Przed sądem federalnym w Nowym Jorku trwał proces cywilny z powództwa dziennikarki Elizabeth Jean Carroll przeciwko Donaldowi Trumpowi w sprawie o gwałt, do którego miało dojść niemal 30 lat temu.
Carroll oskarżała Trumpa o to, że zgwałcił ją, a potem publicznie kłamał twierdząc, że nic takiego nie miało miejsca. - Jestem tu, ponieważ Donald Trump mnie zgwałcił, a kiedy o tym napisałam, skłamał i powiedział, że do tego nie doszło - mówiła przed sądem 79-letnia Carroll. - Kłamał i zszargał moją reputację, jestem tu, by spróbować odzyskać swoje życie - dodała.
Carroll, była felietonistka magazynu "Elle", domagała się odszkodowania od Trumpa, który ubiega się o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich, które odbędą się w USA w 2024 r.
Czytaj więcej
Z najnowszego sondażu dla ABC News i "Washington Post" wynika, że 68 proc. Amerykanów jest zdania, iż 80-letni Joe Biden jest zbyt stary, by ubiegać się o kolejną kadencję na stanowisku prezydenta.
Dziennikarka i pisarka oskarżała późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych o gwałt, do którego miało dojść w przebieralni sklepu Bergdorf Goodman w 1995 roku lub na początku 1996 roku. Donald Trump był wówczas dobrze prosperującym przedsiębiorcą z branży nieruchomości.