Trzy lata temu Andrzej Stasiuk wydał świetną powieść „Przewóz” rozgrywającą się nad Bugiem, w rodzinnych okolicach jego ojca, w realiach 1941 r.
III Rzesza szykuje się do ataku na ZSSR, gdzie chce uciec żydowskie rodzeństwo, idealizując „ojczyznę proletariatu”. Siwy, dowódca partyzantów, wypiera wrześniową klęskę i czwarty rozbiór Rzeczypospolitej, wspominając zwycięstwo Budionnego nad kozakami w 1920 r. Jest jeszcze proboszcz w depresji, który pije, potajemnie wypędzając z siebie Belzebuba. Otrzymaliśmy portret czasu polskiej katastrofy, kiedy Bug stał się naszą granicą. Pointuje ten wątek teraz, w „Rzece dzieciństwa”, utrzymanej w lubianej przez Stasiuka formie dzienników podróży i towarzyszących im refleksji. Pisze o autobusowych objazdówkach Polaków po Ukrainie „szlakiem wielkości, do której się nie dorosło”.
„Rzeka dzieciństwa” meandruje wokół Bugu
„Rzeka dzieciństwa” również meandruje wokół Bugu, portretując okrucieństwa świata. Pojawia się koń bity łańcuchem, aż traci oko. Plan samotnego obchodzenie 60. urodzin w Tuwie albo na Zabajkalu przekreśla wybuch pandemii, a potem agresja Rosji na Ukrainę (rozdział „Donbas”, o dziwo, nie porywa) i kryzys uchodźczy, a wraz z nim zmoczony w Bugu, zziębnięty Syryjczyk. Uczestnicy korporacyjnego spotkania w hotelu, gdzie czasem nocuje pisarz, fotografują go jak ofiarę wypadku. Stasiuk postanawia pomóc i odwieźć go do Niemiec.
Pełne refleksji wieczory nad Bugiem, przy ognisku, gdy Stasiuk rozmawia z duchami przeszłości, przerywa wątek pomocy Ukraińcom. Stasiuk pakuje paczki, pomaga przewozić ukraińskie kobiety i dzieci. Kiedy za dużo jest wspomnień z dalekich wypraw za Ural – ostatecznie zabija w sobie tęsknotę za Rosją. Ogrom ziem zdobytych był tylko po to, żeby je zniszczyć – ludzi i przyrodę: „Nie mogli zawładnąć światem, więc go zniszczyli. Przerosła ich przestrzeń, którą zagrabili. (…) Nie było w tym żadnego sensu poza zemstą i zagładą. Zemstą za własną nicość. Dostojewszczyzna”. Idzie dalej, wspominając prawosławnego filozofa Nikołaja Fiodorowa. „W co drugim zdaniu mu to wychodzi: że Rosja jest największa, a reszta to popiół i zgliszcza. U Dostojewskiego to samo. U Tołstoja też moralne wzdęcie. Jeden Płatonow chyba się oparł”.
Czytaj więcej
„Rzeka dzieciństwa” Andrzeja Stasiuka ma premierę na Targach Książki w Warszawie. Pandemia i wojna w Ukrainie zmieniły plany pisarza. Opisuje piekło Rosji, Putina jako dresiarza. Przypomina Polaków szukających żydowskich precjozów w obozie w Bełżcu.