Agata Duda-Gracz od roku 1998 robi przedstawienia nasycone swoją potężną wyobraźnią. Jest reżyserką, ale też autorką dekoracji i kostiumów, czasem autorką. Rzadko mierzy się z gotowymi dramatami, częściej są to montaże, kompozycje złożone z kawałków tekstu i z plastycznych wizji.
„Ten świat pulsuje, drażni, czasem olśniewa” – pisałem o jej spektaklu „Ustawienia ze świętymi, czyli rozmowa obrazów”, kolejnym, który zrobiła w Teatrze Collegium Nobilium przy warszawskiej Akademii Teatralnej w roku 2019. Raziły mnie obfite porcje lewicowej ideologii, w tym jej wyraźny problem z Kościołem, a może i z religią w ogóle. Ale porywała teatralna wyobraźnia, inteligencja scenicznego skrótu, sprawne żonglowanie symbolami. Aktorzy są tu niby tylko elementem scenicznych malowideł. A przecież piosenkę Mariusza Urbańca, który jako diabełek przewidywał nieszczęśliwy los pewnego małżeństwa, będę pamiętał do końca życia.
Tym razem w Collegium Nobilium Duda-Gracz postawiła na własny tekst. Tekst o rzeźbiarzu szukającym doskonałości jest inspirowany opowiadaniem austriackiego, choć związanego z Polską, autora Oskara Tauschinskiego „Świętokradztwo”. Ona wystawia go po raz drugi, w roku 2010 pojawił się bowiem w krakowskim Teatrze im. Słowackiego. Teraz, pod tytułem „Ojciec”, grają go studenci zdający dyplom.
To spektakl z gatunku tych, których nie da się może w pełni zrozumieć, ale na pewno można poczuć – do szpiku kości. Przypowieść o artyście tak zafiksowanym na dziele, że depcze własną rodzinę, nie widzi nikogo, a w finale gotów jest do zbrodni, wisi poza czasem. Realia niby wskazywałyby na dawny Gdańsk, ale bohaterowie w ponadczasowych kostiumach mówią współczesnym, często wulgarnym językiem. Zarazem te ich dialogi są śladowe. Częściej mamy do czynienia z pantomimą. Więcej tu czegoś, co nazywamy mową ciała. I te ciała naprawdę układają się w obrazy.
Rzeźbiarz, tytułowy Ojciec, to mistrz sztuki religijnej. Jego walka o perfekcję własnych produktów jest okrutna i chyba dostajemy sugestię, że to poniekąd pochodna okrucieństwa kryjącego się w chrześcijaństwie. W samej jego istocie czy w jego deformacji? Można zgadywać samemu.