Co najmniej od połowy sierpnia obserwujemy niespotykaną sytuację na wschodniej granicy Polski. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia jedynie z prowokacją białoruskiego reżimu, czy też z eskalacją wojny hybrydowej, jesteśmy świadkami kryzysu humanitarnego. W każdym tego typu przypadku odpowiednie służby mając obowiązek ochrony granic wewnętrznych państwa przed nielegalną migracją, mają też obowiązek humanitarnego traktowania wszystkich migrantów, którzy granicę tę przekraczają bądź znajdują się w obszarze nadgranicznym.
Nawet w realiach stanu wyjątkowego postępowanie wobec migrantów nie może nie spełniać wzorca konstytucyjnego. Od organów stojących na straży przestrzegania, ochrony porządku i bezpieczeństwa prawa, w tym ochrony granic, wymaga się postępowania, które jest zgodnie nie tylko z przepisami ustaw i rozporządzeń, ale także, a może przede wszystkim konstytucji i wiążących Polskę międzynarodowych konwencji, np. europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz konwencji genewskiej.
Ochrona granicy nie stoi w żadnym konflikcie z przestrzeganiem praw człowieka i minimalizowaniem ryzyka ich naruszenia. Problemem na granicy polsko-białoruskiej jest stwarzanie pozorów legalności działań. Z analiz i relacji aktywistów, pełnomocników migrantów i przedstawicieli Biura Rzecznika Praw Obywatelskich ta pozorna legalność ujawnia się w dwóch płaszczyznach.
Czytaj więcej
Rząd nadal nie chce wpuszczać na pogranicze dziennikarzy i organizacji humanitarnych. Zapowiada jednak zniesienie ograniczeń w rekompensatach dla tamtejszych przedsiębiorców.
Push-back i inne nadużycia
W pierwszej, związanej z zakresem wprowadzonych rozwiązań legislacyjnych, które obchodzą przepisy konstytucyjne o stanach nadzwyczajnych i pozbawiają obywateli prawa do rzetelnej informacji wskutek uniemożliwienia dziennikarzom relacjonowania wydarzeń.