Zbliża się pierwsza rocznica wejścia w życie nowelizacji z 4 lipca 2019 r., która – po krótkim vacatio legis – wprowadziła najobszerniejsze zmiany kodeksu postępowania cywilnego w jego liczącej już ponad pół wieku historii. Wywołała ona liczne wątpliwości w praktyce sądowej. Świadczy o tym stale rosnąca lista zagadnień prawnych przedstawianych Sądowi Najwyższemu.
Niewykorzystana szansa
Autorzy nowelizacji wielkie nadzieje wiązali z posiedzeniem przygotowawczym. Nie jest to instytucja nowa, już w poprzednim stanie prawnym w art. 207 § 4 k.p.c. przewidziane było tzw. posiedzenie wstępne, w ramach którego sąd mógł na posiedzeniu niejawnym wysłuchać strony, zwłaszcza zastępowane przez zawodowych pełnomocników. Posiedzenie wstępne zdobywało coraz większą popularność, ponieważ umożliwiało – bez zbędnego formalizmu – zidentyfikowanie podstawowych kwestii spornych między stronami. Ułatwiało to zaplanowanie postępowania dowodowego, co służyło szybkości i sprawności postępowania.
Czytaj także: Nowelizacja procesu cywilnego wchodzi w życie. Co z rozpoczętymi postępowaniami
Ustawodawca postanowił zwiększyć znaczenie organizacyjnej fazy postępowania, wprowadzając tzw. posiedzenie przygotowawcze, które ma służyć rozwiązaniu sporu w sposób ugodowy (w szerokim znaczeniu obejmującym także uznanie powództwa albo cofnięcie pozwu). Jeżeli nie uda się do tego doprowadzić, posiedzenie przygotowawcze ma doprowadzić do lepszego przygotowania rozprawy, w szczególności poprzez sporządzenie jej planu. Wiąże się z tym wprowadzona przez nowelizację ambitna dyrektywa, że rozprawę należy przygotować tak, aby nie było przeszkód do rozstrzygnięcia sprawy na pierwszym posiedzeniu (art. 206[1] k.p.c.).
Niestety, posiedzenie przygotowawcze nie spełnia założonych celów, ponieważ przewodniczący zazwyczaj rezygnuje z jego przeprowadzenia zgodnie z art. 205[4] § 3 k.p.c. – uznając, że nie przyczyni się ono do sprawniejszego rozpoznania sprawy. Wynika to z tego, że przepisy o posiedzeniu przygotowawczym (art. 205[4]–205[12] k.p.c.) są zbyt kazuistyczne i formalistyczne, co kłóci się z ideą odformalizowanego posiedzenia przygotowawczego. Rodzi to ryzyko, że posiedzenia te, zamiast przyczyniać się do przyspieszenia postępowania, będą je niepotrzebnie przedłużać.