Czy teraz prawo będzie sprawiedliwe? To pytanie najczęściej słyszę po wyborach. Czyli wielu z nas obecnego prawa za takie nie uważa, ale pragnie, żeby takim było. Nic dziwnego, potrzeba sprawiedliwości idealnej to jedno z największych marzeń ludzkości. Marek Aureliusz pisał: „niech zginie świat, byle się stało zadość sprawiedliwości”. Podobnie Ferdynand I Habsburg przekonywał, że „sprawiedliwość musi nastąpić, choćby z tego powodu miał runąć świat”. Tylko że osiągnięcie stanu idealnej sprawiedliwości nie jest możliwe, bo nawet najlepsze prawo nigdy nie będzie dla wszystkich sprawiedliwe z tego prostego powodu, że jako ludzie jesteśmy różni. Im bardziej dla jednych prawo będzie się zbliżało do absolutu sprawiedliwości, tym bardziej w opinii innych od absolutu będzie się oddalało.
Thoreau i Hitler
Henry Thoreau nie miał wątpliwości: „należy kultywować szacunek dla sprawiedliwości, a nie dla prawa”. Prymat sprawiedliwości nad prawem dawał też Adolf Hitler, grzmiąc na zjeździe prawników: „mnie nie interesuje prawo, mnie interesuje sprawiedliwość”. Prawo to zbiór obowiązujących reguł uchwalanych w demokratycznych krajach przez większość parlamentarną, a sprawiedliwość oznacza uczciwe, prawe postępowanie. Prawo ma jednak obowiązywać wszystkich, a prawe postępowanie dla każdego z nas oznacza co innego. Nawet w przykazaniach z dekalogu dochodzi do różnicy zdań. Dla jednych „nie zabijaj” oznacza, że nigdy nie można zabić drugiego człowieka, czyli kara śmierci nie może być orzekana i jej wymierzenie byłoby niesprawiedliwością, dla innych zaś, że nie wolno zabijać i za naruszenie tej reguły zgodnie z zasadą oko za oko ząb za ząb powinno się karać śmiercią i zabicie w odwecie za zadanie śmierci będzie sprawiedliwe.
Czytaj więcej
Wikłanie się w poważny kryzys konstytucyjny i prawny, do którego może dojść w niedługim czasie, nie jest w żadnej mierze zgodne z polską racją stanu.
Inny przykład to prawo do aborcji. Dla jednych prawo kobiety do decydowania o własnym ciele będzie największą wartością, a ograniczenia w tym zakresie są niesprawiedliwe, dla innych wyższą wartością będzie ochrona płodu i wszelkie możliwości jego usunięcia będą traktowane jako niesprawiedliwość. Dla jednych wyrok skazujący za pomoc przy aborcji będzie niesprawiedliwą, dla innych sprawiedliwą konsekwencją bezprawnego działania. Takie różnice poglądowe powodują, że ustalonych przez większość zasad nigdy wszyscy nie uznają za sprawiedliwe.
Własne reguły, ogólne zasady
Dylemat, co jest ważniejsze: prawo czy sprawiedliwość, sprowadza się zatem do pytania, czy za ważniejsze uważamy ustalone reguły czy nasze indywidualne zasady. Jeśli różnice pomiędzy ustalonymi regułami a naszymi zasadami nie są diametralne, jesteśmy w stanie je zaakceptować z szacunku dla obowiązujących zasad. Jeśli różnice stają się drastyczne, dochodzi do napięć społecznych. Najczęściej gdy prawo jest wolą rządzących, a nie kompromisem.