W niedzielę podczas konwencji „Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości” prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że „od nowego roku” świadczenie 500 plus zmieni się w 800 plus.
Do tej obietnicy w poniedziałek na spotkaniu z wyborcami w Krakowie odniósł się przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. - Nie trzeba być geniuszem matematyki, żeby to wyliczyć, że inflacja od momentu, kiedy 500+ stało się rzeczywistością polskiej rodziny z dziećmi spowodowała, że dziś, jeśli chcemy zrewaloryzować te 500+ tak, aby znaczyło tyle, ile w dniu, w którym zostało polskim rodzinom wypłacone, to właśnie mniej więcej tyle powinniśmy zaproponować waloryzacji - powiedział. - Żeby zamknąć licytację w tej kwestii, proponuję - i to jest to „sprawdzam” wobec Kaczyńskiego - żebyśmy przyjęli w głosowaniu jak najszybciej decyzję o waloryzacji 500+; dwa - żebyśmy zrobili to przed wyborami - oświadczył Tusk.
Czytaj więcej
- To traktowanie polityki w ramach zagrywki, a nie odpowiedzialności wobec własnego społeczeństwa - powiedział Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i prezes NBP, odnosząc się do słów Donalda Tuska, który zaproponował Jarosławowi Kaczyńskiemu, by szybko i „wspólnie” przegłosować w Sejmie podwyższenie świadczeń w programie „Rodzina 500+”.
Sławomir Mentzen pytany przez „Super Express”, czy lepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie 800+ od przyszłego roku, czy w połowie bieżącego, stwierdził, że „to jest wybór między dżumą a cholerą”. - Oczywiście, że gdyby miało to wejść, to im później, tym lepiej. Wprowadzenie tego od czerwca to jest jakieś głębokie nieporozumienie i myślę, że nawet Tusk nie wierzy, że byłoby to możliwe. Nie powinno się w ciągu roku robić takich wielkich zmian budżetowych. Oczywiście, PiS w krytyce Tuska jest nieszczery, ponieważ sami wprowadzali w ciągu roku 500+ na pierwsze dziecko. Wtedy nie robiło im problemu, że mamy środek roku, więc pod tym kątem krytyka PiS-u jest nieuczciwa - zauważył.
Zdaniem lidera Nowej Nadziei (dawniej partia KORWiN) „500+ jest jedną z największych porażek w historii III RP”. - Kiedy go wprowadzono, na początku 2016 roku, plan był taki, żeby on zwiększył dzietność w Polsce. W ogóle nie pomogło. W ocenie skutków regulacji, dołączonej do 500+, było napisane, że w ciągu dziesięciu lat wzrośnie dzięki temu liczba urodzeń w Polsce o 280 tys. dzieci (według wnioskodawców, grupy posłów PiS, dokładnie 278 tys. - red.). Rocznie miało się rodzić 28 tys. dzieci więcej. W 2015 r. urodziło się w Polsce 369 tys. dzieci, a w 2022 r. - 305 tys. Spadek o prawie 65 tys., zamiast wzrostu o 30 tys. - wyliczał polityk.