W ocenie RPO działania sędziego-rzecznika Radzika zagrażają realizacji konstytucyjnego prawa do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy m.in. przez niezależny, bezstronny i niezawisły sąd (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP) oraz prawa do wolności wypowiedzi (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP). Jego zdaniem są przesłanki do powstrzymania się przez Izbę Dyscyplinarną SN od podejmowania działań. Dowodzi tego wyrok TSUE z 19 listopada 2019 r. oraz orzeczenie Sądu Najwyższego z 5 grudnia 2019 r., a także skierowanie przez Komisję Europejską skargi przeciwko Polsce do TSUE.
- Doktryna i nauka prawa precyzują, co konkretnie wynika z ograniczenia swobody wypowiedzi sędziego, które określa art. 66 oraz 82 Prawa o ustroju sądów powszechnych. Niezwykle istotne jest tu orzecznictwo dyscyplinarne Sądu Najwyższego. Czyn sędziego może zostać uznany za delikt dyscyplinarny tylko wówczas, gdy jest bezprawny w stopniu kwalifikowanym (czyli w sposób oczywisty i rażący obraża przepisy prawa) bądź, gdy jest rażąco sprzeczny z zasadami etyki zawodowej sędziów - wskazuje RPO.
Jego zdaniem - w kontekście orzecznictwa Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - sędziom przysługuje znacznie szersza swoboda wypowiedzi w sprawach dotyczących kondycji i funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, ponieważ kwestie te dotyczą spraw zainteresowania publicznego, a debata na ich temat korzysta z ochrony przewidzianej w art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Trybunał uznaje, że nawet jeżeli dyskutowana kwestia ma implikacje polityczne, to fakt ten sam w sobie nie wystarcza, by sędzia nie mógł się wypowiadać w takiej sprawie.
- W takim zatem przypadku należałoby uznać, że nawet jeśli „sędzia zdradza swoje przekonania" w jakiejś sprawie dotyczącej funkcjonowania sądownictwa, to mieści się to w granicach swobody jego, konwencyjnie chronionej, wolności wypowiedzi - podkreśla RPO.
Przypomina, że również Komisja Wenecka zwróciła uwagę na niepożądany tzw. efekt mrożący (chilling effect), kiedy to obawa przed sankcjami dyscyplinarnymi powstrzymuje sędziego od korzystania z prawa do swobody wypowiedzi. Komisja rozważała tę kwestię w przypadku nałożenia sankcji dyscyplinarnej na sędziego za wypowiedzi dotyczące funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, gdy wypowiedzi takie traktowano jako mające charakter polityczny. Komisja stwierdziła, że grożąca za nie sankcja dyscyplinarna jest nieproporcjonalna. Wprawdzie sędzia musi ważyć swoje ewentualne zaangażowanie publiczne i unikać wypowiedzi lub zachowań wiążących się ze sferą polityki. Wyjątkiem są sytuacje wypowiadania się o sprawach, „które są politycznie kontrowersyjne", a które bezpośrednio wpływają na działalność sądów, niezależność sądownictwa, administrację systemem sądownictwa lub integralność osobistą sędziego.
Zaniepokojenie z powodu wszczynania postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów za ich publiczne wypowiedzi dotyczące reform sądownictwa wyraziła również komisarz praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović. W raporcie opublikowanym po odbyciu wizyty w Polsce podkreśliła, że postępowania dyscyplinarne nie mogą być wykorzystywane do uciszania krytyki lub ograniczania niezależności sądów.