Łukasz Cora: Granica bezprawia

Państwo polskie już nawet nie udaje legalności działań.

Publikacja: 28.12.2021 10:25

Łukasz Cora: Granica bezprawia

Foto: Adobe Stock

Co najmniej od połowy sierpnia obserwujemy niespotykaną sytuację na wschodniej granicy Polski. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia jedynie z prowokacją białoruskiego reżimu, czy też z eskalacją wojny hybrydowej, jesteśmy świadkami kryzysu humanitarnego. W każdym tego typu przypadku odpowiednie służby mając obowiązek ochrony granic wewnętrznych państwa przed nielegalną migracją, mają też obowiązek humanitarnego traktowania wszystkich migrantów, którzy granicę tę przekraczają bądź znajdują się w obszarze nadgranicznym.

Nawet w realiach stanu wyjątkowego postępowanie wobec migrantów nie może nie spełniać wzorca konstytucyjnego. Od organów stojących na straży przestrzegania, ochrony porządku i bezpieczeństwa prawa, w tym ochrony granic, wymaga się postępowania, które jest zgodnie nie tylko z przepisami ustaw i rozporządzeń, ale także, a może przede wszystkim konstytucji i wiążących Polskę międzynarodowych konwencji, np. europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz konwencji genewskiej.

Ochrona granicy nie stoi w żadnym konflikcie z przestrzeganiem praw człowieka i minimalizowaniem ryzyka ich naruszenia. Problemem na granicy polsko-białoruskiej jest stwarzanie pozorów legalności działań. Z analiz i relacji aktywistów, pełnomocników migrantów i przedstawicieli Biura Rzecznika Praw Obywatelskich ta pozorna legalność ujawnia się w dwóch płaszczyznach.

Czytaj więcej

Sytuacja na granicy: szlaban dla mediów, pomoc dla firm

Push-back i inne nadużycia

W pierwszej, związanej z zakresem wprowadzonych rozwiązań legislacyjnych, które obchodzą przepisy konstytucyjne o stanach nadzwyczajnych i pozbawiają obywateli prawa do rzetelnej informacji wskutek uniemożliwienia dziennikarzom relacjonowania wydarzeń.

Do tego dochodzą szczegółowe rozwiązania będące próbą legalizacji bezprawia, jak push-backi ( choć w obecnej sytuacji bardziej adekwatne byłoby użycie terminu „wywózka"), które osobom deklarującym ubieganie się o status uchodźcy uniemożliwiają złożenie stosownego wniosku i „zawracają do linii granicy" państwa, w którym osobom tym grozi realne niebezpieczeństwo.

To jest rażące naruszenie nie tylko prawa unijnego, ale także i międzynarodowego prawa humanitarnego.

I w drugiej płaszczyźnie, dotyczącej stosowania prawa. To tu mamy do czynienia z pozorami państwa prawnego. Z jednej strony mamy bowiem gwarancyjne przepisy ustawy o cudzoziemcach, Straży Granicznej, kodeksu postępowania karnego czy administracyjnego. Z drugiej zaś z praktyką postępowania służb ochrony granic, które wyraźnie ich nie uwzględniają a co najmniej od nich abstrahują.

Na granicy polsko-białoruskiej nie przestrzega się bowiem podstawowych gwarancji praw osób zatrzymanych za nielegalne jej przekroczenie. Chodzi zwłaszcza o brak prawa do niezwłocznego kontaktu z pełnomocnikiem, prawa do złożenia zażalenia, a także postawienia przed sądem. Zamiast tego mamy przykłady nadużyć w postaci stosowania przepisów tzw. ustawy wywózkowej.

Funkcjonariusze Straży Granicznej, policji i inne organy mają obowiązek sporządzić́ protokół zatrzymania osoby, która została pozbawiona wolności w związku z nielegalnym przekroczeniem granicy. Następnie muszą wydać jej postanowienie o opuszczeniu terytorium RP i natychmiast je wykonać́. Odwołanie od takiej decyzji jest „możliwe", ale tylko teoretycznie. Nie wiadomo bowiem, kto miałby je sporządzić (brakuje dostępu do pomocy prawnej), poza tym jego złożenie nie wstrzymuje wykonania postanowienia, czyli natychmiastowego odesłania za granicę. Sygnalizowana przez aktywistów z Grupy Granica praktyka pokazuje również, że choć przepisy te stosuje się̨ wyłącznie do osób, które zostały zatrzymane niezwłocznie po przekroczeniu granicy, to na tej podstawie dochodzi też do zatrzymań kilkanaście kilometrów dalej, a nawet osób, które spędziły w Polsce kilkadziesiąt godzin, nierzadko już w okolicach granicy z Niemcami.

Najbardziej zatrważa celowe utrudnianie działań pracownikom Biura Rzecznika Praw Obywatelskich oraz aktywistów zajmujących się ochroną praw człowieka, w tym pomocą migrantom. Działania białoruskich, ale niestety i polskich pograniczników w zamkniętej strefie przygranicznej obejmują różne formy przemocy fizycznej i psychicznej. Przyjmują one postać zastraszeń, wymuszeń określonych niebezpiecznych działań, arbitralnych zatrzymań, zabronionego przez prawo międzynarodowe zbiorowego wydalenia, a nawet odmowy dostępu do żywności, wody, schronienia i pomocy medycznej oraz dostępu do procedur ochronnych. Z doniesień aktywistów i pracowników BRPO natężenie wskazanych form przemocy fizycznej, psychicznej, także prawnej, uprawnia do stosowania w tym kontekście pojęcia „tortury".

Widzimisię pogranicznika

Opisane na grudniowym otwartym zebraniu naukowym Katedry Prawa Karnego UJ „Kryzys humanitarny na granicy. Perspektywa prawa karnego" przez dr Machińską , zastępczynię RPO, i mec. Kamila Syllera przypadki łamania prawa na białoruskiej granicy pokazują, że nie mamy już do czynienia ani z instrumentalizacją jego stosowania, ani z tzw. państwem podwójnym, gdzie system prawa jest fasadą, za którą skrywają się decyzje władzy motywowane politycznym interesem i potrzebą chwili.

Proces tworzenia, stanowienia i w końcu stosowania prawa na granicy polsko-białoruskiej znamionuje państwo bezprawia. To państwo, gdzie prawo nie spełnia minimalnych standardów konstytucyjnych i międzynarodowych, nie jest pewne, nie chroni najsłabszych, ale jego stosowanie zależy od uznania funkcjonariusza, który podejmuje i prowadzi czynności procesowe. Państwo polskie odeszło już nawet od udawania legalności.

Przestało stwarzać pozory, że postępowanie wobec uchodźców ma cokolwiek wspólnego ze standardami demokratycznego państwa prawnego.

Autor jest dr. n. prawnych, adiunktem w Katedrze Prawa Karnego Procesowego i Kryminalistyki na Wydziale Prawa i Administracji UG

Co najmniej od połowy sierpnia obserwujemy niespotykaną sytuację na wschodniej granicy Polski. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia jedynie z prowokacją białoruskiego reżimu, czy też z eskalacją wojny hybrydowej, jesteśmy świadkami kryzysu humanitarnego. W każdym tego typu przypadku odpowiednie służby mając obowiązek ochrony granic wewnętrznych państwa przed nielegalną migracją, mają też obowiązek humanitarnego traktowania wszystkich migrantów, którzy granicę tę przekraczają bądź znajdują się w obszarze nadgranicznym.

Pozostało 91% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian