Jako że sprawa dotyczy polityka koalicji rządzącej, jego koleżeństwo przypomniało sobie o domniemaniu niewinności nieobowiązującym wobec polityków opozycji, nawet tych, którym w tej samej sprawie ta sama prokuratura stawia te same zarzuty. „Tyle jeździł, że teraz czas posiedzieć. Ryszard Czarnecki zatrzymany przez CBA” – dworował sobie kilka tygodni temu Dariusz Joński, a politycy i zwolennicy władzy mieli pretensje wyłącznie o to, że Czarneckiego po złożeniu wyjaśnień wypuszczono, zamiast wsadzić na miesiące do aresztu wydobywczego. Ale nie od dziś wiemy, że jedną z niewielu zasad pielęgnowanych przez każdą polityczną opcję jest „doktryna Halbera” ujęta w zgrabnym „chwała nam i naszym kolegom, precz z siepactwem”.
Czytaj więcej
Włodzimierz Czarzasty: „Pan prezydent odmówił pozbawienia Antoniego Macierewicza Orderu Orła Białego. W związku z tym mamy w przyszłości dwie sprawy do załatwienia. Odebranie Orderu Macierewiczowi i Trybunał Stanu dla PAD za łamanie prawa w trakcie prezydentury. Ten postulat zgłaszam od wielu lat. Na wszystko przyjdzie czas”.
W służbach i prokuraturze funkcjonuje zakonspirowane państwo PiS. Odważna hipoteza
O ile więc Czarnecki został zatrzymany słusznie i skandalem było wypuszczenie go, o tyle już zatrzymanie Sutryka z pewnością ma jakieś drugie lub trzecie dno. Po jego odkryciu objawi się ostatecznie jako osoba krystalicznie uczciwa, która padła ofiarą politycznej intrygi. Pojawiła się nawet odważna hipoteza, że w służbach i prokuraturze funkcjonuje równolegle głęboko zakonspirowane państwo PiS, które do tej pory sabotowało rozliczanie poprzedniej władzy, a teraz zabrało się też do prześladowania obecnej. Nie ma na to oczywiście żadnych dowodów, ale w polityce dowodów nikt nie żąda, jeśli tylko dostanie wystarczająco uspokajającą teorię spiskową.
Anna Maria Żukowska zastanawia się, „co prezydent miał w głowie”, choć przecież to zostało ustalone przez dziennikarzy na długo przed tym, zanim zajęła się tym prokuratura.
Jacek Sutryk i „spółdzielnia” prezydentów. Anna Maria Żukowska może przestać udawać, że nie rozumie
Anna Maria Żukowska zastanawia się, „co prezydent miał w głowie”, choć przecież to zostało ustalone przez dziennikarzy na długo przed tym, zanim zajęła się tym prokuratura. Jacek Sutryk był członkiem „spółdzielni” prezydentów, którzy nawzajem zatrudniali się w radach nadzorczych swoich miejskich spółek, dzięki czemu dorabiali na boku dziesiątki tysięcy złotych, nie przemęczając się. A jak się komuś spieszyło do tej kasy, musiał sobie załatwić dyplom, dziękując przy okazji PiS, za otworzenie takiej furtki do koryta dla osób bez państwowych egzaminów. Pieniądz, jedyna wartość, która łączy ponad podziałami. Poseł Żukowska, znana przecież z ostrych sądów, może przestać udawać, że nie rozumie.