Na spacer, spotkanie ze znajomymi, a nawet na przejażdżkę rowerową – między innymi w takich sytuacjach napastnicy zabierali ze sobą nóż, a później nim atakowali. W miejscach publicznych – na ulicy, w parku, na parkingu.
Moda na chodzenie z nożem
– Zrobiła się „moda” na chodzenie z nożem i to w środowiskach nie mających kryminalnej przeszłości – zauważa jeden ze stołecznych policjantów.
Najnowsza tragedia: pod koniec września na Bulwarach Wiślanych w Warszawie nożem został ugodzony 17-letni Rafał, jeden cios w klatkę piersiową okazał się śmiertelny, zmarł po trzech dniach w szpitalu. Zbrodni dokonała 15-letnia Gabriela. Kiedy ranny upadł, dziewczyna i jej dwaj koledzy (obaj mają po 19 lat – jeden to „chłopak” zabójczyni) uciekli. Motywem miał być konflikt nożowniczki z obecną dziewczyną ofiary.
Podobnych ataków z użyciem noża i w efekcie śmierci było w tym roku więcej – nie tylko w Warszawie, ale także w Krakowie, Gdańsku, na Lubelszczyźnie.
W ubiegłym roku w całym kraju doszło do 559 zabójstw – o 60 więcej niż rok wcześniej. W obecnym – od stycznia do września – było ich 373 – to o 48 mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Z tego w samej Warszawie i powiatach (rejon podległy KSP) – łącznie 29 (rok wcześniej 54), czyli niemal co ósme. W zdecydowanej większości sprawców ustalono.