Joanna Parafianowicz: W sądach winni są wszyscy i nikt

Drobne błędy w sądach można by bagatelizować, gdyby nie były uporczywe.

Publikacja: 24.10.2023 03:00

Joanna Parafianowicz: W sądach winni są wszyscy i nikt

Foto: Fotorzepa / Krzysztof Skłodowski

Z pewnością wielu prawników praktykujących w prawie procesowym, niezależnie od tego, czy chodzi o sprawy cywilne, karne czy administracyjne, obudzonych w środku nocy pytaniem, jakie dostrzegają największe bolączki tychże postępowań, bez chwili wahania wymieni niedostateczną liczbę sędziów w stosunku do spraw na wokandzie, odległe terminy rozpraw czy niedotrzymywanie terminów rozpoznawania wniosków o zabezpieczenie.

Tego rodzaju problemy były dostrzegane od dawna, jednakże skłonna jestem zaryzykować stwierdzenie, że ostatnie lata w szczególności, odkąd wymiarem sprawiedliwości zaczął rządzić covid, odkrywają nieznane dotąd krainy niedociągnięć, niedokładności, nieprawidłowości, a nawet zwykłego niechlujstwa.

Czytaj więcej

Joanna Parafianowicz: To prawda, nikt im nie kazał być prawnikami

Od dłuższego czasu trudno mi wymienić postępowanie, które bez równie niemożliwych do przezwyciężenia jak w istocie nieistniejących trudność toczyłyby się swoim naturalnym tempem. Przykłady? Skierowanie drogą mailową (nie mylić z doręczeniem przez Portal Informacyjny) wezwania do uzupełnienia braków formalnych pozwu złożonego przez adwokata (choć w takim wypadku powinien nastąpić zwrot) wysłane na adres pełnomocnika jako żywo niefigurujący nigdzie: ani w Rejestrze Adwokatów, ani w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, ani na stronie kancelarii i na papierze firmowym, a następnie zwrócenie opłaty przekazem pocztowym powodowi, choć przelew został dokonany przez inną osobę.

A to wszystko poprzedzone pozwem złożonym wraz z potwierdzeniem uiszczenia opłaty sądowej i niedotkniętym choćby jednym niewinnym brakiem.

Wysłanie do strony, z pominięciem jej pełnomocnika, wezwania do uiszczenia braków skargi na czynność komornika pod rygorem odrzucenia, choć załączony do pisma wydruk potwierdza uregulowanie płatności bezpośrednio w kasie sądu, a następnie zwrot skargi ze względu na brak wspomnianej opłaty poprzedzony zignorowaniem dwóch pism wyjaśniających.

Niewykonanie zarządzenia sędziego w przedmiocie zobowiązania strony do wskazania daty wymagalności roszczenia pod rygorem zawieszenia postępowania i zawieszenie go właśnie z tej przyczyny.

Nadanie postanowienia o zabezpieczeniu wyłącznie do pełnomocników uprawnionego, z pominięciem obowiązanego i w konsekwencji wydanie orzeczenia opatrzonego pieczęcią uprawniającą do wszczęcia egzekucji. Próby wyjaśnienia sytuacji prowadzą do karuzeli oskarżeń – sędziowie zawsze wskazują palcem sekretariat, pracownicy administracyjni narzekają na wynagrodzenia. W równym stopniu winni są wszyscy i nikt.

Sądowa rzeczywistość obfituje w nieprawidłowości podobne do opisanych, czyniąc prawniczą praktykę frustrującą, a doświadczenia uczestników postępowania naznaczając niezrozumieniem i wątpliwością, jak można w taki sposób wykonywać obowiązki. Drobne błędy, z pozoru nieistotne omyłki, niewielkie potknięcia, gdyby nie stanowiły uporczywej charakterystyki codzienności, można by bagatelizować. Niestety w ogólnym rozrachunku wpływają na szybkość postępowania i stanowią niewątpliwie jeden z czynników, dla których Polacy mają w sobie dystans do sądownictwa. A wymiar sprawiedliwości?

Cóż, to tylko sąd.

Autorka jest adwokatką, założycielką bloga www.pokojadwokacki.pl

Z pewnością wielu prawników praktykujących w prawie procesowym, niezależnie od tego, czy chodzi o sprawy cywilne, karne czy administracyjne, obudzonych w środku nocy pytaniem, jakie dostrzegają największe bolączki tychże postępowań, bez chwili wahania wymieni niedostateczną liczbę sędziów w stosunku do spraw na wokandzie, odległe terminy rozpraw czy niedotrzymywanie terminów rozpoznawania wniosków o zabezpieczenie.

Tego rodzaju problemy były dostrzegane od dawna, jednakże skłonna jestem zaryzykować stwierdzenie, że ostatnie lata w szczególności, odkąd wymiarem sprawiedliwości zaczął rządzić covid, odkrywają nieznane dotąd krainy niedociągnięć, niedokładności, nieprawidłowości, a nawet zwykłego niechlujstwa.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?