Sierżant Mateusz Sitek został raniony nożem przymocowanym do kija, w chwili kiedy zbliżył się do zapory, by załatać w niej wyrwę. Cios zadany przez mężczyznę po białoruskiej stronie granicy okazał się śmiertelny, w środę odbył się pogrzeb zabitego żołnierza. Jak ustaliła „Rz”, są szanse na ustalenie zabójcy – na narzędziu zbrodni, nożu, znaleziono ślady DNA. Choć nie wprost, potwierdza to prokuratura.
– Wpłynęły opinie z zakresu DNA oraz z zakresu daktyloskopii – przyznaje nam prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, której wydział ds. wojskowych prowadzi śledztwo w sprawie śmierci żołnierza.
Śledczy mają ślady z noża, którym ugodzony został żołnierz na granicy
Żadnych bliższych szczegółów tego, co wynika z opinii, jak chociażby czy wyizolowane DNA i pozostawione odciski palców należą do jednej osoby, rzecznik nie chce ujawnić. Jednak zaznacza: – Materiał dowodowy, który jest na chwilę obecną zgromadzony, pozwala na uzyskiwanie kolejnych opinii kryminalistycznych oraz na dalsze działania – podkreśla prok. Skiba.
Według naszych informacji zabezpieczony i poddany badaniom został sam nóż, jakim został pchnięty żołnierz. Co stało się z drzewcem? – Trzeba pytać Straż Graniczną – wskazują nasze źródła.
Czytaj więcej
Organy ścigania znają wizerunek mężczyzny, który dźgnął nożem młodego żołnierza na białoruskiej granicy – dowiedziała się „Rz”. Ustalane są jego personalia, m.in. w środowisku migrantów.