Ratownik przyjedzie motocyklem

Za ratownikiem na jednośladzie już nie będzie musiał podążać ambulans, ale pomoc nie zawsze dotrze szybciej.

Publikacja: 08.06.2022 06:20

Ratownik przyjedzie motocyklem

Foto: PAP

Motocykle ratunkowe, które dotychczas były składową wybranych zespołów wyposażonych w ambulanse, będą mogły jeździć samodzielnie. Jednoślad ma docierać do pacjentów znajdujących się w miejscach, do których karetka nie może dojechać, np. na zgromadzenia.

Czytaj więcej

Będzie dalsze upaństwowienie ratownictwa medycznego?

Motocykl będzie prowadzony przez osobę uprawnioną do medycznych czynności ratunkowych i zostanie wyposażony w niezbędne leki i wyroby medyczne. Tak wynika z legislacyjnych planów rządu, który chce znowelizować ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym.

Ma być szybciej

– Do początku tego roku ratownik na motocyklu też mógł działać samodzielnie, ale zmieniła się ministerialna interpretacja przepisów. Teraz za motocyklem i tak musi podążać karetka. To zupełnie niepotrzebne. Motocykl może przecież dotrzeć wcześniej na miejsce zdarzenia, przejedzie przez chodnik, wjedzie na plażę, a ratownik zadecyduje, czy przyjazd zespołu samochodowego jest w ogóle konieczny. Po zmianach będzie więcej zespołów wyjazdowych – mówi Piotr Dymon, przewodniczący Polskiej Rady Ratowników Medycznych.

Zgodnie z założeniami jednostki motocyklowe będą funkcjonować od początku maja do końca września, przez maksymalnie 12 godzin na dobę.

Mimo tych zmian pacjent w stanie stabilnym będzie mógł na karetkę poczekać dłużej. Na prośbę dysponentów, resort chce, by czas dojazdu w kodzie drugim został wydłużony o pięć minut.

– Kod pierwszy oznacza obowiązek wyjazdu w ciągu minuty od przyjęcia zgłoszenia. Karetka zawsze jedzie do pacjenta na sygnale. Kod drugi oznacza, że karetka może wyjechać minutę później i niekoniecznie musi jechać na sygnale. O tym, jaki kod otrzyma zlecenie, decyduje dyspozytor na podstawie wywiadu, jaki przeprowadził – wyjaśnia Piotr Dymon. I dodaje, że czas epidemii pokazał, że zlecenia mogą poczekać i cztery godziny. Pięć minut nie obniży więc bezpieczeństwa pacjenta. Choć lepszym pomysłem byłoby utworzenie katalogu zdarzeń, do których ma jechać karetka. – Wówczas zleceń byłoby o połowę mniej – ocenia Piotr Dymon.

Konieczne kursy

Jak przyznają przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, liczba specjalistów medycyny ratunkowej (około 1 tys. osób) wciąż pozostaje niewystarczająca w stosunku do potrzeb systemu, a doskonalenie zawodowe i kształcenie podyplomowe nie jest ukierunkowane na aktualizowanie wiedzy z medycyny ratunkowej. Dlatego resort planuje wprowadzić obowiązek doskonalenia zawodowego.

Wszystkie osoby udzielające świadczeń zdrowotnych w zespołach ratownictwa medycznego i w szpitalnych oddziałach ratunkowych będą musiały ukończyć kursy postępowania w stanach nagłych. Z obowiązku tego zwolnieni zostaną tylko lekarze specjaliści medycyny ratunkowej, anestezjologii i intensywnej terapii oraz pielęgniarki z tytułem specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa ratunkowego lub anestezjologii i intensywnej opieki, a także osoby odbywające specjalizację w tych dziedzinach.

– Już nie tylko ratownicy, ale też lekarze i pielęgniarki będą musieli się dokształcać. To, dobrze, bo im więcej człowiek się szkoli, tym więcej potrafi – zauważa Piotr Dymon.

Przepisy regulujące organizację oraz zasady funkcjonowania i finansowania Państwowego Ratownictwa Medycznego zmieniały się wielokrotnie. Ostatnie istotne zmiany wprowadzono w maju 2018 r. Dotyczyły głównie przeniesienia zarządzania Systemem Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego z resortu spraw wewnętrznych do resortu zdrowia i utworzenia Krajowego Centrum Monitoringu Ratownictwa Medycznego.

Jednak zgodnie z ostatnim raportem NIK na ten temat wciąż nie wyeliminowano istniejących od lat problemów: braku lekarzy medycyny ratunkowej, obciążenia SOR-ów pacjentami, których życie i zdrowie nie wymaga interwencji z zakresu medycyny ratunkowej oraz długiego czasu oczekiwania na karetki.

Etap legislacyjny: plan prac legislacyjnych rządu

Juliusz Krzyżanowski, adwokat kancelaria Baker McKenzie

Usankcjonowanie obecności motocykli ratunkowych w systemie powinno pozwolić na ich upowszechnienie. Ze względu na brak odrębnego finansowania jest ich dzisiaj mniej niż powinno, a zalety takich jednostek są niewątpliwe. Dodatkowo dywersyfikacja rodzajów pojazdów w zespołach ratownictwa i ich dostępność powinna pozwolić na lepsze zarządzanie jednostkami w zależności od potrzeb danej interwencji. Zaletą motocyklowych jednostek ratowniczych jest niewątpliwie możliwość dotarcia do pacjentów znajdujących się w miejscach, do których ambulans nie może dojechać, i przyjazd w krótszym czasie.

Obecnie zespoły ratownictwa wyposażone w ambulans są jedynie wspierane przez motocykle ratunkowe, których status prawny oraz sposób finansowania pozostaje nieuregulowany.

Motocykle ratunkowe, które dotychczas były składową wybranych zespołów wyposażonych w ambulanse, będą mogły jeździć samodzielnie. Jednoślad ma docierać do pacjentów znajdujących się w miejscach, do których karetka nie może dojechać, np. na zgromadzenia.

Motocykl będzie prowadzony przez osobę uprawnioną do medycznych czynności ratunkowych i zostanie wyposażony w niezbędne leki i wyroby medyczne. Tak wynika z legislacyjnych planów rządu, który chce znowelizować ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym.

Pozostało 89% artykułu
Prawo karne
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Nowe, szokujące informacje ws. Łukasza Żaka
Prawo dla Ciebie
Chronili swoje samochody przed powodzią. Policja wzywa ich na komendę. Będą mandaty?
Prawo karne
Ekstradycja Sebastiana M. Pomoże interwencja Radosława Sikorskiego?
Prawo dla Ciebie
Pracodawcy wypłacą pracownikom wynagrodzenie za 10 dni nieobecności
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Prawo pracy
Powódź a nieobecność w pracy. Siła wyższa, przestój, czy jest wynagrodzenie