Michał Jabłoński: Dwa lata wakacji?

Trzeba właściwie ocenić koszty przerwy w spłatach kredytów. Czy najdroższy wariant jest rozsądny.

Publikacja: 12.07.2022 10:02

Michał Jabłoński: Dwa lata wakacji?

Foto: Adobe Stock

Wakacje kredytowe są potrzebne w czasach kryzysu, jednak analiza skutków tej regulacji rodzi obawę o jej adekwatność i rzeczywiste ryzyka, zwłaszcza że brakuje rozwiązania wariantowego, uwzględniającego np. kryterium dochodowe lub majątkowe przy korzystaniu z nowego instrumentu.

Widziały gały, co brały

Ustawa o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom wywołuje wiele kontrowersji, a zwłaszcza instrumenty wsparcia dla kredytobiorców kredytów hipotecznych w PLN, tj. tzw. wakacje kredytowe, pozwalające kredytobiorcy przez łącznie osiem miesięcy w ciągu dwóch lat zawiesić spłatę rat kapitałowo-odsetkowych. Znane skutki aktualnych kryzysów, w tym nieodnotowywana od dawna inflacja, uderzają w miliony polskich gospodarstw domowych, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które muszą spłacać wyższe raty kredytów w związku ze wzrostem ich oprocentowania. Można oczywiście o kredytach ze zmienną stopą procentową powiedzieć, że „widziały gały, co brały”, lecz od odpowiedzialnego państwa należy oczekiwać innego podejścia. Interwencja regulatora wydaje się więc uzasadniona i rozsądne jest wsparcie tej inicjatywy.

Czytaj więcej

Nadchodzą wakacje kredytowe. Będą jednak pewne ograniczenia

Nie chwytać dnia

Nie można jednak lekceważyć argumentów banków, że koszty złagodzenia skutków kryzysu dla kredytobiorców zostały w całości przerzucone na sektor bankowy. Kluczowe w demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej (art. 2 Konstytucji RP) pryncypia solidaryzmu i równomiernego rozłożenia ciężarów publicznych powinny zostać przez projektodawców wzięte pod uwagę, a niestety nie były. Rozsądne jest oczekiwanie, że podjęcie jednostronnej decyzji o obciążeniu danej grupy podmiotów kosztami interwencji regulacyjnej powinno opierać się na poprawnie zgromadzonych danych, a decyzja prawodawcza powinna być oparta na wiedzy (evidence-based), a także poprzedzona rzetelną debatą z interesariuszami (a w tym przypadku konsultacje publiczne zostały ograniczone do zaledwie trzech dni!).

Ocena skutków regulacji (OSR) co do proponowanego rozwiązania była szczątkowa, nie została poprzedzona należytym zebraniem i analizą danych. Przyjęte do kalkulacji założenia (np. „każde 100 tys. wniosków kredytobiorców to ok. 0,4 mld zł (za cztery miesiące/rok wakacji kredytowych przy założeniu średniej raty odsetkowej w wysokości 1 tys. zł/miesiąc)” straty dla banków; „Przy założeniu skorzystania z pomocy dla kredytobiorców 50 proc. uprawnionych koszt dla sektora bankowego wyniesie ok. 4 mld zł) robią wrażenie swobodnych, a wręcz życzeniowych. Projektodawcy nie wskazali, ani nie uzasadnili żadnej rzetelnej metodologii, która prowadziłaby do uzyskania takich danych. Już nawet pobieżna ich lektura wskazuje, że np. założenie, iż tylko 50 proc. kredytobiorców skorzysta z nowego instrumentu, jest nazbyt optymistyczne, a średnia 1 tys. zł raty odsetkowej to całkowicie dowolna figura, nieuwzględniająca m.in. obserwowanej dynamiki wzrostu rat odsetkowych. Projektodawca potraktował ocenę skutków regulacji wycinkowo, pomijając inne niż ściśle finansowe (a więc np. społeczne) koszty rozwiązania, takie jak dewastujące dla stosunków społecznych i relacji kontraktowych utrwalanie przekonania, że zawarcie umowy w zasadzie nie wiąże się z odpowiedzialnością, a koszty ewentualnych niekorzystnych dla kontrahenta przedsiębiorcy zmian otoczenia ekonomicznego zostaną zawsze, decyzją państwa, przerzucone na przedsiębiorcę.

Długofalowo sprzyja to rozpowszechnianiu finansowego carpe diem, niezależnie od rzeczywistej sytuacji majątkowej kredytobiorcy. Ponadto już teraz pojawiają się wątpliwości, czy beneficjentom tego rozwiązania nie przyniesie ono więcej szkody niż pożytku (trudności w przyszłości z wykazaniem zdolności kredytowej i pozyskaniem innych kredytów), a efekcie problem zostanie w praktyce jedynie „zrolowany” i za jakiś czas prawodawca będzie musiał interweniować ponownie.

Nie wzięto też w OSR pod uwagę, że wzrastające koszty sektora bankowego czynią akcję kredytową coraz mniej opłacalną, grożąc ograniczeniem dostępu Polaków do kredytu w przyszłości. Zapłacić mogą za to przede wszystkim młodzi, wchodzący na rynek pracy i zakładający rodziny ludzie, którzy nie będą mieli szans na własne mieszkanie. O skutkach społecznych w tym przypadku chyba pisać nie trzeba.

Trzeba przypomnieć

Można więc oczekiwać od prawodawcy rzetelnego, holistycznego podejścia do OSR, uwzględnienia nie tylko skutków finansowych, ale też społecznych. Przedstawiana przez rząd ocena powinna być wariantowa, z prognozą zarówno dla rozwiązania maksymalnego (wakacje kredytowe dla każdego kredytobiorcy), jak i umiarkowanego, uwzględniającego kryterium dochodowe lub inne (np. majątkowe – liczba posiadanych przez kredytobiorcę nieruchomości). Pozwoliłoby to na rozważenie przez parlament scenariusza alternatywnego, które niwelowałoby niesprawiedliwe i groźne dla sektora bankowego, a długofalowo też dla samych kredytobiorców, koszty, a jednocześnie realizowało zasadniczy cel interwencji legislacyjnej.

Czasu już cofnąć się nie da, ponieważ ustawa jest na na etapie prac senackich, ale przypomnieć należy, że jednym z wymaganych przez Komisję Europejską kamieni milowych uruchomienia środków z KPO jest m.in. wprowadzenie oceny skutków regulacji na szczeblu prac parlamentarnych. Obecnie marszałek Sejmu, po powrocie ustawy do Sejmu wskutek wprowadzenia do niej poprawek senackich powinna zatem co najmniej rozważyć zlecenie sporządzenia holistycznej, wariantowej opinii OSR, pomocnej parlamentarzystom w podjęciu właściwej decyzji co do ustawy.

Autor jest adwokatem, partnerem w kancelarii Jabłoński Koźmiński, pracownikiem naukowym związanym m.in. z Centrum Oceny Skutków Regulacji Uniwersytetu Warszawskiego

Wakacje kredytowe są potrzebne w czasach kryzysu, jednak analiza skutków tej regulacji rodzi obawę o jej adekwatność i rzeczywiste ryzyka, zwłaszcza że brakuje rozwiązania wariantowego, uwzględniającego np. kryterium dochodowe lub majątkowe przy korzystaniu z nowego instrumentu.

Widziały gały, co brały

Pozostało 95% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian