– Obecność premiera Tuska na tym spotkaniu jest czymś naturalnym. Nasze poglądy są zbieżne w kluczowych sprawach: przekonaniu, że trzeba ze wszech sił wspierać Ukrainę, utrzymać silne związki transatlantyckie oraz ograniczyć agresywne działanie Rosji – mówi „Rzeczpospolitej” Andreas von Beckerath, ambasador Szwecji w Warszawie. A ambasador Finlandii Päivi Laine dodaje w rozmowie z naszą gazetą: „potrzebujemy silnego przywództwa, a Niemcy i Francja przechodzą przez trudności polityczne. Rola Polski jest w tym kontekście dla nas jeszcze większa”.
Ludność wszystkich krajów skandynawskich i bałtyckich, nieco ponad 30 mln osób, jest mniejsza niż zaludnienie Polski. Region ma jednak łącznie dwukrotnie większy dochód narodowy.
W środę fiński premier Petteri Orpo poleci na zaproszenie szefa szwedzkiego rządu Ulfa Kristerssona do położonej 120 km na zachód od Sztokholmu miejscowości Harpsund. Dołączą do niego przywódcy Danii, Norwegii, Islandii, Litwy, Łotwy i Estonii. To tzw. grupa NB8, która regularnie spotyka się od lat. Teraz po raz pierwszy dołączy do niej polski premier.
W ostatnim roku Warszawę odwiedził właściwie cały szwedzki rząd
Czy na stałe, tego jeszcze nie wiadomo. Jednak od zwycięstwa obecnej koalicji rządzącej w wyborach 15 października 2023 r. kraje wspomnianej grupy (nie dotyczy to Norwegii i Islandii, które nie należą do Unii) zapraszają Polskę na spotkania tuż przed każdym szczytem UE. Celem jest uzgodnienie wspólnego stanowiska w kwestiach, którymi zajmuje się Bruksela. Jednym z nich jest przekonanie, że trzeba poprawić konkurencyjność europejskich gospodarek, czego nie akceptuje część bardziej protekcjonistycznych państw zjednoczonej Europy.
Czytaj więcej
Ameryka w każdym przypadku przyjdzie z pomocą Europie. Nawet z Trumpem – mówi premier Finlandii Petteri Orpo.