Tomasz Terlikowski: Polski Kościół ma alternatywny świat. W nim świetnie działa Wychowanie do życia w rodzinie

Kolejne posiedzenie Konferencji Episkopatu Polski pokazało stopień odklejenia hierarchów od rzeczywistości społecznej.

Publikacja: 22.11.2024 09:40

Tomasz Terlikowski: Polski Kościół ma alternatywny świat. W nim świetnie działa Wychowanie do życia w rodzinie

Foto: PAP/Waldemar Deska

Zacznę od tego, co trzeba pochwalić. To dobrze, że biskupi spotkali się ze skrzywdzonymi. I cieszy mnie, że sami skrzywdzeni mówią, że było to dobre spotkanie. – Wszystko, co istotne, udało nam się przedstawić księżom biskupom, ale i od nich otrzymaliśmy bardzo osobiste wypowiedzi zwrotne – mówił Robert Fidura, jeden z przedstawicieli pokrzywdzonych.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Śniła mi się dymisja arcybiskupa oskarżonego o tuszowanie pedofilii

Spotkania z pokrzywdzonymi w Kościele to obowiązek biskupów. Za co tu dziękować?

– Jestem wdzięczny moim braciom w biskupstwie za to, że wzięli udział w tym spotkaniu – powiedział z kolei abp Wojciech Polak. I to już pokazuje, że bycie biskupem to nie jest służba, ale stan umysłu. Bo nie wiem za co być tu wdzięcznym. Biskupi zrobili to, co powinni zrobić już dawno. Od tego są, żeby spotykać się z ludźmi. Łaski nie robią. Jeśli w trakcie spotkania powinny paść jakieś słowa, to skierowane do skrzywdzonych: „przepraszamy, że tak późno”. I kolejne: „Zapraszamy innych. Otwieramy kurie, żebyście mogli – każdy z Was – spotkać się ze swoim biskupem”.

Czy te postulaty brzmią radykalnie? Wiem, że takie postawienie sprawy wielu wydaje się skandaliczne. Rozumiem prymasa, który dziękuje biskupom – wchodzą tu w grę kwestie kościelnej dyplomacji, konieczność ugłaskiwania pewnej części episkopatu. Ale to pokazuje stan ducha i myślenia w Kościele. Jeszcze lepiej pokazuje go fakt, że obiecana komisja mająca zbadać skalę pedofilii w Kościele wciąż nie powstaje. Konsultacje, rozmowy – i ani kroku do przodu. Słowa, słowa, słowa. Dopóki ktoś nie nakręci kolejnego filmu (ciekawe, czy biskupi mają świadomość, że takie obrazy powstają), obawiam się, że niewiele się wydarzy.

Jeszcze smutniejsze jest co innego. Otóż instytucje kościelne prezentują opinie zwyczajnie nieprawdziwe. 

Smutne jest też to, co dzieje się wokół edukacji zdrowotnej. Program przygotowany przez Ministerstwo Edukacji został ostro skrytykowany przez KEP (mimo że są w nim zapisy w pełni zgodne z tym, co zawierają dokumenty episkopatu poświęcone ochronie małoletnich). „(...) biskupi wyrażają głęboki niepokój wobec planowanego wprowadzenia zamiast nieobowiązkowego przedmiotu Wychowanie do życia w rodzinie obowiązkowego przedmiotu Edukacja zdrowotna, którego niektóre treści stoją w sprzeczności z godnością osobową dziecka” – napisali biskupi.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Pozorny spór hierarchów

Biskupi są przekonani, że Wychowanie do życia w rodzinie świetnie działało. Żyją w świecie wyobrażonym

Przyjmują narrację jednej strony, nie widzą w programie MEN pozytywów (a są, i to dość liczne), żyją w świecie wyobrażonym. Edukacja seksualna, przed którą ostrzegają, zajmie jedną, dwie, najwyżej trzy godziny w roku. I – jak zawsze – wiele będzie zależeć od nauczyciela, a nie od podstawy programowej. Biskupi są przekonani, że wychowanie do życia w rodzinie świetnie działało, tyle że – co pokazują wszystkie statystyki – tak nie było. Z roku na rok spada liczba zawieranych małżeństw, rośnie liczba osób żyjących w związkach nieformalnych, akceptacja dla tradycyjnego (chrześcijańskiego) modelu życia spada, a to oznacza, że tak wychwalane lekcje WDŻ są nieskuteczne. Ponadto znacząca część dzieci i młodzieży żyje już w rodzinach rekonfigurowanych, niepełnych, wolnych, a pewna część także w jednopłciowych. I nie widać powodu, by przekazywać im nauczanie tylko o jednym modelu życia.

Jeszcze smutniejsze jest co innego. Otóż instytucje kościelne prezentują opinie zwyczajnie nieprawdziwe. Tak było na konferencji zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną, gdzie dr Zbigniew Barciński, prezes Stowarzyszenia Pedagogów NATAN, przekonywał, że kryterium świadomej zgody na życie seksualne, które znajduje się w projekcie MEN, otwiera „logicznie” drogę do akceptacji „pedofilii”. To jest dowód ignorancji, albo świadome kłamstwo. Dziecko, co potwierdza polskie prawo, nie może wyrazić świadomej zgody. Ona nie chroni pedofila. W programie MEN jest masa informacji na ten temat. Ale o tym na konferencji nie padło ani jedno słowo.

Zacznę od tego, co trzeba pochwalić. To dobrze, że biskupi spotkali się ze skrzywdzonymi. I cieszy mnie, że sami skrzywdzeni mówią, że było to dobre spotkanie. – Wszystko, co istotne, udało nam się przedstawić księżom biskupom, ale i od nich otrzymaliśmy bardzo osobiste wypowiedzi zwrotne – mówił Robert Fidura, jeden z przedstawicieli pokrzywdzonych.

Spotkania z pokrzywdzonymi w Kościele to obowiązek biskupów. Za co tu dziękować?

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Judasz był socjalistą
Plus Minus
Mit o szlachetnym bandycie
Plus Minus
Rafael Nadal. Nikt tak pięknie nie cierpiał
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Straszne skutki wyłączenia telewizora
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
Jan Bończa-Szabłowski: Potępienie Fausta