzi, poprzez swoją muzykę „niesie pokój i jednoczy narody". Pozostali uczestnicy wewnętrznego ukraińskiego konkursu, którzy przegrali z Maruv w Kijowie, nie chcieli zająć jej miejsca i zrezygnowali z udziału. Jak się okazało, część z nich również koncertuje w Rosji.

Wojna czy pokój?

Kultowy i chyba najbardziej rozpoznawalny ukraiński zespół Okean Elzy Swiatosława Wokarczuka ostatni koncert w Rosji miał w 2013 roku. To on podtrzymywał na duchu setki tysięcy protestujących na Majdanie, a po aneksji Krymu i wybuchu wojny na wschodzie kraju na własne życzenie zakończył swoją przygodę z Rosją.

Ale są też tacy, których kariera zawodowa nie uległa zmianie. Ukraińskie gwiazdy muzyki pop, takie jak Ani Lorak czy Wiera Breżniewa, wciąż robią furorę w Rosji. Do listy tej można dopisać mnóstwo innych nazwisk, w mniejszym lub większym stopniu uzależnionych od potężnego i bogatego rosyjskiego rynku show biznesu.

– Dla mnie osobiście rosyjski rynek również oznacza spore pieniądze, ale po 2014 roku nie publikuję w rosyjskiej prasie. Ciągle mam propozycje, proponują dobre wynagrodzenie, ale nie mogę udawać, że nic się nie stało – mówi „Rzeczpospolitej" Witalij Portnikow, znany kijowski politolog i publicysta. – Nareszcie na Ukrainie mamy własną przestrzeń kulturową, przez wiele lat byliśmy częścią przestrzeni kulturalnej Rosji. Od 2014 r. państwo zaczęło wreszcie dotować ukraińskich twórców. To dzięki temu pojawiła się taka Maruv – dodaje.

Tymczasem dla większości popularnych rosyjskich piosenkarzy i aktorów droga na Ukrainę została zamknięta. Dokładna liczba nie jest znana, ale zakaz wjazdu dotyczy grubo ponad stu rosyjskich artystów. Część z nich odwiedziła Krym, wjeżdżając tam z terytorium Rosji (w świetle ukraińskiego prawa to przestępstwo), część poparła działania Putina w 2014, a część publicznie powtarzała antyukraińskie hasła rosyjskich propagandystów. Żaden rosyjski piosenkarz, aktor czy pisarz nie wystąpi, jeżeli nie wyrazi na to zgody Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.

Wydawać by się mogło, że Konkurs Piosenki Eurowizji powinien być wolny od polityki. Nie w przypadku Ukrainy. Trudno byłoby zapomnieć o rosyjskiej aneksji Krymu i starać się nie zauważać tlącej się od pięciu lat wojny na wschodzie kraju.

Mimo to wielu ukraińskich piosenkarzy jakby nigdy nic ciągle koncertuje w Rosji. To m.in. dlatego tegoroczny konkurs piosenki w Tel Awiwie odbędzie się bez Ukrainy.

Pozostało 90% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Społeczeństwo
Greta Thunberg zatrzymana przez policję. Aktywiści: Nasi politycy nas zawiedli
Społeczeństwo
Próbował skremować psa, wzniecił ogromny pożar. Usłyszał zarzuty
Społeczeństwo
Elon Musk nominowany do nagrody UE dla obrońców praw człowieka
Społeczeństwo
Tajlandia: Na farmie krokodyli zabito 125 zwierząt. Jaki był powód?