To się zaczęło od XVII wieku

Prof. Andrzej Nowak zaskoczył tą książką swoich wielbicieli. A także przeciwników.

Publikacja: 22.11.2024 15:30

To się zaczęło od XVII wieku

Foto: MICHAŁ KLAG/REPORTER

Jeśli najbardziej destrukcyjny problem współczesnej Polski, czy szerzej krajów Zachodu, zdefiniować jako zamknięcie się w bańkach i nawet nie ich wzajemną wrogość, ale brak komunikacji między nimi, to prof. Andrzej Nowak spektakularnie wypowiedział wojnę temu zjawisku. Jest to, dodajmy, dla niektórych nowa twarz profesora, utożsamianego przez nich z politycznym radykalizmem. Tak myślący nie mają racji, bo krakowski historyk na żadnym etapie nie myślał stadnie, zawsze potrafił mówić i pisać rzeczy obce większości środowiska politycznego, z którym jest utożsamiany. Tak było, kiedy za rządów PiS zdecydował się podpisać list w obronie Muzeum II Wojny Światowej i jego ówczesnego dyrektora Pawła Machcewicza przed zmianą dokonywaną przez Ministerstwo Kultury (moim zdaniem miał rację), kiedy poparł weta Andrzeja Dudy wobec uchwalonych przez ówczesną rządową większość ustaw sądowniczych (też moim zdaniem miał rację) czy kiedy ostatnio apelował do prezydenta, by nie wetował ustawy o śląskim języku regionalnym (tu według mnie racji nie miał).

Czytaj więcej

Co dalej z wojną Rosji z Ukrainą? Putin wcale nie musi się zgodzić na ofertę Trumpa

Do rozmów o genialnym „Adasiu” chętnie byśmy się przysiedli

To wszystko nie zmienia faktu, iż Andrzej Nowak ma poglądy jednoznacznie sytuujące go po konserwatywnej stronie wielkiego sporu cywilizacyjnego. Po stronie tradycyjnie rozumianej polskości, nielubianej przez liberalne elity. Po stronie pozytywnego postrzegania polskiego dorobku historycznego. I – zawsze z wielką erudycją – polemizującego z tymi, którzy powyższe kwestionują.

Po katastrofie smoleńskiej profesor był jednym z najbardziej znanych zwolenników tezy o zamachu. W 2014 r. zaistniała nawet na moment inicjatywa uczynienia zeń kandydata na prezydenta. Jego monumentalne „Dzieje Polski” (jak dotąd sześć tomów) czytane są przez zainteresowanych historią szeroko, ale to wśród tzw. publiczności prawicowej stały się kultowe.

A dziś, kiedy spirala bezorężnej wojny domowej (nie chcę użyć utartego sformułowania „zimna wojna domowa”, bo jak na to, co się od lat dzieje i eskaluje, jest ono zdecydowanie za słabe) zatacza kolejny, chyba najgwałtowniejszy jak dotąd łuk, krakowski historyk zdecydował, że trzeba porozmawiać o historii i współczesności również z tymi, którzy sytuują się po drugiej stronie linii frontu. Co, jak sądzę, zaskakuje część zarówno jego wielbicieli, jak i przeciwników.

Mowa o niemal 500-stronicowym zbiorze rozmów „Kto pisze naszą historię?”, z wiele mówiącym podtytułem „Rozmowy polskie wiosną XXI wieku”. Wiele mówiącym, bo nawiązującym wprost do – wywierającej swego czasu silny wpływ na pokolenie, świadomie przeżywające lata 80. – powieści Jarosława Marka Rymkiewicza „Rozmowy polskie latem 1983”.

Z którym to Rymkiewiczem w swojej książce profesor zresztą rozmawia, również i o tej powieści. O książce, którą krakowski historyk wyraźnie się kiedyś fascynował (tak jak, powtórzmy, wielu przedstawicieli generacji czynnej w stanie wojennym). I teraz tę swoją niegdysiejszą, ale chyba nie tylko niegdysiejszą, fascynację przypomina. Wspomina, jak to w Rymkiewiczowskiej powieści „rozmowa wkrótce przeszła na temat wspaniałego, genialnego i szlachetnego »Adasia«, więźnia z ulicy Rakowieckiej” [Adama Michnika – red.]. I dodaje „do rozmów o »Adasiu« chętnie byśmy się przysiedli” (to „my” oznacza 23-letniego w 1983 r. Andrzeja Nowaka i jego kolegów, z którymi przypadkiem przebywał nad Wigrami, gdzie Rymkiewicz umieścił akcję dokładnie wtedy, gdy ona ma miejsce). Przysiedliby się, dodajmy, raczej nie w intencji kwestionowania powyższego obrazu „wspaniałego Adasia”…

Prof. Leszczyński mniej obrazoburczy

Profesor rozmawia z Rymkiewiczem, z Antonim Liberą (przepyszne wspomnienia małego dziecka ze stalinowskiej Warszawy i refleksje na temat dróg asymilacji polskich Żydów), z Wacławem Holewińskim, z innymi intelektualistami, do których jest mu ideowo blisko. Ale – i to jest osobny walor publikacji – również z takimi, do których jest mu, mówiąc oględnie, dalej. Z prof. Adamem Leszczyńskim, autorem m.in. „Ludowej historii Polski”. Ze Szczepanem Twardochem, pisarzem, śląskim autonomistą, a zarazem aktywistą, intensywnie wspierającym wojsko ukraińskie.

