Kataryna: Ile kobiety w mężczyźnie

„Pocieszenie” przegranych zawodniczek publicznym linczem na ich rywalkach nie załatwi wszystkich problemów z płcią w sporcie.

Publikacja: 16.08.2024 17:00

Lin Yu-ting i Julia Szeremeta

Lin Yu-ting i Julia Szeremeta

Foto: AFP

Zgodnie z przepisami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego transpłciowe kobiety mogą brać udział w zawodach, jeśli ich poziom testosteronu utrzymuje się na poziomie poniżej 10 nmol/l przez co najmniej 12 miesięcy przed startem. Tylko czy MKOl w ogóle sprawdza płeć biologiczną sportowców, żeby na tej podstawie zdecydować o badaniu ich przez 12 miesięcy poprzedzających igrzyska pod kątem poziomu testosteronu? A jeśli ten poziom podczas któregoś z badań przekracza normę, czy zawsze musi to być powodem męskości zawodniczki, czy na przykład zaburzeń hormonalnych o innym charakterze lub po prostu stosowania dopingu?

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Pseudodebata nad realnymi problemami

Nie mam pretensji do transkobiet, które chcą rywalizować w sporcie

Nie będę udawać, że się znam, ale jako medyczny laik uważam kryterium 12 miesięcy obniżonego testosteronu jako wyznacznik „płci sportowej” za złudny i niegwarantujący uczciwej realizacji. Ktoś, kto całe życie był mężczyzną, miał aż nadto możliwości zbudowania fizycznej przewagi nad biologiczną kobietą i żadne czasowe obniżanie testosteronu tego już nie zmieni. Większość transkobiet trenujących wcześniej jako mężczyźni sporty siłowe będzie mieć przewagę fizyczną nad kobietami, które zawsze nimi były, a przede wszystkim – są nimi biologicznie. Jeśli zatem dopuszczamy taką rywalizację, to równie dobrze powinniśmy dopuścić każdą formę dopingu w sporcie, bo wychodzi mniej więcej na to samo.

„Pocieszenie” przegranych zawodniczek publicznym linczem na ich rywalkach nie załatwi wszystkich problemów z płcią w sporcie.

Nie mam pretensji do transkobiet, które chcą rywalizować w sporcie – mają do tego prawo, a fakt, że posiadają takie, a nie inne chromosomy, nie jest w żadnej mierze ich winą, jeśli nie są po prostu cwaniakami, którym nie wyszło w konkurencjach męskich, więc sobie w papierach zmienili płeć na żeńską i mogą wreszcie zacząć wygrywać. Owszem, tacy się zdarzają, bo sport to nie tylko sława, ale też duże pieniądze, dla niektórych warte poudawania kobiety przez te kilka lat sportowej kariery. W Paryżu żaden kontrowersyjny przypadek nie miał jednak, jak się zdaje, takiego charakteru. Linczowane przez publiczność zawodniczki były kobietami, tyle że z pewnym chromosomalnym defektem i wynikającą z niego męską posturą. I choć trudno się nie zgodzić, że dawało im to krzywdzącą dla rywalek przewagę, to trudno je obwiniać, że też chcą realizować swoje sportowe marzenia.

Czytaj więcej

Kataryna: Niezasłużone szczęście obrońcy ministra Romanowskiego

Debata ws. ustalania płci w sporcie. Nikt chyba nie pracuje nad konstruktywnym uporządkowaniem tego w sposób, który nie będzie dyskryminujący

Niestety, nikt chyba nie pracuje nad konstruktywnym uporządkowaniem tego w sposób, który nie będzie dyskryminujący dla żadnej ze stron, uznając, że wszystkie problemy załatwi „pocieszenie” przegranych kobiet publicznym linczem na ich rywalce. Trudno mi się z tym pogodzić i chętnie posłuchałabym pomysłów, co można zrobić, aby sport znów był piękny i umiał łączyć.

Niewątpliwym plusem olimpijskich kontrowersji jest natomiast to, że nawet po postępowej stronie zaczęto zauważać, że biologiczny mężczyzna jednak nie jest kobietą i nie powinien mieć przywilejów zastrzeżonych dla tej płci. Może więc chociaż uznamy, że biologiczny mężczyzna nie powinien mieć wstępu do żeńskiej toalety ani prawa do odsiadywania wyroku w kobiecym więzieniu. Bo płeć to jednak nie to, na co się umówimy.

Zgodnie z przepisami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego transpłciowe kobiety mogą brać udział w zawodach, jeśli ich poziom testosteronu utrzymuje się na poziomie poniżej 10 nmol/l przez co najmniej 12 miesięcy przed startem. Tylko czy MKOl w ogóle sprawdza płeć biologiczną sportowców, żeby na tej podstawie zdecydować o badaniu ich przez 12 miesięcy poprzedzających igrzyska pod kątem poziomu testosteronu? A jeśli ten poziom podczas któregoś z badań przekracza normę, czy zawsze musi to być powodem męskości zawodniczki, czy na przykład zaburzeń hormonalnych o innym charakterze lub po prostu stosowania dopingu?

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku