W korowodzie obrazów na ścianach muzeum przesuwają się folwarki, karczmy, targi konne, czwórki i trójki rozpędzonych koni, zadymki i roztopy, kłębowiska ludzi, ciasne chaty, ptaki i niedosięgła dal zasypanych śniegiem stepów. Burza nad pastwiskiem zaznaczona jedynie smugą błyskawicy na ciężkim stalowym niebie, światło oświetlające płótno płynie spoza chmur, a jednocześnie oświetla to, co dzieje się na łące. Pochyleni, uciekający przed ulewą ludzie, przestraszone krowy w tle. Mały pastuszek na pierwszym planie zdjął kapelusz i nabożnie żegna się na odgłos pioruna.
Ludzie, konie, ptaki są częścią malarskiej historii życia artysty. Ale czasem pozostaje tylko pusta droga wśród traw, na którą wchodzimy jak przez otwarte okno. Wszystko to jest nie tylko dobrze zaobserwowane, ale i głęboko doświadczone, a dzięki temu pełne emocji, które odbieramy mimo upływu lat i zmian w sposobach obrazowania. Czego jeszcze możemy dowiedzieć się z tych płócien o polskiej wsi z końca XIX w.? I jak wraz ze zmianami społecznymi i politycznymi zmienia się podejście do „kwestii chłopskiej” w sztuce?
O sile malarstwa Józefa Chełmońskiego (1849–1914) przekonuje wystawa otwarta właśnie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Ten zakrojony na wielką skalę, długo przygotowywany przegląd twórczości artysty zanurzonego – mimo zagranicznych studiów i sukcesów nawet za oceanem – w polskim pejzażu i jego kolorycie skupia wysiłek wielu osób i instytucji, muzealników i konserwatorów. Po warszawskiej (czynnej do 26 stycznia 2025 r.) kolejne odsłony ekspozycji będzie można oglądać w muzeach narodowych w Poznaniu, a następnie w Krakowie.
Czytaj więcej
Związki i podobieństwa między sztuką Haiti a europejską były często i takie, że jedna dla drugiej stanowiła inspirację. Można się o tym przekonać na kończącej się już wystawie w warszawskiej galerii Studio.
Wzrok, słuch, węch, dotyk
Kuratorzy wystawy Ewa Micke-Broniarek i Wojciech Głowacki dokonali ogromnej pracy badawczej, szczegółowej kwerendy, pożyczono obrazy od prywatnych właścicieli, z kolekcji polskich i amerykańskich. 119 płótnom towarzyszy wybór rysunków i szkiców pozwalających prześledzić warsztat artystyczny ich twórcy. Wystawa podzielona została na części tematyczne, pokazując jednocześnie stopniowe odchodzenie od anegdoty usprawiedliwiającej powstanie obrazu do coraz oszczędniejszych, pozbawionych narracji, kontemplacyjnych spotkań z naturą.