Dodajmy, że Leszczyński i Nowak w przeszłości wielokrotnie krytykowali nawzajem swoje metody badawcze i wizje polskich dziejów. Będą to zapewne czynili również w przyszłości. A przecież chcą – i potrafią – normalnie ze sobą rozmawiać.

Przy czym Leszczyński, można odnieść wrażenie, stara się zrewidować swój wizerunek historycznego obrazoburcy, demaskatora polskości jako „pańskości”, jakim jawił się zarówno swoim radykalnie lewicowym zwolennikom, jak i prawicowym przeciwnikom. Dzieli się z rozmówcą zwątpieniem w wizję przyjmowania przez Polskę porządku zachodniego, ba! – deklaruje pewne zrozumienie dla motywów działań byłego PiS-owskiego rządu. Mówi: „ja nazwałem to miotaniem się, ale rozumiem, że można to nazwać w zamyśle próbą autonomizacji, zwiększenia swobody własnego manewru, cywilizacyjnego rozwoju, próbą wyrwania się z roli zawsze podporządkowanej części świata zachodniego”. I w tym kontekście – łączącej go z tamtym rządem intencji wyrwania Polski z peryferyjności – przypomina, że swego czasu Jarosław Kaczyński chwalił jego książkę „Skok w nowoczesność”. Dodajmy, że na swoim profilu na Facebooku Leszczyński za sam fakt debatowania z Nowakiem zebrał cięgi od części swoich dotychczasowych fanów (m.in. od prof. Jana Grabowskiego).

Czytaj więcej

Piotr musi odejść

Szczepan Twardoch – nie o autonomii Śląska

W rozmowie z Twardochem (zasadnicze wątki – wojna w Ukrainie, Rosja i śląskie doświadczenie lat 1939–1945) uderza całkowita nieobecność tematu Ruchu Autonomii Śląska, czego żałuję. Rozumiem jednak, że to świadoma decyzja Nowaka, związana z jego bardzo widocznym założeniem opierania się w rozmowach na tym, co w choć najogólniejszym sensie może łączyć. I z jego istotną oceną pewnego ważnego elementu polskiej tożsamości: „za dużo ważniejsze uważamy to, żeby zaszkodzić naszemu wrogowi wewnętrznemu, niż żeby współpracować choćby w minimalnym zakresie na rzecz dobra nazwijmy to wspólnego, państwowego. I to się nie zaczyna ani po 1989 roku, ani po 1918 roku (…) to się zaczyna od XVII wieku”.

Przepisując powyższe zdanie, musiałem zwalczyć pokusę uczynienia tego za pomocą wielkich liter.

Piotr Skwieciński

Publicysta i dyplomata; był m.in. korespondentem „Rzeczpospolitej” w Rosji oraz dyrektorem Instytutu Polskiego w Moskwie.

„Kto pisze naszą historię? Rozmowy polskie wiosną XXI wieku”, Andrzej Nowak Wydawnictwo Literackie,

„Kto pisze naszą historię? Rozmowy polskie wiosną XXI wieku”, Andrzej Nowak Wydawnictwo Literackie, 2024

Jeśli najbardziej destrukcyjny problem współczesnej Polski, czy szerzej krajów Zachodu, zdefiniować jako zamknięcie się w bańkach i nawet nie ich wzajemną wrogość, ale brak komunikacji między nimi, to prof. Andrzej Nowak spektakularnie wypowiedział wojnę temu zjawisku. Jest to, dodajmy, dla niektórych nowa twarz profesora, utożsamianego przez nich z politycznym radykalizmem. Tak myślący nie mają racji, bo krakowski historyk na żadnym etapie nie myślał stadnie, zawsze potrafił mówić i pisać rzeczy obce większości środowiska politycznego, z którym jest utożsamiany. Tak było, kiedy za rządów PiS zdecydował się podpisać list w obronie Muzeum II Wojny Światowej i jego ówczesnego dyrektora Pawła Machcewicza przed zmianą dokonywaną przez Ministerstwo Kultury (moim zdaniem miał rację), kiedy poparł weta Andrzeja Dudy wobec uchwalonych przez ówczesną rządową większość ustaw sądowniczych (też moim zdaniem miał rację) czy kiedy ostatnio apelował do prezydenta, by nie wetował ustawy o śląskim języku regionalnym (tu według mnie racji nie miał).

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI Act. Jak przygotować się na zmiany?
Plus Minus
„Jak będziemy żyli na Czerwonej Planecie. Nowy świat na Marsie”: Mars równa się wolność
Plus Minus
„Abalone Go”: Kulki w wersji sumo
Plus Minus
„Krople”: Fabuła ograniczona do minimum
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Viva Tu”: Pogoda w czterech językach