Joanna Parafianowicz: Alternatywy ukryte w togach

Ani niegdyś palestra nie była wolna od wad, ani dziś nimi nie stoi.

Publikacja: 05.12.2023 02:00

Joanna Parafianowicz: Alternatywy ukryte w togach

Foto: Adobe Stock

W jednej z prawniczych grup dyskusyjnych natknęłam się niedawno na pytanie, co należy zrobić z togą adwokata lub radcy prawnego, który zmarł. Odpowiedzi było wiele, a uczestnicy rozmowy, sądząc po ich zdjęciach, byli przedstawicielami różnych pokoleń prawników. Z tego zaś, co pisali, można było wywnioskować, że zarysowujące się w komentarzach różnice zdań nie dzielą dyskutantów wedle kryterium wieku. Różniło ich, jak mniemam, podejście do wykonywanego zawodu utożsamianie się z jego ideami i poczucie więzi z tymi, którzy byli przed nami.

Dlaczego akurat ten spośród wielu innych wątków przykuł moją uwagę? Być może z tej przyczyny, że od otwarcia dostępu do adwokatury, a zatem odkąd mam zaszczyt być jej członkinią, ze strony starszych koleżanek i kolegów często dochodzą mnie głosy o pauperyzacji zawodu i zaniku więzi koleżeńskich, czemu mieliby być w dużej mierze winni tzw. młodzi.

Czytaj więcej

Joanna Parafianowicz: Wrogiem adwokata jest on sam, a nie klient

Z drugiej strony ta właśnie część środowiska często przekonuje, że adwokat to po prostu przedsiębiorca, zawód jak każdy inny, jego wykonywaniem rządzą reguły takie same jak obowiązujące w innych profesjach, a patos związany w opinii starszego pokolenia z wykonywaniem tej profesji (często prezentowany w prześmiewczym tercecie: etos, patos i aramis) to jedynie pustosłowie.

Przedstawiciele najbardziej skrajnych z wymienionych spojrzeń skłonni są bronić sprzecznych poglądów: o końcu adwokatury w związku z erozją zasad versus: nowoczesnym niewolnictwie, a zarazem jedynym zawodzie, w którym pracuje się pod przymusem za głodowe stawki (dotyczy spraw z urzędu) i niewygodnej, bo przymusowej przynależności do samorządu, który, jak powszechnie się przyjmuje, niczego nam nie daje.

Zastanawiam się zatem, kto ma rację.

Myślę, że palestra nie jest ani statkiem, który tonie na skutek nieprzemyślanych przez ustawodawcę i bolesnych dla środowiska zmian, ani zawodem, którego wykonywanie wymaga nieludzkich poświęceń w zamian za wątpliwej jakości profity. Prawda leży najpewniej gdzieś pośrodku z tym jednak założeniem, że ani niegdyś palestra nie była wolna od wad, ani dziś nie tylko nimi stoi.

Faktem jest jednak, że bardziej niż starszemu pokoleniu współczuję osobom, które dopiero uczą się, jak to jest adwokatem być. Niezależnie bowiem od tego, którą podążą w przyszłości drogą (wspomnianego etosu czy pragmatyzmu), mają nieco mniejsze szanse niż niegdyś na przyjrzenie się adwokaturze w takim świetle, w jakim choćby ja jako przedstawicielka pośredniego wiekiem i doświadczeniem pokolenia adwokatury zwykle ją widzę.

Nauczyłam się, że wykonując zawód adwokata, można wybrać jedną z dróg: albo świadczyć pomoc prawną albo sprzedawać usługi prawne. Albo zadawać trafne pytania, albo sprawiać wrażenie, iż wie się wszystko. Albo widzieć przed sobą człowieka, albo klienta. Albo mieć świadomość własnej omylności, albo być najmądrzejszym we wsi.

Nauczono mnie, że pokora, doświadczenie, skromność i ważenie słów są wartościami stojącymi wyżej od przebojowości, braku hamulców, wybujałego ego i niewyparzonego języka. Nadal przyswajam przedmiot: nie muszę znać się na wszystkim, ale chcę być głodna wiedzy.

Dobrze, że w bratobójczym sporze nie muszę stawać po żadnej ze stron ani opowiadać się za kimkolwiek. Wierzę, że różne spojrzenia mogą się uzupełniać z korzyścią dla całego środowiska i cieszę się, że są w nim zarówno osoby, które nie wiedząc, jak postąpić, pytają o to starszych, jak i te, które dzielą się wiedzą.

Za sprawą tego rodzaju koleżeńskiego wsparcia na OLX nadal łatwiej kupić archiwalny numer „Palestry” niż adwokacką togę.

Autorka jest adwokatką, założycielką bloga www.pokojadwokacki.pl

W jednej z prawniczych grup dyskusyjnych natknęłam się niedawno na pytanie, co należy zrobić z togą adwokata lub radcy prawnego, który zmarł. Odpowiedzi było wiele, a uczestnicy rozmowy, sądząc po ich zdjęciach, byli przedstawicielami różnych pokoleń prawników. Z tego zaś, co pisali, można było wywnioskować, że zarysowujące się w komentarzach różnice zdań nie dzielą dyskutantów wedle kryterium wieku. Różniło ich, jak mniemam, podejście do wykonywanego zawodu utożsamianie się z jego ideami i poczucie więzi z tymi, którzy byli przed nami.

Pozostało 85% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?