Koalicja rządząca musi mieć złe zdanie o swoim elektoracie, jeśli uważa, że kolejne obietnice rozprawienia się z politykami opozycji pozwolą mu zapomnieć o obietnicach wcześniejszych, a ciągle niedowiezionych. A przecież nawet elektorat zemsty – tak nazywam tych, którym za cały program wystarczą rozliczenia i dopóki mogą żyć nadzieją na zobaczenie „pisiorów” w kajdankach zespolonych nie oczekują od swoich wybrańców wiele więcej – w końcu znudzi się czekaniem na obiecane pręgierze. Lub, co gorsza, może zacząć pytać, co obecnej władzy, mającej przecież większość w parlamencie, przeszkadza w postawieniu prezydenta przed Trybunałem Stanu już teraz.
Czytaj więcej
Donald Tusk: „Przygotowujemy wielki plan Odbudowy+. Mosty, drogi, szpitale, szkoły i domy, boiska i przedszkola – wszystko zostanie nie tylko odbudowane, ale będzie lepsze i nowocześniejsze niż przed powodzią”.
Polityczka koalicji czule obściskuje się z polityczką znienawidzonej opozycji
Jeśli są ku temu merytoryczne przesłanki, wypadałoby przestać straszyć i zacząć coś w tym kierunku robić, bo na razie to takie przechwałki politycznych impotentów. A karmiony nimi elektorat, zamiast prezydenta przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej, ogląda urocze scenki z brukselskich korytarzy, na których polityczka rządzącej koalicji czule obściskuje się z polityczką znienawidzonej przez tę koalicję partii opozycyjnej. Bo przecież jest prawda telewizyjnego ekranu, na którym się wyzywamy, i prawda telewizyjnego korytarza, na którym się nawet trochę lubimy, a już na pewno prawdziwej krzywdy sobie zrobić nie chcemy. Musimy po prostu od czasu do czasu rzucić rytualnym zaklęciem, że już zaraz, jak się zabierzemy do rozliczania prezydenta, to ho, ho…
Jeśli to wszystko nie przełoży się na zarzuty i nie wyprowadzi Macierewicza – z orderem lub bez – na polityczny śmietnik, to znaczy, że już nikogo nie da się politycznie rozliczyć.
Czytaj więcej
„Pocieszenie” przegranych zawodniczek publicznym linczem na ich rywalkach nie załatwi wszystkich problemów z płcią w sporcie.