Historia filmu w reżyserii Karola Starnawskiego zaczęła się przed wybuchem wojny Rosji z Ukrainą. W 2016 roku producentka Dorota Roszkowska nabyła prawa do sfilmowania książki Witolda Szabłowskiego „Sprawiedliwi zdrajcy”, która stała się kanwą napisanego przez niego scenariusza. Zdjęcia na Wołyniu kręcone były w 2021 roku. To pierwsza koprodukcja Polski i Ukrainy na temat rzezi wołyńskiej.
Film rozpoczynają informacje, że „w latach 1943–44 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej nacjonaliści ukraińscy przeprowadzili antypolską czystkę etniczną, mającą charakter ludobójstwa”. I że rzeź wołyńska jest tematem tabu dla kolejnych pokoleń Polaków i Ukraińców. Ich opowieści w filmie są oparte na osobistych przeżyciach i odczuciach.
Czytaj więcej
Prezydenci Ukrainy i Polski w Łucku złożyli hołd „niewinnym ofiarom Wołynia”. Nie wskazali sprawców rzezi wołyńskiej. Przedstawiciele obydwu Kościołów podpisali wspólne oświadczenie o przebaczeniu i pojednaniu.
Bohaterką dokumentu jest Karolina Romanowska, Polka mieszkająca w Londynie, która uznała, że nadszedł czas, by zmierzyć się z historią swojej rodziny. – Dorastałam z historią zasłyszaną przez uchylone drzwi – przyznaje, a obraz z tej opowieści nie daje jej spokoju do dziś: małe zabite dziecko i jego matka zadźgana bagnetami.
Ślady prowadzą na Wołyń, gdzie urodził się jej dziadek. Ugły, w których mieszkał, nie istnieją dziś na mapie. Z 320 mieszkańców 104 straciło życie w rzezi wołyńskiej.