W powszechnym społecznym przekonaniu adwokaci są nie tylko zamożni, ale i uprzywilejowani, bo niewiele jest zawodów specjalistycznych, w których udzielenie odpowiedzi na zadane przez klienta pytanie „zajmie tylko 5 minut” albo nie będzie się wiązało z większym wysiłkiem, skoro np. wydanie opinii „to tylko chwila”, a sprawa jest „generalnie prosta” i „wystarczy, że rzucisz okiem”.
Policzmy lata nauki
Tym razem nie zamierzam skupiać się na tym, że za udzieloną obiektywnie sprawnie poradą czy sporządzeniem pisma procesowego stoi pięć lat jednolitych studiów magisterskich (podczas których młody prawnik zalicza co najmniej dwudziestu egzaminów), napisanie, złożenie i obrona pracy magisterskiej, państwowy egzamin wstępny na aplikację z niemal wszystkich dziedzin prawa, trzy lata aplikacji (podczas której, niczym na uczelni, pisze się kolokwia, zdaje egzaminy i zalicza nawet kilkadziesiąt godzin praktyk w sądach i prokuraturze), cztery dni państwowego egzaminu zawodowego z czterech przedmiotów, z których zaliczyć należy wszystkie), i że żadna z wymienionych atrakcji nie jest darmowa. Nie mam także ambicji przekonywać, że praca adwokata wiąże się z ogromnym obciążeniem psychicznym i zapewne nie bez kozery przedstawiciele tego zawodu tak często padają ofiarą różnych nałogów.
Czytaj więcej
Dziwi mnie, że adwokaci tak dalece nie są niekiedy świadomi, z czego wynika zakaz reklamy.
Nie chcę także stać po stronie tych, którzy powyższe argumenty skłonni byliby skwitować stwierdzeniem, że nikt adwokatów nie zmuszał do wykonywania tej profesji, choć niewątpliwie w tym sposobie myślenia jest odrobina prawdy.
To nie są żarty
Pragnę dziś jedynie zwrócić uwagę na to, że gdybyśmy choć na moment wyswobodzili się ze stereotypowych przekonań i przyjrzeli realiom adwokackiego fachu pod jednym z proponowanych kątów, mogłoby się okazać, że wspomniana na wstępie zamożność zawodowa powinna być mierzona, nie pieniądzem, lecz doświadczeniem, zaś uprzywilejowanie jest ograniczone do możliwości dostania się do gmachu sądu wejściem dla jego pracowników.