W sytuacjach dostrzegalnego i istotnego rozdźwięku pomiędzy ius a lex sędzia staje przed koniecznością rozstrzygnięcia spraw skomplikowanych i trudnych. A tak jest wówczas, kiedy prawo prowadzi do rażąco niesprawiedliwych rozstrzygnięć, do niedorzecznych, absurdalnych konsekwencji z punktu widzenia społecznego lub ekonomicznego albo pozostaje w oczywistej, jaskrawej sprzeczności z powszechnie akceptowanymi w polskiej kulturze prawnej normami etycznymi, wartościami aksjologicznymi.
I właśnie wówczas nie można zastosować prawa w sposób sprzeczny ze swoim sumieniem.
Z kart książek w rzeczywistość
Istotna jest tu też relacja pomiędzy normą etyczną a normą prawną. Normy aksjologiczne są autonomiczne w stosunku do norm prawnych. To oznacza, że normy prawne powinny posiadać legitymację aksjologiczną, natomiast normy etyczne nie potrzebują legitymacji jurydycznej. Konieczne jest przy tym, aby, po pierwsze, normy etyczne znajdowały uzasadnienie w odpowiednio uporządkowanych ocenach, a po drugie, aby system tych norm był wewnętrznie spójny co do treści.
Przecież co do zasady prawo pozytywne wywodzi się ze wskazań prawa naturalnego. Marcus Tullius Cicero ujął to tak: Z prawa naturalnego powinno wywodzić się prawo stanowione, albowiem:
- prawo naturalne jest samoistną siłą i rozsądkiem mądrego człowieka,
- prawo naturalne jest kryterium prawości i bezprawia,
- prawo naturalne powstało przed wszelkimi pisanymi systemami prawa.
Jak postąpić, gdy treść prawa jest zbieżna z treścią maksymy summum ius summa iniuria? Na czym polega obowiązek wierności prawu? Czy obowiązek wierności prawu jest bezwarunkowy i niezależny od treści prawa, czy też jest to obowiązek względny z tej przyczyny, że prawo jest moralnie zawodne, albowiem zawodny jest prawodawca? Czy prawo, które ma cechę iniuria, może się oprzeć sędziowskiej niezawisłości, sędziowskiemu sumieniu, sędziowskiej kulturze prawnej?
Historia kultury prawnej – Arystoteles, Platon, Cicero – dowodzi, że gdy prawo odchodzi od tego, co określa się mianem recta ratio, to zwie się prawem niegodziwym. To prawo fałszywe, które określane jest mianem falsa lex. Prawo fałszywe, tak jak fałszywe złoto, ani prawem, ani złotem nie jest.
Prawo pozytywne, takie są jego charakter i natura, często rozmija się z recta ratio. Rozmija się z prawem rzetelnego rozumu, a zupełny rozdźwięk między normą prawną a recta ratio grozi unicestwieniem samego prawa.
Dlatego rozum musi być zawsze przewodnikiem sędziego. I to rozum nie pozwala zredukować kreatywnej funkcji interpretacyjnej sędziego. Treść prawa uświadamia bowiem, że model wykładni traktowany tylko i wyłącznie jako operacja myślowa, która nie angażuje ani ocen, ani wartości, pozostawia oceny i wartości na uboczu, jest zawodny. Unicestwia sprawiedliwość.
Sędzia może sprawić, że maksyma vera lex recta ratio est staje się wartością, która z kart książek wkracza w rzeczywistość.
W sędziowskiej społeczności ujawniają się zawsze różnice poglądów, postaw i zachowań. Niezależnie od tego, jak są one głębokie, zasada pragmatyzmu nakazuje współdziałanie wszędzie tam, gdzie jest to potrzebne dla dobra wymiaru sprawiedliwości.
Nie ma życia bez błędów
Dbając o dobro wymiaru sprawiedliwości, sędzia musi pamiętać o kilku sprawach. Przypomnę najważniejsze.
Sędzia to zawód zaufania publicznego, a budując swój autorytet, buduje autorytet sędziowskiej społeczności.
Nominacja, powołanie to tylko autorytet formalny, trzeba dbać o autorytet rzeczywisty, a godne sprawowanie funkcji utwierdza i rozwija niezawisłość, niepokorność w myśleniu, samodzielność intelektualną, rozwija mądrość i odwagę, hart ducha i siłę charakteru. Sędzią jest się nie tylko na sali sądowej, ale także poza nią, również po przejściu w stan spoczynku.
Nie da się przejść przez życie zarówno prywatne, jak i zawodowe bez popełnienia błędów; dojrzałość i rozumność polega nie na tym, żeby nie mieć słabości, ale na tym, by umieć je w sobie rozpoznać, kontrolować je i panować nad nimi.
Sędzia znajduje się pod baczną, a przy tym wnikliwą i bezlitosną, społeczną obserwacją; musi postępować tak, aby bezstronny obserwator nie mógł mu nigdy niczego niegodziwego zarzucić.
Sędzia musi być wolny od niewłaściwych koneksji towarzyskich, a także od niewłaściwych koneksji z władzą ustawodawczą i wykonawczą. Zawód sędziego to nie jest tylko jeden z możliwych sposobów zarabiania na życie, to przede wszystkim powołanie i misja. Początkowo sędzia czuje to tylko intuicyjnie, ale w miarę upływu czasu przekonuje się, że tak faktycznie jest. I ostatnie z przypomnień: zawsze, niezależnie od treści prawa, sędzia służy dobru, jakim jest sprawiedliwość.
Powinien postępować tak, aby mógł stwierdzić: Arystoteles dowodził, że udać się do sędziego to tyle, co udać się do sprawiedliwości, a ja ten arystotelesowski ideał zrealizowałem w moim zawodowym życiu.
Autor jest profesorem nauk prawnych, kierownikiem Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu